Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

piątek, 27 kwietnia 2018

Początek.

I co by tu napisać.
Wiosna, proszę Państwa. Kwiatki, ptaszki, zapaszki.
W naszym przypadku również koniki.
Malutkie, mokrutkie, świeżutkie.

Wczoraj przyszła na świat Lubaszka.
Szybko jej poszło, może z dziesięć minut zajęło matce wypchnięcie nowego bytu na nowy wspaniały świat. Nie będziemy tu pokazywać fotek z porodu, trzeba jednak zachować odrobinę prywatności, i co z tego, że to tylko konie. Im też się należy szacunek.
W ramach pierwszej lekcji pokory, urodzenie odbyło się na gnoju. Takie "z gnoju powstałeś, w gnój się obrócisz". Ja tam nie wnikam w motywacje matek z naszej hodowli, i tak nie dojdę o co im chodzi. Gdzie chcą, tam rodzą. Mogą w stajni, na fajnej, czystej słomie. Ale często wolą nie. No to dobra. Czasem trzeba się nachodzić, żeby łożysko znaleźć, czasem się go nie znajdzie, bo dzika natura była szybsza i zeżarła.
No więc, wracając do Lubaszki, źrebię niby małe, ale nogi długaśne bardzo. Przejście ze stanu ekstremalnego złożenia ( rozpakuj zip) w stan stabilnego rozpakowania zajęło jej dużo, dużo czasu, i wykonała podczas tego czasu wiele, wiele pozycji uznawanych w przypadku koni za niemożliwe. Ale zrobiła co trzeba. Wstała, poszła, znalazła źródło życia, zassała nektaru i zaczęło się. Życie znaczy. Już się nie odkręci. Wszystko w jedną stronę, do samego końca.

Widzicie nogę przednią lewą? Ona nie ma końca.

Dobra matka. Dziecko trzeba wymasować i wyczyścić od czubka głowy do końca ogona. Potem niech wstaje.

Pierwsza próba.
"Mama, tak mam robić?"
"Piękny szpagat, córko, ale musisz troszkę poćwiczyć."

"Ale mama, tego się nie da zrobić."
"Nie marudź i nie siedź na tyłku, konie tego nie robią. Wstawaj. Dalej."
"Najpierw jednak odpocznę".

"O, teraz czuję, że się uda! Zaczynam!"

"Oj chyba jednak nie, córko."

"Odpocznij sobie chwilkę, a ja Ci trochę krążenie pobudzę."
"Bierz się do roboty, córko."

"A mleko masz?"
"No co się pytasz głupio, dziecko. Zrobione, podgrzane, czeka. Musisz tylko wstać."

"Bo zobacz, umiem ssać! Widzisz?"

"No widzę dziecko, ale nic ci ze ssania nie przyjdzie, zanim nie wstaniesz."
"No już. Sprężaj się."
"Łatwo ci powiedzieć, ty już umiesz."
"A ty zaraz się nauczysz."

"Ale mama, nogi mi przeszkadzają."
"Rozplącz je, no co ty robisz, wyglądasz jak porcja makaronu."
"Co to jest makaron?"
"Powiem ci jak wstaniesz."

"Dobrze, to ja zaczynam."

"Jejku, jestem jakoś wyżej! Zaraz znowu się przewrócę."
"Nie córko, chyba ci się uda tym razem."

"O, udało się."

"Mama! Stoję! "Widzisz? Co to jest makaron?"
 "Pięknie, córko. Najpierw chodź się napić."
 Parę godzin później.


"Ale mama, kiedy mi powiesz, co to jest makaron?"
..."Kiedyś muszę Lubaszce powiedzieć, że tak naprawdę to nie wiem, słyszałam tylko, jak dwunożni mówili.
 Ale jeszcze nie teraz."....pomyślała Lepaja.