Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

wtorek, 28 maja 2013

O huskych c.d.

Z tego wszystkiego zapomniałam o zdjęciach, które zrobił nam Michałek w czasie porodu Pasi, a był to poród rodzinny. Muszę tu zaznaczyć, że był to pierwszy i ostatni jej poród, gdy się zaczęła niespokojnie zachowywać, to ja zaczęłam czytać o psich porodach i okazało się, że ona może nie wiedzieć co  i jak powinna robić. Pierwsze małe urodziło się w strasznej histerii, Pasia nie wiedziała, że trzeba pępowinę przegryźć i ciągnęła je za głowę, piszczała srasznie, już mieliśmy sami przecinać pępowinę, ale ja złapałam małe i pokazywałam jej co ma gryźć po jakimś czasie zrozumiała i przegryzła, ale z tego wszystkiego małe mi oddała, a sama wpakowała mi się na kolana i wtuliła mocno. Długo tak siedziałyśmy, małe wylizywała mi na rękach, a ja ją głaskałam i uspokajałam, aż mi zdrętwiały kolana, a ona się uspokoiła. Teraz z małymi pozwala mi zrobić wszystko, a muszę je przenosić, aby podścielić im czystym, spokojnie więc patrzy jak wszystkie po kolei przenoszę, i dopiero jak skończę, to sama przechodzi na czyste, nowe posłanie. Natomiast na Arrowka strasznie warczała, a Arrowek wymiotował i teraz nie wiemy czy ze stresu, czy oddawał jej jedzenie, bo niestrawionym wymiotował, w końcu to rasa pierwotna, czyli najbardziej genetycznie zbliżona do wilka, więc instynkty pierwotne ma silne. Wczoraj zabieraliśmy delikatnie jedno małe i za zgodą Pasi pokazywaliśmy Arrowkowi, ponieważ pozostawała spokojna, to powtórzyliśmy to kilkukrotnie i dystans między nimi się zmniejszył, Pasia już nie warczała, a Arrowek położył się w odległości metra od niej i małych. Wcześniej wystarczyło, że go zobaczyła z oddali, a już warczała, a on bida sztywniał przerażony.
Zaufanie Pasieńki rozczuliło nas bezgranicznie

32 komentarze:

  1. Bez wstydu przyznaję, że wzruszyłam się do łez. Historia jak z opowieści z happy endem dla dzieci. Od zawsze w życiu towarzyszą mi psy, lub pies, ale nigdy nie miałam szczeniaczków. Nie doświadczyłam takiego morza pięknych emocji, aż Ci zazdroszczę trochę. Pieski spod Twoich skrzydeł będą cudem. Już są.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jak się z nimi rozstać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to również pierwszy raz - no i ostatni, i muszę przyznać Haniu, że to cudowne przeżycie, choć nie namawiam nikogo, bo to też problem znalezienia domów dla małych

      Usuń
  3. Ale piękna historia!!! A ile wzruszeń, ile pięknych chwil razem;) A jakie słodziaki fajniutkie;) Pasia jest śliczna;)
    PS. A gdzie masz gips???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęli mi, ale ręka nie zrośnięta jeszcze, tylko sklejona... muszę uważać

      Usuń
  4. Ależ emocje :)
    Rosie moja jak rodziła to tylko było pyk, pyk, kuleczka po kuleczce ;) Żeby nie wody, które odeszły, to wogóle nie mozna byłoby się zorientować że szczeniaczki wybierają się na świat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrz, a ta moja taka histeryczka... ale później już nie miała wątpliwości co i jak trzeba

      Usuń
    2. Wiesz co, ja to się piszę na dwie suczki... Czekam na zdjęcia ;)

      Usuń
    3. No super!!! Muszę dziś już zrobić koniecznie te zdjęcia!

