Oraz zastanawiam się, czy po "wiem" powinnam zastosować przecinek, czy jednak nie.
Zauważam bowiem w czytanych tekstach wszelkiego rodzaju wyraźną "przecinkomanię". Wszędzie czają się przecinki i przecinają logiczny ciąg myśli. Ciekawe, skąd się ta mania wzięła.
W związku z tym staram się uważać na swoje przecinki, żeby mi się nie rozpełzały po tekście, jak ślimaki po ogrodzie.
Przygnębiający obrazek powiesiłam sobie na własnym blogu i teraz za każdym razem, gdy na niego patrzę, robi mi się niedobrze. Coś pozytywnego jednak wynikło z niego - motywacja, by napisać następny post, może nawet nieozdobiony żadnym zdjęciem, byle tylko mi się nie otwierało na tym paskudztwie.
U nas leje. Potrzebny był ten deszcz, nie powiem, tylko dlaczego tyle ślimaków się pojawiło? Jakby wcześniej było ich za mało. Ale znowu pozytyw, nawet nie trzeba się wysilać, by je zobaczyć, i się człowiek nie nachodzi, zbierając. Są bowiem wszędzie. W każdym miejscu ogrodu, obejścia oraz okolicznych łąk i lasów. Nazbierasz człowieku pół wiadra, zaniesiesz i wysypiesz, wrócisz, i możesz zaczynać dokładnie w tym samym miejscu. Bo nowe już wypełzły.
Przedyskutowałam z zainteresowanymi ogrodnikami kwestię diety pełzaczy. Wyszło na to, że jedzą wszystko oprócz epimedium i pewnej odmiany bodziszka, takiej z dziwnym zapachem całej rośliny. Wpieprzają, oprócz wszystkich owoców i warzyw włącznie z korzeniowymi, również pokrzywy, osty i miętę. Na różach też ich jeszcze nie widziałam. Pewnie kwestia czasu. No i są padlinożercami i kanibalami.
Ale dosyć o nich.
Ale dosyć o nich.
Poza tym, sianokosy były udane i obfite, siana wyszło prawie że dwa razy więcej niż rok temu.
Ogólnie ogrodowo, pomijając pełzacze, jest dobrze. To, co nie zeżarte, rośnie bujnie i obficie.
Cukinie rozdzielam zainteresowanym, bo sami nie przeżremy tyle, dynie rosną i dojrzewają, się nie zmarnują, bo mam już entuzjastycznego odbiorcę na nadmiar. Nawet kwiaty dyni i cukini mają swą odbiorczynię. Czosnek się udał, bób też, sałaty nie było ale nowa rozsada już spora, i czeka na wysadzenie w miejsce bobu i smętnych ażurowych kapust, splądrowanych przez ślimole. I będziemy testowali nową zaporę antypełzaczą, czyli tym razem mączkę bazaltową.
Oprócz tego kot zadowolony, traktor wiecznie zepsuty, konie dają radę, źrebaki tegoroczne dwa - Opal i Lapis, rosną na miłe, przyjemne zwierzątka. Szykuje się zmiana w życiu rodzinno zwierzęcym - jeszcze troszkę i będziemy tu mieli nową psinkę. Po dwóch latach przerwy po śmierci Kiry dojrzeliśmy do życia z następnym psem.
Latający zaczyna nową terapię.
I tyle z nowin.
Szarość mokra za oknem, w domu cisza i spokój.
Teraz oczywiście, troszeczkę inaczej to wygląda. |