Napiszę co napiszę, bez wysilania się, bo inaczej następny wpis nigdy się nie pojawi. Jakoś nie mam czasu i sił na pisanie bloga ostatnio, a czekać aż siły wrócą a czas się zrobi można bez końca. W międzyczasie kolejne tematy stają się nieaktualne, kolejne zdjęcia robione do bloga zapełniają telefon, który daje znać, że miejsca brak, życie się toczy, a blog porasta pajęczyną.
Ano mamy psinkę. Po tych paru latach przerwy, po odejściu Kiry, pojawił się następny czworonóg. Tym razem płci męskiej.
Jak to szczeniak, dużo uwagi pochłania, czasu i sił, ale i dużo od niego dostajemy radości, śmiechu, przywiązania, i szkód najróżniejszych. Inny jest niż Kira, zadziora z niego i cwaniak, ale też bardziej jest nastawiony na kontakt z człowiekiem. Kira była właściwie kotem w psim ciele. Korek jest Korkiem. Oto on, w całej swej niewielkiej, ale przekochanej osobie.
I dlatego wcale nie mam czasu. Bo Korek.