Z jakiś rok temu Kamphora jeśli dobrze pamiętam zamieściła wpis o brykiecie z końskiego obornika. Pomysł wydał mi się arcyciekawy, zwłaszcza, że obornika mam sporo. W ostatnich dniach dotarła do mnie wreszcie brykieciarka ręczna do wyrobu brykietu z makulatury jak i miału, takiej z przeznaczeniem do obornika nie znalazłam, ponieważ aura nie sprzyja produkcji brykietu z gówna:-) to postanowiłam ją wypróbować na makulaturze.
Na razie brykiet z makulatury suszy się na kaloryferze, bo bardzo jesteśmy ciekawi jego jakości i wydajności, a jaki będzie ten z obornika, no cóż, na pewno ekologiczny. Ale to nie wszystko, pragnę od razu wytłumaczyć wszystkim, którzy nie mieli do czynienia z końskim gównem iż jest ono specyficzne, otóż nie śmierdzi tak jak kozie mimo, że są oba gatunki roślinożerne. Końskie odchody mają zapach zgniłej trawy (zwłaszcza konika polskiego, który nie je ziarna, tylko objętościowe pasze), a gdy wyschnie nie posiada zapachu żadnego, a brykiet powstały z obornika końskiego suszymy ok. trzech tygodni na świeżym powietrzu i słońcu. Na brykiet obornikowy musimy poczekać aż będzie sucho i ciepło, gdyby był w miarę wydajny, to robiąc dziennie dziesięć brykietów, co nie zajmuje dużo czasu ( wypróbowane na papierze) mogła bym nas zaopatrzyć w opał brykietowy na całą zimę :-) Nasi sąsiedzi na wsi jak się o tym dowiedzą, to założę się z każdym, że będą się śmiać i mówić, że z gówna niedługo będziemy robić cukierki :-)) Ale kto się śmieje... a ja będę siedzieć sobie w ciepełku. I niech ta wiosna wreszcie przyjdzie!!!
Blog, który powstał z miłości do konika polskiego, jest prowadzony aktualnie przez Agnieszkę współwłaścicielkę "Stadniny Izery", oraz Paulinę posiadaczkę dwóch ogierów rasy konik polski. Serdecznie zapraszamy wszystkich miłośników konika polskiego, koni innych ras, jak również wiejskiego życia.
Stare przysłowie mówi" z gówna bata nie ukręcisz". A ja mam wrażenie, że ty, jak się uprzesz, to ci się uda.:-)))
OdpowiedzUsuńNo już sama nie iem czy się cieszyć czy nie z takiego podsumowania...
UsuńKomplement, czysty komplement.
UsuńNo niech Ci będzie:-)
UsuńWitam, czy udało się zrobić brykiet z końskiego oborniku ??
UsuńPaulina ( czyli konik polski ) wycofała się dość dawno z prowadzenia tego bloga. A ja już nie pamiętam, czy faktycznie coś jej wyszło z produkcji brykietów.
UsuńDziś postanowiłem przetestować obornik suszony koński do zagrzania wody w bojlerze i powiem że jestem pod wrażeniem da się zagrzać wodę bez problemu.
Usuńhttps://youtu.be/L3-38CNBNHs
Z niecierpliwością czekam na wyniki...palenia także :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak dym będzie woniał?
UsuńSłuchajcie, a jeszcze taki brykiecik rozdrobisz i masz bezwonny wysokiej klasy 100% ekologiczny nawóz do ogródka pod ekologiczne warzywka:-)))
UsuńA ja głupia się zastanawiałam co z obornikiem robić. I patrzcie jaka efektywna fabryka, zeżre kostkę siana za 3,50 a wysra paczkę brykietu za 8,99, no czysty zysk!
