Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Użycie siły wobec koni, a znęcanie się nad nimi

Gdy chcemy konia na cokolwiek odczulić, to najpierw musimy mu dać to obejrzeć i obwąchać, a następnie pokazać stopniowo, że owo coś może się różnie "zachowywać". Na zdjęciu odczulanie na wystrzały, bardzo przydatne w okolicach Nowego Roku, najpierw strzelaliśmy z dużej odległości, później z mniejszej, a w końcu weszłam na wybieg i tam przy koniach zaczęłam strzelać, teraz można przy nich strzelać, a one dalej jedzą siano.
Myślę, że rozmawiając o naturalnym jeździectwie, zapominamy, że siła i ból w świecie zwierząt jest czymś naturalnym i bardzo zrozumiałym sygnałem. W świecie nie tylko koni, ale i zwierząt ból jest sygnałem (językiem), między jednostkami, który występuje w sposób naturalny. Kocice na przykład uczą swoje małe, aby podczas zabawy nie przekraczały granic między zabawa - walka, nie tylko sygnałem dźwiękowym (prychnięcie), ale i uderzeniem łapą ze schowanymi pazurami. To jest świetny przykład, ponieważ obrazuje różnicę pomiędzy karceniem w zwierzęcym języku, a czynieniem krzywdy. Klaps zaboli, ale nie wyrządzi krzywdy, gdyby pazury były wyciągnięte, doszłoby do uszkodzenia ciała i zrobienia krzywdy. Do czego zmierzam, zanim nasze zwierzęta, w tym przypadku konie, bo do nich chcę się odnieść, zrozumieją komendy głosowe i nauczą się tym samym naszego języka, musimy używać dla nich języka zrozumiałego. W stadzie zarówno matka jak i inne konie dają znać gdy małe zaczyna łamać zasady ugryzieniem, to bardzo ważne ponieważ również ustala hierarchię, gdy mamy do czynienia z młodymi ogierami, to one właśnie siłą próbują sobie nas podporządkować. Mój ogier dominujący Lisiak, próbował mnie sobie podporządkować przechodzeniem po mnie, wciskaniem mnie w ścianę, bardzo bolesnym gryzieniem, kopaniem przednimi kopytami, nawet był moment, że Dżygit chciał mnie niżej zepchnąć w hierarchii stadnej bolesnymi ugryzieniami w tyłek, nie mogłam się odwrócić choć na małą chwilę. Co mi pozostało... udowodnić mu, że jestem szybsza, zwinniejsza, przez co bardziej inteligentna i to ja jestem przewodnikiem stada, więc ugryzienie - klaps w pysk, kopnięcie, bądź jego próba skarcenie bacikiem w nóżkę, która próbowała kopnąć i komenda głosowa, ja wprowadzam swoje własne, bo to nie konie na sprzedaż, więc to mnie ma być wygodnie, gdy nie wolno im czegoś zrobić jest komenda "FE". Muszę tu zaznaczyć, że moje konie nigdy, ale to absolutnie nigdy nie zostały zbite!!! mówimy tylko i wyłącznie o karceniu!!! W tej chwili wystarczają tylko komendy głosowe, ale dlatego, że moje konie je rozumieją, przełożyć język ludzki na koński można tylko i wyłącznie używając końskiego do tłumaczenia. Zamieściłam ten wpis, ponieważ ludzie, którzy mają konie często boją się powiedzieć wprost, że konia należy skarcić klapsem, a nie ma w tym niczego złego, to jest jego język i nie robi mu krzywdy. Na koniec żeby nie było wątpliwości co do moich metod wychowawczych, oświadczam, że jestem przeciwniczką tzw. łamania konia siłą i biciem!!! jest to bardzo powszechny obyczaj na wsi i bardzo głupi! Ale język musi być dostosowany do rozmówcy, aby ten miał szansę go zrozumieć, kocham moje konie ponad wszystko i przede wszystkim skupiam się na budowaniu relacji, po każdym skarceniu, gdy koń odpuścił od ataku, był przywoływany i nagradzany głaskaniem lub ukrytym łakociem końskim. Te metody w moim przypadku z ogierami bardzo się sprawdzają, po dzień dzisiejszy moje konie nie miały wędzidła w pysku, więc jak się spłoszą, uspokajane są tylko głosem. Teraz przypomniała mi się jeszcze jedna ważna rzecz, koń na zagrożenie reaguje ucieczką ( hucuły podobno są wyjątkiem od tej reguły, ale ich pochodzenie to tłumaczy) i dlatego nie należy go karać za to że się boi, trzeba go uspokoić, jest to bardzo łatwe jeśli koń nam ufa, dlatego przy młodym koniu długi uwiąz, popuścić jeśli się spłoszy i powtarzać to wszystko co mówiliśmy i takim samym tonem, jaki stosowaliśmy odczulając konia na torebkę foliową, białą płachtę itp. , jeśli koń nam ufa, to uspokoi się szybciutko. Nie jestem wybitnym znawcom, w kwietniu minie rok odkąd mam konie, ale moje metody są wypróbowane, może można lepiej i innymi metodami, ale wiem, że ja z moimi końmi tworzę jedno stado.
Takie małe Post Scriptum jeszcze, konie to silne zwierzęta, często nie chcą nam zrobić krzywdy, ale ich siła, to co w ich "poczuciu" jest delikatne, i znaczy odczep się dla nas jest bardzo bolesne. Zdarza się, że koń bierze naszą odzież w pysk, lub zęby, ale jest to wynik zniecierpliwienia, chęci zabawy, badania nowych rzeczy, przyjaznego poczochrania nas pyszczkiem (robi wtedy takie śmieszne usteczka), natomiast bezwzględnie i natychmiastowo musimy zareagować gdy koń gwałtownie gryzie i ucieka, bądź robi nam krzywdę przyjmując jednocześnie postawę chroniącą jego. Wtedy to oznacza, że jest to zwyczajny agresywny atak i musimy się bronić, absolutnie nie wolno tego zlekceważyć, natychmiast musimy konia skarcić, lub wywołać posłuszeństwo. To już będzie wszystko, matko jak ja tu dużo piszę... i skończyć nie mogę...

2 komentarze:

  1. Pisz, bo to ciekawe jest. Ja się koni boję, mam bardzo duża wadę wzroku (+12), więc musze bardzo uważać, nie powinnam wsiadac ani na konia ani na żadne inne zwierzę, bo upadek może sie skończyc utratą wzroku. Ale podziwiam i bardzo mi sie podobają konie, więc czytam z wielką ciekawością. I na pewno niejeden jeszcze raz będzie ktoś to czytał jak biblię, będzie z tego się uczył i korzystał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anetko kochana, teraz to ja się czerwienię i bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję za zachętę. Myślę też sobie, że kontakt z koniem nie jet wykluczony w Twoim przypadku, pozostają konie do hipoterapii, one są łagodne, nie mają narowów, a zawsze to obcowanie z koniem, do tego ogólnie hipoterapia kojarzy się z dziećmi porażonymi, ale to duże zawężenie sprawy, hipoterapia jest tak naprawdę bezpiecznym wożeniem się na koniu, co doskonale wpływa na naszą postawę. Ruch konia wymusza tą najbardziej pożądaną, stymuluje mięśnie i układ kostny, wspaniała jest taka jazda na kręgosłup.

    OdpowiedzUsuń