Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

środa, 19 grudnia 2012

Prezent?

Chłopina przywiózł ze swojego kraju rodzinnego całą masę rupieci, między innymi - ciągnik. Marudził ci on już długo, że jeden ciągnik za mało, bo to w sianokosy jednym się kosi a drugim się obraca, zaraz za tym pierwszym, i jeszcze cała masa ważnych przyczyn była, ale chyba wyleciało mi z głowy. No więc jęczał i jęczał, i pewnie się trochę zastanawiał, jak by to zrobić, żeby sobie jeszcze jeden ciągnik kupić i żeby to nie wyglądało na pazerność chłopską. No i wymyślił - że to prezent urodzinowy będzie dla Baby, czyli mnie.
Ja co prawda tych czasów nie pamiętam, kiedy to wzywano piękniejszą i mądrzejszą część narodu polskiego, żeby siadała na traktory, za pomocą rewolucyjno- lekko- erotyzujących plakatów. Zastanawiam się, czy mógłby te czasy pamiętać mój nowy ciągnik, roboczo nazywający się Pimpi. Bo wiekowy ci on, wiekowy, po przestudiowaniu numeru seryjnego wyszło na jaw, że starszy nie tylko od naszego pierwszego traktora (rocznik 82), ale i ode mnie. Prawdopodobnie wyprodukowany w 1965 roku.
Jakoś nie gustujemy w nowoczesnych maszynach z elektroniką, klimą, ogrzewaniem( być może nawet podłogowym) i innymi bajerami, tylko w sprzęcie prostym, mechanicznym, który w razie awarii młotkiem, drutem i sznurkim da się naprawić.
Poniżej zdjęcia naszego nowego zwierzątka, a jeżeli ktoś chce mu wymyślić jakieś inne imię niż Pimpi, to bardzo proszę.
Chłopina zawiązuje kokardkę
Baba udaje, że umie



Przy okazji donoszę, że odrobaczyliśmy część męską naszego końskiego stada. Chłopaki ćwiczą balet zsynchronizowany. Szkoda że nie udało mi się zrobić filmu. Poruszali się dokładnie tak samo, w jednym kierunku, w tym samym tempie.

Chłopaki: od lewej jasny Mazur( bez jaj ), ciemny Len-roczniak, i jego papa, nasz ukochany ogier Galeon

20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Takiego rzęcholota??? Też mi się podoba! Chyba się nauczę jeździć.

      Usuń
  2. Gratuluję i dziękuję za przypomnienie też powinnam odrobaczyć z tym,że moje najmłodsze koty.

    OdpowiedzUsuń
  3. No wreszcie - ciągnik - super! Ty w nim - ekstra!!! Ja prowadziłam dwa lata temu ciągnik sąsiada - on podawał kostki siana na widłach, Michałek układał na wozie, a ja prowadziłam ciągnik, to bardzo miłe wspomnienia są dla mnie:-) A u mnie odrobaczanie wypada w styczniu, więc już niedługo:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słuchaj, jakie to romantyczne;) Ja też chcę! Mój Książę Małżonek czasem pyta mnie, jak na horyzoncie pojawia się jakiś fajny sprzęt typu kopareczka czy ciągnik: "Taki byś chciała, nie?" - co z tego, skoro mi jeszcze żadnego nie kupił;) Ucz się! nie ma na co czekać! A maszyna im prostsza, tym lepsza;) też tak myślę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma wspomagania, a luz na kierownicy taki na 180 stopni.Poza tym OK.

      Usuń
  5. Zawsze marzyłam o traktorze, ale mi mąż nie kupił. Choć teraz pewnie żałuje, gdy widzi jak traktuję Miśka

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ ja się narobiłam ciągnikiem za czasów bycia managerem stadniny! Nieraz i po 12 godzin ale ciągniczek fajny, z klimatyzacją ;-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszechstronna z Ciebie manadżerka! Ja sobie wyobrażałam, że menadżer jest od poganania fizoli, a nie od roboty.:-)

      Usuń
    2. Fizol... jakie ładne określenie:-)

      Usuń
    3. Jak fizoli brakuje to i manager bronuje, a nawet i gówna wywala! :DDD

      Usuń
    4. Ty patrz jak się zrymowało:-)
      Agniecha - a wiesz, że nie znałam...

      Usuń
  7. O ciągniku marzę podczas wiosennych i jesiennych roztopów. Wsiadłby człowiek i bez przeszkód do sklepu dojechał:-)))
    Ściskam
    A.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wybrałam się kiedyś w Lasy Janowskie, gdzie Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie sprawuje pieczę nad sporym stadkiem koników polskich i nic - koniki były nieosiągalne- wybyły na którąś z licznych łąk i nici ..... z oglądania, choć ambonka jest obszerna.
    Podobno najlepsze egzemplarze konika zostały zrabowane w czasie wojny.

    Ciekawe to nowe zwierzątko.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem jak dla innych ale dla mnie widok kobiety na traktorze jest zawsze bardzo pociągający ;)

    A swoją drogą to traktorek wygląda fajnie. Pomimo luzów tu i tam powinien być łatwy do naprawy i prosty w obsłudze. Maszyny "starej daty" są o tyle fajne, że są niezawodne i można sobie z nimi poradzić własnymi siłami bez pomocy serwisów i komputerów.

    Pozdrawiam, Tomek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam. Chociaż, kiedy w tym większym poszedł drążek sterowniczyczy jak to tam się nazywa, to było szukania, a szukania. Wydało się, że numer seryjny był w połowie już nieczytelny, i nie dało się nawet dokładnie określić jaki to typ Forda. A jak już się udało, to się okazało, że to był jakiś rzadki model, i ta wajcha była inna niż standartowe wajchy. Ufffff. w końcu ktoś dorobił.

      Usuń
  10. O chwała Bogu, dopiero teraz zauważyłem, że masz ciągnik! Trenuj, będzie do kogo zadzwonić, żeby z zaspy wyciągnął :)
    A te koniska to się boją, że teraz będziesz nie na nich, a na ciągniku jeździć. Hihi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byle by twój samochód w zaspie nie był na ręcznym i na biegu. Ostatnio Latający Holender wyciągał takiego jednego z sąsiedniej wsi z zaspy i właśnie jakoś ciężko szło, chociaż nasz ciągnik nie ułomek. Potem się okazało dlaczego. A dziad uciekł,nawet nie podziękował, pewnie się bał, że zażądamy pieniędzy.

      Usuń
  11. http://www.youtube.com/watch?v=eP5wNDeGqLk
    gratulacje! ja tez kiedys kupilem czarny ciagnik,ale to byl stary merc 124 3.2 kombi, ale czarny. Piekny! Skonczyl na drzewie.

    OdpowiedzUsuń