Zaufanie Pasieńki rozczuliło nas bezgranicznie |
Blog, który powstał z miłości do konika polskiego, jest prowadzony aktualnie przez Agnieszkę współwłaścicielkę "Stadniny Izery", oraz Paulinę posiadaczkę dwóch ogierów rasy konik polski. Serdecznie zapraszamy wszystkich miłośników konika polskiego, koni innych ras, jak również wiejskiego życia.
Konie
wtorek, 28 maja 2013
O huskych c.d.
Z tego wszystkiego zapomniałam o zdjęciach, które zrobił nam Michałek w czasie porodu Pasi, a był to poród rodzinny. Muszę tu zaznaczyć, że był to pierwszy i ostatni jej poród, gdy się zaczęła niespokojnie zachowywać, to ja zaczęłam czytać o psich porodach i okazało się, że ona może nie wiedzieć co i jak powinna robić. Pierwsze małe urodziło się w strasznej histerii, Pasia nie wiedziała, że trzeba pępowinę przegryźć i ciągnęła je za głowę, piszczała srasznie, już mieliśmy sami przecinać pępowinę, ale ja złapałam małe i pokazywałam jej co ma gryźć po jakimś czasie zrozumiała i przegryzła, ale z tego wszystkiego małe mi oddała, a sama wpakowała mi się na kolana i wtuliła mocno. Długo tak siedziałyśmy, małe wylizywała mi na rękach, a ja ją głaskałam i uspokajałam, aż mi zdrętwiały kolana, a ona się uspokoiła. Teraz z małymi pozwala mi zrobić wszystko, a muszę je przenosić, aby podścielić im czystym, spokojnie więc patrzy jak wszystkie po kolei przenoszę, i dopiero jak skończę, to sama przechodzi na czyste, nowe posłanie. Natomiast na Arrowka strasznie warczała, a Arrowek wymiotował i teraz nie wiemy czy ze stresu, czy oddawał jej jedzenie, bo niestrawionym wymiotował, w końcu to rasa pierwotna, czyli najbardziej genetycznie zbliżona do wilka, więc instynkty pierwotne ma silne. Wczoraj zabieraliśmy delikatnie jedno małe i za zgodą Pasi pokazywaliśmy Arrowkowi, ponieważ pozostawała spokojna, to powtórzyliśmy to kilkukrotnie i dystans między nimi się zmniejszył, Pasia już nie warczała, a Arrowek położył się w odległości metra od niej i małych. Wcześniej wystarczyło, że go zobaczyła z oddali, a już warczała, a on bida sztywniał przerażony.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bez wstydu przyznaję, że wzruszyłam się do łez. Historia jak z opowieści z happy endem dla dzieci. Od zawsze w życiu towarzyszą mi psy, lub pies, ale nigdy nie miałam szczeniaczków. Nie doświadczyłam takiego morza pięknych emocji, aż Ci zazdroszczę trochę. Pieski spod Twoich skrzydeł będą cudem. Już są.
OdpowiedzUsuńAle jak się z nimi rozstać?
OdpowiedzUsuńDla mnie to również pierwszy raz - no i ostatni, i muszę przyznać Haniu, że to cudowne przeżycie, choć nie namawiam nikogo, bo to też problem znalezienia domów dla małych
UsuńAle piękna historia!!! A ile wzruszeń, ile pięknych chwil razem;) A jakie słodziaki fajniutkie;) Pasia jest śliczna;)
OdpowiedzUsuńPS. A gdzie masz gips???
Zdjęli mi, ale ręka nie zrośnięta jeszcze, tylko sklejona... muszę uważać
UsuńAleż emocje :)
OdpowiedzUsuńRosie moja jak rodziła to tylko było pyk, pyk, kuleczka po kuleczce ;) Żeby nie wody, które odeszły, to wogóle nie mozna byłoby się zorientować że szczeniaczki wybierają się na świat!
Patrz, a ta moja taka histeryczka... ale później już nie miała wątpliwości co i jak trzeba
UsuńWiesz co, ja to się piszę na dwie suczki... Czekam na zdjęcia ;)
UsuńO, ile chętnych ;)
UsuńNo super!!! Muszę dziś już zrobić koniecznie te zdjęcia!