      Usuń
    4. Rób :)
      Wilku, ja sie pisałam na jedną wcześniej, ale mam tyle miejsca że nie ma problemu, a pieskom będzie raźniej :)

      Usuń
    5. Nom, będą się mogły bawić :)

      Usuń
  5. Witam witam:)
    Cieszę sie razem z Wami kochani. Na początek polecam film Sniezne Psy. Tam tez była taka wesoła gromadka:)
    Marcel juz widział psiaki i ciągnie tylko do was na herbatkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzesiu, Ty to domów pomóż szukać, pytaj kto by zaadoptował huskyego

      Usuń
  6. Gratuluję, a zaufanie Pasi rzeczywiście niezwykłe. I jaka ona uśmiechnięta na tym zdjęciu z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna opowieść. Rzeczywiście, sunia ma do Was zaufanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta moja relacja nią, to po koniach największa duma i osiągnięcie "zwierzęce", bo przecież dorosłado nas trafiła i po przejściach

      Usuń
  8. Moja Saba też pozwalała wszystko robić przy małych..i sama wiedziała co i jak..najpierw szukała miejsca do porodu, kopała 'jamy', a zawsze i tak rodziła na łóżku..Potem też zwracała pokarm, jak małe były większe, karmiła je :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja teraz jak wstawać na siusiu zaczęła iwychodzić po tych trzech dniach, to widzę, że samaskóra i kości, muszę jej dawać częściej a mniej, bo zauważyłam, że nie je tak dużo na raz jak wcześniej, no bo Arrowek, to w ogóle odmawia często jedzenia jak to rasowe husky. Może pieska Szary Wilku???:-)

      Usuń
  9. Wszystkie moje sunie (a było ich kilka) rodziły szybko i sprawnie, ale przy nas i pozwalały nam na wszystko, czytaj na zacałowywanie i zagłaskiwanie maluszków. Peti rodzi, jak pierwotne psy pasterskie. Cicho, szybko, sprawnie, w ukryciu i czysto, że ślad nie zostaje. Pozwala się jednak zaraz po akcji przenieść na piernaty i też możemy robić z dzieciaczkami wszystko. Nie dopuszcza jednak innych psów ani kotów przez dwa tygodnie. Gdy psiaki już się poruszają i same szukają towarzystwa, nie interweniuje i pozwala na kotłowaninę wszystkich ze wszystkimi. Nie wiem jednak czy zdecydujemy się jeszcze na szczeniaki komondorskie, bo żal się rozstawać i nie jest łatwo znaleźć dobry dom dla takich psów. Serdecznie Wam gratuluję i pozdrawiam

    Uważaj na rękę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ostatnio więcej robię i zaczynami ból bardziej dokuczać, a że staram się nie brać leków, tak ogólnie, to i przeciwbólowych nie biorę, no chyba, że to migrena, to połknęłabym końskie pączki

      Usuń
    2. No to ja razem z Tobą bym je żarła. Ostatnio mam jakiś sezon na migreny. Łykam moje prochy i łykam, chyba znowu się wybiorę do Pani Akupunktury w Jeleniej.

      Usuń
    3. Prochy be, trza ziółka :)

      Usuń
    4. Znalazłąm już jedno ziółko, które można zapobiegawczo stosować. Muszę jeszcze zidentyfikować w terenie i zacząć żryć.

      Usuń
    5. http://www.przyfilizance.pl/porady/ziola-na-migrene.html
      wszystkie te zioła można posadzić w ogródku :)
      http://www.mowimyjak.pl/zdrowie/choroby_i_profilaktyka/domowe-sposoby-na-migrene,96_45568.html

      Usuń
  10. Ja mam po Sabie, córeczkę.. po za tym specjalnie od małego wychowywałem z kurami, żeby nie polowała..teraz może spać z kurami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam u Ciebie na blogu jak jedzą razem psy i kury z jednej miski:-)

      Usuń
    2. Jak trochę podrosną, da się ogłoszenie i sprzedasz :)

      Usuń
  11. Kiedy mieliśmy sukę, każdy jej poród dosłownie odchorowywałam. Dlatego teraz mamy psa i spokojniejsze nerwy.
    Gratuluję maluchów - niech znajdą dobre kochające domy!

    OdpowiedzUsuń