Dzień dzisiaj jakiś pochmurny, konie przybiegły z górnego pastwiska, z nadzieją, że dziś może jednak dostaną wytłoczyny z jabłek. No i, dostały, i to nie jedną taczkę, ale dwie. Bo dzień taki ponury. Niech się cieszą. Poza tym, chciałam sprawdzić, czy, jeżeli porozsypuję te wytłoki na naprawdę dużą ilość kupek , to w końcu uda się coś zjeść naszemu pariasowi stadnemu - czyli Koniczynce. No i udało się. Ten jeden raz. Przepędzały ją oczywiście, ale zawsze jeszcze gdzieś był niezajęty wzgórek wytłoków, a nasze konie jeszcze nie opanowały sztuki rozdwajania się, chociaż chciałyby. Niektórzy, pierwszy raz w życiu widzieli taczkę. Podchodzili do niej czając się i odskakując, a nuż, rzuci się na mnie i co wtedy zrobię. Próbowali się przywitać, stukając kopytkiem. Rzucając się w tył okropnym szczupakiem, bo ten przerażający blaszany dźwięk. To byli ci odważni. Inni z bezpiecznej odległości obserwowali wroga, nie ważac się podejść. W międzyczasie mamy, ciocie i kuzynki spokojnie wciągnęły wszystkie jabłkowe odpadki i poszły poogladać taczkę. Jednak, ponieważ sama w sobie nie nadawała się do jedzenia, a została dokładnie oblizana, przestały się nią zajmować i przystąpiły do porannej toalety. Teraz śpią. Część leżac, część stojąc. Jeszcze nie wiem jak podpisuje się zdjęcia ale kiedyś się nauczę.
Koniczynka w siódmym niebie
Oławka zapoznaje się z taczką
daje łapę
już ma nową koleżankę
Miłek obserwuje z daleka
Lepaja i Dirka podczas czesania wzajemnego
wszystko zjedzone...
Moje gratulacje! Jak miło, że piszesz! Myślę, że początkowo mogą być wszyscy zdezorientowani kto pisze, ale z czasem przywykną:) Musisz się dopisać koniecznie do opisów bloga i do "o mnie" jako o autorze, jak umiesz stworzyć tu galerię, to można by powrzucać te zdjęcia po prawo i dodać Twoje. Zrób na głównym opisie wpis kto prowadzi jak możesz i rozszerz o konikach, dodaj też koniecznie zdjęcia. A w ogóle to jest mi strasznie milutko, że jesteśmy tu razem:)Paulina
OdpowiedzUsuńNo to wyjaśniam, ten wpis był mój, Agniechy. A te inne rzeczy, które chcesz, żeby zmienić, to jeszcze do tego nie dorosłam. Ale pierwszy krok zrobiony, więc drugi już bedzie łatwiejszy.:-)
OdpowiedzUsuńMiło mi patrzeć na te fotki, bo koniki na żywe oczy widziałam :)
OdpowiedzUsuńNo i Miłek...piękny ogierek, co się w kłopoty pakuje :)
Pozdrawiamy Cię, Agniecho!:) Aparat miałam w torbie, ale chyba tak mi dobrze było, że go nie wyciągnęłam, a obrazy zapisywałam na innej matrycy :)
To ja się trochę pogubiłem :( Kto pisze, kto robi zdjęcia, czyje to taczki........ .
OdpowiedzUsuńIdę z dwie krzyżówki rozwiązać..... to ogarnę sytuacje :)
To był pierwszy wpis Agniechy na tym blogu:) będzie go współtworzyć:) wszystkie wcześniejsze wypociny były moje. Pozdrawiam Paulina.
UsuńWidzę, że u Ciebie też już zimowe futerko dostają na brzuszkach.
OdpowiedzUsuńTu Agniecha - tekst mój, konie moje taczki moje. Ale widzę że prowadzenie bloga przez dwie osoby może dać dużo radości. Bo może Agniecha to Paulina, a może nie? Trzeba zajechać, jak Tupaja, i sprawdzić.:-) Było miło. Gniewko górą! Po Waszym wyjeździe obeszłam jeszcze raz całe ogrodzenie i nie było tam miejsca, żeby wyjść na drugą stronę. Jak ten czort ( Miłek ) to zrobił, nie wiem.
OdpowiedzUsuńzamieściłam propozycję opisu, może byś coś dopisała... no i koniecznie zdjęcie
OdpowiedzUsuńA co mam dopisywać, jest krótko, zwięźle i do rzeczy. Tylko z właścicielki zrobiłabym współwłaścicielkę - bo Grzegorz i Asia to też Stadnina Izery. No i Ty powinnaś być pierwsza. Bo Ty zaczęłaś, twój Ci on jest (ten blog), i zanim on się wspólny zrobi to jeszcze trochę wody upłynie.A o reszcie pogadamy w mailu.
OdpowiedzUsuńJak weszłam na Waszą stronę przed chwilą, to o tym samym pomyślałam, już zmienione:) Właśnie chodzi o to , aby to "nasz ci on był" ten blog oczywiście:))
OdpowiedzUsuńJa się też pogubiłam, jestem tutaj pierwszy raz, znaczy pierwszy komentarz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam obie autorki bloga.
Na koniach nie znam się wcale ale miło pooglądać te wspaniałe zwierzęta.
Moje kozy też karmię jabłkami, nawet już ich nie chcą jeść - "wybredy" jedne :)
Pozdrawiam serdecznie
Gratuluję debiutu postowego :)))) Dalej już będzie z górki :DDDD
OdpowiedzUsuńA zdjęcia podpisywane tak, jak teraz, są w porządku :)))
A to mnie cieszy, że się komuś podobają moje konie i teksty. Przyznam się, że miałam (i mam)tremę.
OdpowiedzUsuńKonie cudne...zakochana jestem w konikach polskich, ech, żebyście bliżej mieszkały ....też się troszkę pogubiłam kto pisze i czemu...ale dojdę co i jak w wolnej chwili
OdpowiedzUsuń