Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

niedziela, 20 sierpnia 2017

Zamiast buraka.

Obiecałam Opakowanej, że pokażę jej pewnego buraka, ale jakoś mi nie idzie. Burak jak w ziemi tkwił, tak i tkwi, a zdjęcie nie zrobione. Może powinnam skądś wytrzasnąć specjalistyczny aparat fotograficzny do robienia zdjęć pod ziemią bez wyrywania, ale nie wiem, gdzie takie robią. Więc Opakowana pozostanie jednak na razie bez buraka.

A poza tym, skoro już udało mi się zgrać pogodę, siebie, aparat fotograficzny nadziemny, oraz konie do pozowania, to pokażę te konie, bo sądząc po ostatnich postach, mamy tu blog ogrodniczo - nihilistyczny, a nie koński.

Źrebięta jakby urosły, ze słodkich puszystych maluchów przekształciły się w sympatyczne, przytulaśne koniki, każdy z własnym wyglądem i charakterem.

Wiosną był mały problem z oswajaniem niejakiego Kokotka, odpuściłam sobie, bo był trudny, a potem najadłam się wstydu, kiedy przyjechali pracownicy Związku Hodowców Koni do opisu i chipowania młodych, a Kokotek się nie dał. Wodził nas za nos bardzo sprawnie. Chipa więc nie ma w sobie. Najwyraźniej zdecydował, że jest wolnym ogierem i basta, i nie będą mu człowiekowate elektronicznych elementów w szyję wkładać.
Teraz co prawda, po intensywnym kursie pt. "Człowiek najlepszym przyjacielem konia", już się nie boi, wręcz przeciwnie, nie daje się odgonić.

Oczywiście, trudno zrobić fajne zdjęcie konia, który właśnie oblizuje aparat fotograficzny, lub wkłada fotografowi łeb pod pachę ewentualnie sprawdza, czy obuwie jest porządnie wykonane, a sznurówki dadzą się rozwiązać, albo chociaż odgryźć.
Więc dokumentacja chwili jest taka sobie. Ale jest.



Kokotek, a może Brzeczka.

A to już na pewno Brzeczka.

Ożanka z głową w cieniu.

Muszelka z Ożanką.

Pobawmy się trochę.

No, co się tak gapi człowiek?

Latać też umiem.

Przy wodopoju.