UsuńPaulina, jeżeli chodzi o nawóz do ogródka, to ja bym nie robiła brykiecików - po co się męczyć? Natomiast zrobiłabym sobie osobną pryzmę, bo koński nawóz musi sobie rok, dwa poleżeć, świeży jest zbyt mocny dla wielu roślin. I na tą pryzmę można wywalać inne zielone odpadki z ogródka, resztki siana, skoszoną trawę... My tak robimy, dzięki takiej technologii surowy koński obornik szybciej się przerabia na wspaniały ekologiczny kompost. A jak się zdecydujesz na zastosowanie dżdżownic kalifornijskich - to już w ogóle...Bedzie jeszcze lepiej.
UsuńA może pierwszy z tych "docelowych" brykietów też wysuszyć na kaloryferze. Tak żeby nie czekać aż do lata ;)
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie to jestem ciekaw czy taki opał jest rzeczywiście kaloryczny i czy da się brykietami z obornika ogrzewać skutecznie dom.
Pozdrawiam, Tomek
Wszystko sprawdzę i opiszę, a z tym suszeniem na kaloryferze, to taka odważna nie jestem:-)) ale gdybyś chciał wypróbować ten kaloryfer, to mogę Ci podesłać brykiecik do wysuszenia:-)))
UsuńA Tomku, w pierwszą zimę ziarnem paliliśmy po poprzednim właścicielu, no to zbyt wydajne nie było, jak pelet się spalało - szybko:-) to odnośnie ekologicznych opałów, nawet próbowałam moczyć, najwydajniejsze to zmieszane z miałem było, mam nadzieję, że ten brykiet lepszy będzie, tak czy inaczej będę go robić, bo za darmo, a na rozpałkę do pieca i tak musisz coś kupić, więc najwyżej do rozpalania będzie.
UsuńFirma z Wrocławia oferuje piece do spalania odchodów konskich i kurzych
Usuńwww.pellet.pl
Niestety u mnie się nie da spalić brykietu w piecu ponieważ mam piec tylko na ekogroszek :(
OdpowiedzUsuńNastępny piec jaki kupię będzie też na ekogroszek ale z dodatkowym paleniskiem. Mamy sporo drewna z wycinek gałęzi i krzewów na działce które muszę kiedyś wykorzystać.
Pozdrawiam :)
Wielu ludzi w moim otoczeniu rozczarowało się do ekogroszku, ciekawe czemu? Tomku, może wyjaśnisz specyfikę?
UsuńEko groszek z roku na rok coraz droższy. Oczywistym się stało, że kopalnie lub dystrybutorzy nagminnie mieszają dobry węgiel ze zLym - tym dającym dużo popiołu, a za to mało kalorycznym. Trzeba szczęścia lub wielu prób, by się dowiedzieć, który węgiel kupować. Poza tym piece z podajnikami miewają mankamenty, a dodatkowo zżerają prąd elektryczny potrzebny nie tylko do podajnika, ale i do nadmuchu - jest to dodatkowych kilkaset złotych za sezon.
UsuńRozczarowany nie jestem tylko po czasie widzę, że przy zakupie pieca mogłem wybrać nieco inaczej.
UsuńPiec który kupiliśmy mamy od pięciu lat i jest to całkiem sprawna maszyna. Kupiliśmy go w promocji w Castoramie, to piec marki Zębiec. Model który posiadamy kupiliśmy o jakieś 1300 złoty taniej ponieważ jak wspomniałem była to cena promocyjna (tego dnia Castorama sprzedała 400 takich pieców w Opolu nawet nie wystawiając ich z magazynu).
Nasz piec sprawuje się całkiem dobrze, ma 19 KW mocy i ogrzewamy nim z powodzeniem 170 mkw powierzchni mieszkalnej w naszym domu (utrzymujemy temperaturę około 21 do 23 stopnie). W naszym wypadku trzeba liczyć, że zużywamy około 1 tony węgla na miesiąc, od początku tego sezonu grzewczego spaliliśmy już 6500 kg ekogroszuku. Nasz do ma stare mury (jest zbudowany z cegły), ściany nie są ocieplone, ocieplona jest jedynie podłoga i sufit izolacją z wełny mineralnej, nasz dom stoi w szczerym polu i jest narażony na silne wiatry.
