Blog, który powstał z miłości do konika polskiego, jest prowadzony aktualnie przez Agnieszkę współwłaścicielkę "Stadniny Izery", oraz Paulinę posiadaczkę dwóch ogierów rasy konik polski. Serdecznie zapraszamy wszystkich miłośników konika polskiego, koni innych ras, jak również wiejskiego życia.
Konie
czwartek, 26 stycznia 2012
Przepraszam Wszystkich
Przepraszam wszystkich za tak długie milczenie, zwłaszcza Agniechę naszą, która się martwiła, jesteś kochana, nawet nie wiesz jak to miło, gdy ktoś myśli o tobie. Kociczki coraz lepiej, czarna zniosła wszystko o wiele gorzej i dłużej dochodziła do siebie, ale teraz obie wariują i aż strach się schylić, bo zaraz na rączki i na rączki, istny dom wariatów! Moje konie ukochane dalej łażą po siedlisku i szkudzą strasznie, dziś wylizały mi wszystkie okna, jak sobie pomyślę o myciu... Trudno kiedyś przyjdzie wiosna! To niesamowite, że o wiele lepszy kontakt mam z Lisiakiem niż Dżygitem, dziś starałam się je zacząć uczyć biegania za mną na komendę idzie opornie, zwłaszcza Dżygitowi. Lisiak natomiast biega za mną nie zawsze i szybko mu się nudzi, ale łapie o co chodzi, a to najważniejsze, na pomysł uczenia ich takiej zabawy wpadłam po ucieczce, jak to Lisiak pobiegł za mną i dał się sprowadzić tym samym na siedlisko i tak właśnie sobie myślę, że to bardzo praktyczne byłoby gdyby za mną zechciały biegać, jutro więcej relacji, muszę jeszcze dziś dziewczyną napisać o politurze, bo obiecałam i nic, ale to już na drugim blogu będę przepraszać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No, dobrze że się odezwałaś dziewczyno bo się już martwiłam. U nas zima sroga, w nocy do -18 wczoraj, dzisiaj teraz tylko -5. Zaraz wędrujemy nakarmić nasze konie. Byli dzisiaj ludzie , oglądali 2 klaczki i ogierka, które mamy na sprzedaż, i pojechali. Ja podstępnie myślę, może nie wrócą, lubię swoje konie,i szkoda je sprzedać no ale nie mogę trzymać coraz większego stada. Dylematy sentymentalnego hodowcy...
OdpowiedzUsuńNie przepraszaj, jeszcze nieraz zdarzy się, że nie dasz rady nic napisać albo zwyczajnie - nie będziesz miała ochoty. To Ty decydujesz, kiedy cos napiszesz. ;) Bardzo dobrze, że kicie już wróciły do formy, śliczne futrzaczki!
OdpowiedzUsuńTakie konie, które na zawołanie przychodziły, to ja tylko na filmach widziałam. Ale skoro tam były, to widać można. ;))
Oj Paula :) Masz swoje życie, swoje sprawy - do tego masz zwierzęta, robisz piękne rzeczy - mnie to nie dziwi, ze nie zawsze masz czas pisać na blogu :) Więc nie przepraszaj :) Ja np. codziennie sprawdzam i cierpliwie czekam czym nas znowu zaskoczysz :) Ze względu, że nie mam koników, to jestem zafascynowana Twoim blogiem o dekorowaniu :) Czekam aż spłyną na mnie inspiracje :D I chęć do robienia - choć w cząstce taka jaką Ty masz :)
OdpowiedzUsuńDobrze Lejka mówisz:) Paula nie masz za co przepraszać. To ja czuję się czasem jak pasożyt bo regularnie sprawdzam i czekam na nowe wpisy a później pochłaniam energię i czerpię inspirację z Twoich prac.
OdpowiedzUsuńKicie piękne. Czarna z "twarzy" bardzo podobna do mojej brunetki a ta platynowa piękność jest fantastyczna. W życiu spotkałam tylko dwa zupełnie białe koty - dachowce.
Dziękuję Wam za wyrozumiałość:)) U mnie też straszna zima, kilkanaście stopni minus, a ma być ponoć do minus dwudziestu nocami, brrrrrr....
OdpowiedzUsuńZa co Kochana przepraszasz? Za to ,ze calymi dniami wisimy razem na telefonie:)
OdpowiedzUsuńOstatnio tyle mam na głowie, że nawet z kochaną Agnes rzadko rozmawiam... ale to się zmieni!!!!!!
OdpowiedzUsuń