UsuńRób :)
UsuńWilku, ja sie pisałam na jedną wcześniej, ale mam tyle miejsca że nie ma problemu, a pieskom będzie raźniej :)
Nom, będą się mogły bawić :)
UsuńWitam witam:)
OdpowiedzUsuńCieszę sie razem z Wami kochani. Na początek polecam film Sniezne Psy. Tam tez była taka wesoła gromadka:)
Marcel juz widział psiaki i ciągnie tylko do was na herbatkę.
Grzesiu, Ty to domów pomóż szukać, pytaj kto by zaadoptował huskyego
UsuńGratuluję, a zaufanie Pasi rzeczywiście niezwykłe. I jaka ona uśmiechnięta na tym zdjęciu z Tobą!
OdpowiedzUsuńPrawda, że się uśmiecha:-)
UsuńPiękna opowieść. Rzeczywiście, sunia ma do Was zaufanie.
OdpowiedzUsuńTa moja relacja nią, to po koniach największa duma i osiągnięcie "zwierzęce", bo przecież dorosłado nas trafiła i po przejściach
UsuńMoja Saba też pozwalała wszystko robić przy małych..i sama wiedziała co i jak..najpierw szukała miejsca do porodu, kopała 'jamy', a zawsze i tak rodziła na łóżku..Potem też zwracała pokarm, jak małe były większe, karmiła je :)
OdpowiedzUsuńMoja teraz jak wstawać na siusiu zaczęła iwychodzić po tych trzech dniach, to widzę, że samaskóra i kości, muszę jej dawać częściej a mniej, bo zauważyłam, że nie je tak dużo na raz jak wcześniej, no bo Arrowek, to w ogóle odmawia często jedzenia jak to rasowe husky. Może pieska Szary Wilku???:-)
UsuńWszystkie moje sunie (a było ich kilka) rodziły szybko i sprawnie, ale przy nas i pozwalały nam na wszystko, czytaj na zacałowywanie i zagłaskiwanie maluszków. Peti rodzi, jak pierwotne psy pasterskie. Cicho, szybko, sprawnie, w ukryciu i czysto, że ślad nie zostaje. Pozwala się jednak zaraz po akcji przenieść na piernaty i też możemy robić z dzieciaczkami wszystko. Nie dopuszcza jednak innych psów ani kotów przez dwa tygodnie. Gdy psiaki już się poruszają i same szukają towarzystwa, nie interweniuje i pozwala na kotłowaninę wszystkich ze wszystkimi. Nie wiem jednak czy zdecydujemy się jeszcze na szczeniaki komondorskie, bo żal się rozstawać i nie jest łatwo znaleźć dobry dom dla takich psów. Serdecznie Wam gratuluję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUważaj na rękę!!!
No właśnie ostatnio więcej robię i zaczynami ból bardziej dokuczać, a że staram się nie brać leków, tak ogólnie, to i przeciwbólowych nie biorę, no chyba, że to migrena, to połknęłabym końskie pączki
UsuńNo to ja razem z Tobą bym je żarła. Ostatnio mam jakiś sezon na migreny. Łykam moje prochy i łykam, chyba znowu się wybiorę do Pani Akupunktury w Jeleniej.
UsuńProchy be, trza ziółka :)
UsuńZnalazłąm już jedno ziółko, które można zapobiegawczo stosować. Muszę jeszcze zidentyfikować w terenie i zacząć żryć.
Usuńhttp://www.przyfilizance.pl/porady/ziola-na-migrene.html
Usuńwszystkie te zioła można posadzić w ogródku :)
http://www.mowimyjak.pl/zdrowie/choroby_i_profilaktyka/domowe-sposoby-na-migrene,96_45568.html
Dzięki, sprawdzę.
UsuńJa mam po Sabie, córeczkę.. po za tym specjalnie od małego wychowywałem z kurami, żeby nie polowała..teraz może spać z kurami :)
OdpowiedzUsuńWidziałam u Ciebie na blogu jak jedzą razem psy i kury z jednej miski:-)
UsuńJak trochę podrosną, da się ogłoszenie i sprzedasz :)
UsuńKiedy mieliśmy sukę, każdy jej poród dosłownie odchorowywałam. Dlatego teraz mamy psa i spokojniejsze nerwy.
OdpowiedzUsuńGratuluję maluchów - niech znajdą dobre kochające domy!
Dziękuję:-)
Usuń