Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

środa, 15 lutego 2012

Małe...

Pierwszy poród był dla mnie szokiem, ale to co się stało później przekroczyło wszelkie granice. Nie chcieliśmy aby nasze kozy miały małe, chcieliśmy je rozdajać bez porodu, a tu takie zaskoczenie i to spotkało właśnie nas, osoby zupełnie niedoświadczone w temacie! Teraz przechodzę do sedna, jak wiecie, a jeśli nie to już mówię, nie ma mnie w domu średnio raz, dwa razy w tygodniu, kiedy to jadę do miasta zrobić zakupy i pozałatwiać różne sprawy, nie było mnie w czwartek, gdy miał miejsce pierwszy poród i nie było mnie popołudnie całe w poniedziałek, gdy koza urodziła resztę! Wchodzę jak zwykle po powrocie do zwierząt, a tam kolejne małe, jedno martwe, nawet nie umyte przez matkę, a drugie czyściutkie i żywe, tylko słabe, ponieważ koza matka jest słaba i dostaje zastrzyki z wapna, to na wszelki wypadek zabrałam małe do domu, jest słabe, ale chodzi, wstaje, je jak oszalałe!!! Teraz wiem na pewno, że to pierwsze nie miało szans najmniejszych... Dlaczego taki skomplikowany poród musiał przydarzyć się właśnie nam, ludziom bez żadnego doświadczenia... Tak czy inaczej, Małe żyje!!! i wygląda na to, że żyć będzie!

6 komentarzy:

  1. Paulina, a niech tę waszą kozę gęś kopnie! A przede wszystkim tego gościa, co Wam ją sprzedał! Naprawdę 1 koza urodziła Wam 3 koźlęta i to z takim odstępem czasu? Niesłyszane rzeczy! Fajnie,że chociaż to jedno przeżyło - on czy ona? Czy to od kozy Marianny?

    OdpowiedzUsuń
  2. A żebyś wiedziała, byłam tak zszokowana, że Michałek musiał mnie uspokajać. A ten co nam sprzedał, to rzeczywiście mógł powiedzieć, że jest taka możliwość, a nie żebyśmy ją na jesień dopuścili i normalnie doili.

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, ale numer!!! Zdębiałam zupełnie!!! Trzy koźlątka, do tego w takim rozrzucie czasowym, kurczę! Trzeci maluch ma wielkie szczęście, że w ogóle przeżył. Aha - teraz być może macie przyczynę słabszej kondycji koziej mamy - była w ciąży trojaczej, nic dziwnego, że słabsza i że wapna brak! Gdybyście o tym wiedzieli, na pewno wszystko byłoby inaczej!
    Tak czy siak - ogromnie gratuluję żywego malucha, musi być słodkie to małe! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Meeeeeeeeee... :) Gratuluję nowego członka Waszego stada :) Mam nadzieję, że kózka nabierze więcej sił i na wiosne będzie brykać Wam po łące :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kózka nabiera sił w zaskakującym tempie, jutro zamieszczę nowe zdjęcia i relacje.

    OdpowiedzUsuń
  6. No i bardzo dobrze - gratuluję dobrej i skutecznej opieki! :D

    OdpowiedzUsuń