Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

piątek, 13 stycznia 2012

Następne dni...

Następne dni były straszne. Poprosiliśmy aby do nas na konsultacje przyjechał weterynarz, który wcześniej zajmował się naszymi kozami, kotami i psem, przyjechał przywiózł pastę na odrobaczanie koni, ale bał się podejść do tych naszych dzikusków, Powiedział, że absolutnie nie mogę się końmi zajmować sama, bo na pewno sobie nie dam rady i musimy zatrudnić specjalistę, gdy wyszłam z pokoju, do mojego męża powiedział poważnym tonem, panie Michale, nie może pan żony samej z końmi zostawić, bo na pewno dojdzie do tragedii. Dni mijały końmi się zajmowałam, kolejne osoby mówiły, że nie damy rady sami, któregoś dnia przeprowadzam Lisiaka, który strasznie gryzł, co skutkowało bolesnymi siniakami, w każdym razie przeprowadzając go wyprzedziłam o krok i nagle czuję konia na plecach... odwróciłam się a on dziki pysk i wytrzeszczone oczy i dalej do przodu, nie zastanawiając się uderzyłam go z całej siły w pysk ręką, konia zdziwienie zatrzymało w miejscu, ja byłam przerażona... Zaczęłam na niego krzyczeć i ... Lisiak odpuścił, myślę, że to był krytyczny moment w naszej relacji, powiedzmy sobie szczerze ja ważę 45 kg, a Lisiak wtedy jakieś 250 kg,, gdyby nie zdecydowanie i desperacja z mojej strony nie miałabym szansy najmniejszej. Dostaliśmy namiary na weterynarza specjalizującego się w pracy z końmi i postanowiliśmy go poprosić o konsultację, oraz zastosowanie pasty przeciw robakom, w którą zaopatrzył nas nasz miły znajomy weterynarz.

4 komentarze:

  1. :o Matko słodka - że też Ty na zawał nie padłaś!!! Nie wiem, jak bym się zachowała w takiej sytuacji, mój starszy syn kiedyś przez kilka miesięcy pracował z ogierami wyścigowymi. Potem powiedział krótko: "Wariaty, nie konie!" Też bardzo gryzły i ogólnie jakieś... niezrównoważone były.
    Z koniem na plecach... Dżizas, podziwiam Cię BARDZO!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Konie wyścigowe są szczególnie pobudliwe, więc ja podziwiam Twojego syna. Koniki polskie mają silny instynkt stadny i ustaloną hierarchię, Lisiak miał silną pozycję, Dżygit całkowicie był mu podporządkowany, więc nie ma się co dziwić, że jak się pojawił jakiś mały człowiek, który zaczął nim rządzić, to chciał mu udowodnić, że to on jest górą, a tu takie rozczarowanie, mały człowiek postawił się mu. Ja sama się sobie dziwię, wtedy nie było czasu na zastanowienie się i chyba dzięki Bogu, że zadziałał instynkt i uderzyłam go, bo gdybym wtedy uciekła wystraszona, nawet nie wiem czy by mi się udało uciec, ale załóżmy, że tak, to byłabym na przegranej pozycji, bo skoro udało się raz...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapewne tak, miałby granitowe przekonanie, że mu podlegasz.
    Całe szczęście, że jesteś kobita z jajami! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, spoliczkowac konia! Gratuluje! :)

    OdpowiedzUsuń