konie czekają na mnie przy bramie |
Tu Agniecha. Paulina utyskuje, że pisać mam więcej na blogu, no to się staram. Mrówka ( źróbka ) okulała jakiś czas temu, nie przejmowaliśmy się tym zbytnio, bo źrebaki co i rusz na coś wpadną, jak to źrebaki. No, ale skoro się jej nie polepszyło, zawołaliśmy naszą kowalkę. Jako że problem był ewidentnie z kopytem prawym przednim. W pojedynkę źrebakowi nienauczonemu trudno nawet obejrzeć kopyto, a co dopiero oczyścić czy przyciąć. Bardzo szybko ucieka na 3 nogach, jakkolwiek równie szybko wraca, bo ciekawość go dręczy, co też ten człowiek wymyśla. Parę dni wcześniej założyłam Mrówce kantar ( co uważam za osobisty sukces, bo to też nie jest łatwe ), następnie stwierdziłam, że trzeba ją jednak przyzwyczaić do kopystki, bo inaczej z kowalką będzie rodeo. Co też nie byłoby problemem, jako że kowalka jest fanką western oraz natural, więc byśmy se poradziły. No dobra, wyczyściłam źróbce kopyta ze dwa razy z zaskoczenia, kiedy leżała odpoczywając. Potem już nie było takiego szoku na stojąco. Kowalka Anet przyjechała, obejrzała kopyto, stwierdziła nieprawidłowości, przycięła , przeszlifowała i, tu wracam do tytułu posta, kazała raz dziennie smarować octem. No i się okazało, że to jest bardzo trudne, bo konie moje ocet chętnie piją, i bardzo nie chcą pozwolić na marnowanie takiego smacznego napoju w celu odkażania kopyt. Czy ktoś z Was spotkał się z podobnym zachowaniem? Nadmieniam, że ocet jest winny, więc możliwe że to po prosu pijusy i tyle.
Mrówka |
Mrówka w zbliżeniu |
Ja nie wiem, co się u Was dzieje. Konie ocet piją,biegają na trzech nogach...Zwariowana zagroda! :)
OdpowiedzUsuńpozdrówki! (akże od Gniewka smsowego ) :D
ale fajne stadko
OdpowiedzUsuńTupaja, to było 11 sms-ów i parę prób połączenia! Czyżby zapałał do mnie uczuciem? Chyba jeszcze za młody.:-)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze nie pomyślałaś, że mi cos odbiło...Ekhm...A może jednak pomyślałaś? ;) :D
UsuńNie pomyślałam, bo Gniewko nie był pierwszy. Gdybym się nazywała Z-gniecha, to by nie było problemu.
UsuńJa! ja! ja! się spotkałam!!! Po tym jak mi sprzedałaś patent z octem, a jakieś pół roku temu Lisiak miał problemy z jedną strzałką, to ja im obu profilaktycznie przez parę dni po czyszczeniu polewałam i one były strasznie zafascynowane, cały czas musiałam butelki pilnować.
OdpowiedzUsuńDobrze, że piszesz:)choć mogłabyś wreszcie zacząć zmiany na blogu...:)
Tylko,że u Ciebie zafascynowane były 2, a u mnie 13. A ten czternasty, dla którego przeznaczony był zabieg octowy - w nogi!
UsuńWprowadziłam 1 zmianę - zmieniłam strefę czasową z jakiejś amerykańskiej na polską. Nie zauważyłaś???:-)))))
OdpowiedzUsuńnie. . . ale fajnie:-)
UsuńMoje dostaja ocet jablkowy, bardzo zdrowy dla ludzi tez jest.
OdpowiedzUsuńKamfora, że ocet jabłkowy zdrowy dla ludzi, to wiem, ale co on daje koniom? I jeszcze, jak go podajesz?
OdpowiedzUsuńSzczegolnie pomaga na stawy starym koniom, ale tez dziala ogolnie na zdrowie wiec wszystkie moje dostaja "chlup" do paszy (uwielbiaja!).
UsuńPoza tym kozom tez daje, jak rowniez i kurom, w Anglii nawet zalecaja podawanie drobiowi!
Wielu roślinożerców lubi sobie kielicha walnąć: małpy, słonie, ludzie... To co - konie gorsze..?
OdpowiedzUsuńA spotkał się ktoś z egzemplarzem wrąbującym (w całości! Nawet zakrętki nie znalazłem!) maść tranową..?
Tran - olej z watroby dorsza - moje tez dostaja codziennie. I tez uwielbiaja... Nikt mi na razie nie wrabal butelki z zakretka, ale moze to dlatego, ze nie maja dostepu do paszarni ;)
Usuńunguentum olei jecoris aselli - to chyba maść tranowa? Jeżeli tak, to chciała, ale jej nie pozwoliłam. Wet kazał tą maścią smarować wymię przed wyźrebieniem.
OdpowiedzUsuńJeszcze mi się przypomniało, w sprawie używek i koni, mieliśmy taką jedną klacz, co koledze papierosa z gęby wyciągnęła - na szczęście nie zdążył zapalić, pożuła, pomlaskała i wypluła filtr. Taka to była cwaniara - szkoda, że ja musieliśmy sprzedać - była wyjątkowo inteligentna.
OdpowiedzUsuńKonie jedza nieraz tyton, a o piciu piwa nie wspomne nawet, bo wszystkie je uwielbiaja ;-)
Usuń