Po wieczorze deszczowym aż tak, że nie poszłam sprawdzić co słychać u klaczy, nadszedł poranek sobotni, lekko jeszcze wilgotny i zachmurzony. Wybrałam się więc na górne pastwisko, żeby zobaczyć, co tam u Dirki. Nikolas nie poszedł, stwierdzając kategorycznie, że za wcześnie i przesadzam jak zwykle. No to idę, idę i patrzę, a tu Dirka, jakoś mniej gruba i źrebiątko mokre jeszcze, lekko zakrwawione, ale już profesjonalnie zasysające mleko. Po pyszczku lekko podrapaliśmy - w końcu jestem ulubionym człowiekiem Dirki, więc z zaufaniem pokazała mi swoją - podczas trąbienia mleka zajrzałam pod ogon - córkę! Ja nie mogę, to jest ( odpukać ) najlepszy sezon hodowlany w historii naszej hodowli mlądzowej! Cztery klaczki bez odmian i ogierek jeden również prawidłowy! Procedurę obowiązkową odwaliliśmy po śniadaniu - szukanie łożyska po rozległym pastwisku. Znalazło się jednak dość szybko, było świeżutkie, wielkie i kompletne. Ciężkie okropnie. Trochę śmieszne, że nasza największa, najgrubsza klacz wyprodukowała takiego malutkiego źrebaczka. Najmniejszy ze wszystkich.
|
rano | | | |
|
wieczorem |
|
a to nasza seniorka Morena "złowieszcze oko" |
|
wieczorne pastwisko, rodzina w komplecie |
pięknie! dla mnie niesamowite zawsze jest to,że inne ssaki w miarę szybko po urodzeniu są samodzielnie (nie to co nasz gatunek:)). To co - w hodowli baby rządzą :)?
OdpowiedzUsuńTo, że w hodowli konika polskiego rządzą baby, wynika z reguł dopłat do ras rodzimych - dostają je klacze. A w ogólności, klacz jest łatwiejsza w obsłudze. Bo nie myśli cały czas o chędożeniu, nie wyrywa się przez płoty i ogrodzenia, by pokryć jakieś obce klacze... Natomiast użytkowo, ogier a zwłaszcza wałach zazwyczaj są lepsze. Oczywiście, są wyjątki.
Usuńogiery są najlepsze!!!!
UsuńBo nie masz klaczy, coby je rozpraszały, na szczęście dla Ciebie.
UsuńGratulacje!!! Jest piękna ta mala;)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńNo to kamień z serca! I gratuluję tak udanego sezonu...
OdpowiedzUsuńDzięki! I nawzajem.I oby się zdrowo chowały i korzystnie sprzedały.:-)
UsuńGratuluję Wam przychówku. Klacze rządzą. Są bardzo piękne. Wczoraj rozmawialiśmy z mężem o koniach. On mnie czasem namawia na jakiegoś niewielkiego konika. Polskiego albo islandzkiego (podoba mi się jak biegają, tak śmiesznie unosząc nogi). O koniach nie mam bladego pojęcia i się ich boję, ale może w końcu się odważę.
OdpowiedzUsuńU mnie w tym sezonie prawie same chłopaki, a w zeszłym był 90% dziewczyn.
Pozdrawiam serdecznie
Napisałam odpowiedź i wcięło. To jeszcze raz. Drogi Pacjanie. Mam jakoś wrażenie, że Ty nie tak daleko ode mnie mieszkasz. Jeżeli znalazłabyś czas w swoim zaganianym żywocie, to zapraszam na sesję oswajania Owcy Rogatej z konikami polskimi. A i kuce islandzkie są w nie tak odległej okolicy. Ja kiedyś bałam się badzo koni, teraz koni już nie, ale owiec np. tak.
UsuńNo co Ty, owiec?
UsuńCzasem jestem w Twoim okolicach i na pewno będę w drugim tygodniu lipca. Bardzo chętnie skorzystam z zaproszenia. Może ser do tej pory dojrzeje? Pozdrawiam i dziękuję za zaproszenie.
P.S.
Pogoda u nas piękna dziś, a ja ślęczę nad tymi nudnymi wnioskami z przerwami na przelatywanie blogów. Nie chce mi się pracować!!!
O ja cie kręcę, ja musiałam tylko jeden swój wypełnić i byłam cała chora. U nas gorąco, przedburzowo. Nic się nie chce, ale samo się nie zrobi. Kuń jeden chory, chyba chronicznie...Pewnie mu się polepszy za parę dni. A owce, to patrzą takim spojrzeniem, że ciarki po mnie przechodzą. Peszę się przy nich.
UsuńMarzy mi się strasznie źrebaczek malutki, taki zaraz po urodzeniu,bo mam wrażenie, że można by zbudować niesamowitą więź i relację nie do opisania, ale niestety... Gratulacje!!!
OdpowiedzUsuńTy już sobie więź niesamowitą wybudowałaś.:-)
UsuńJako skazana na miasto nie mam innych zwierzątek jak pies i kot, i żadnej hodowli mieć nie mogę, jednak z przyjemnością patrzę jak innym przybywa, jak rodzą się kolejne śliczne maluchy. Pozostaje mi tylko dodać - niech się zdrowo chowają, niech się Wam szczęści i darzy!
OdpowiedzUsuńDziękuję! W imieniu koni i swoim.
UsuńNo to ładnie ogr strzelał, że Wam same źrebiczki wyszły :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia i proszę pomiziać ode mnie po chrapkach
Kalinkę...:)
Ona nawet się daje głaskać, i bardzo jest zainteresowana ludźmi. Pozdrowienia przekażę Kalinie.
UsuńNie przestanie mnie ten cud zachwycać i rozczulać. Czy malutka ma już imię? Wygląda jak mgiełka...
OdpowiedzUsuńMgiełkę już mamy. Wygląda jak solidny, odpasiony ogier.:-)) Natomiast malutką nazwaliśmy Dróżka. Musiało być na D, bo mama też na D. Ale jeżeli wyrośnie jak mama, to nawet Droga będzie za mało.:-). Kiedyś już tak mieliśmy, nazwaliśmy źróbkę romantycznie Gwiazda, i w ostatniej chwili zmieniliśmy na Góra.
UsuńJeśli wyrośnie aż tak, proponuję Dwupasmówka.
OdpowiedzUsuńDobre! Zapamiętam.
UsuńTo się darzy i niech tak już zostanie !
OdpowiedzUsuńPiękna rodzinka.
Piękna. Też tak uważam. Dzięki za uznanie. W imieniu koni.:-)
Usuń