Jedyny poważny mankament naszego pieca jest taki, że w razie awarii zasilania przestaje działać. Przydałoby się w nim dodatkowe palenisko w którym w wypadku braku prądu można by palić na ruszcie. Przy tym w cieplejsze dni mógłbym przepalać drewnem lub innym paliwem które nawinie mi się pod rękę i pozwoli oszczędzać węgiel.
Jak pisała Archanioły i Ludzie cena ekogroszku stale rośnie, gdy kupowałem nasz piec to tona tego paliwa kosztowała 370 złoty, a obecnie prawie 800 złoty. To duża podwyżka na przestrzeni pięciu lat.
Trzeba też rzeczywiście sprawdzić kilku dostawców aż się trafi na dobre paliwo - węgiel który będzie kaloryczny, łatwy w spalaniu i nie będzie wytwarzał dużo popiołu. Mi się udało znaleźć dobrych dostawców w okolicy i jestem zadowolony z jakości ekogroszku którym palę.
Mankamentem jest ryzyko zerwania plomby w napędzie podajnika i nieraz to się zdarza na skutek obecności zanieczyszczeń w paliwie: kawałków drewna, kamieni, raz mi się trafiła część lampki górniczej. Żeby minimalizować to ryzyko to każdorazowo zasypując węgiel do pieca patrzę się uważnie na to co wsypuję do podajnika. Po prostu powoli przechylam wiaderko z węglem i obserwuję spadające gródki - tym sposobem udaje mi się wypatrzeć nieraz zanieczyszczenia. W tym sezonie ani razu nie zerwało nam plomby.
Podsumowując powiem, że jestem zwolennikiem pieców z automatycznym podawaniem paliwa (węgiel, ekogroszek, miał, itp.) bo to duża wygoda i gwarancja ciepła w domu bez potrzeby wstawania w środku nocy żeby podłożyć do paleniska. Przy tym piece na paliwo stałe są znacznie tańsze w eksploatacji niż piece gazowe czy na olej opałowy.
Dwa lata temu namówiłem moich rodziców aby sobie sprawili podobny piec. Początkowo się bali kosztów jego zakupu i większych kosztów spalania ekogroszku. Jednak już po pierwszych dniach posiadania takiego urządzenia powiedzieli, że nie żałują. Teraz moi rodzice już by nie wrócili do starego tradycyjnego pieca. Rodzicom poleciłem już nieco inny piec niż ten co posiadam bo nauczony doświadczeniem kazałem im kupić piec z dodatkowym rusztem.
Pozdrawiam, Tomek
Ja słyszałam, że zwłaszcza te te z podajnikiem tłokowym są dobre, bo nie awaryjne (zanieczyszczenia nie mają znaczenia), nas niestety jeden człowiek namówił na zwykły piec miałowy i bardzo żałujemy, piec ma czwarty sezon, na powierzchnię 80 mkw spalamy tonę miału miesięcznie!!! plus dogrzewanie w pokojach brykietem! Dom mniej więcej jak u Tomka - stary z cegły, z moich doświadczeń wiem, że na opale oszukują STRASZNIE dlatego w tym roku paczkowany sami wozimy co kilka dni, choć i ten bywa "chrzczony", moczą aby był cięższy, mieszają różne kaloryczności, a nawet dosypują ziemi i piachu, po prostu słów brakuje, dodatkowo zawsze na początku sezonu cena jest inna niż na koniec, rekord był w zeszłym roku na brykiecie na początku kosztował 7zł za paczkę, a na końcówce sezonu 12zł.
UsuńA i jeszcze przy piecu z podajnikiem nie ma przerw, łatwiej utrzymać stałą temperaturę mniejszym kosztem
UsuńNie mam doświadczeń z piecami z podajnikiem tłokowym. Piece które są w naszej rodzinie mają podajniki ślimakowe. Jak do tej pory można powiedzieć, że nie sprawiają problemów.
UsuńCo do miałowych pieców to wiem, że potrafią wybuchać gdy są źle załadowane i rozpalone. Kiedyś w budynku przyległym do jednej z nieruchomości u moich rodziców nastąpił taki wybuch w piecu u sąsiada, że aż cegłę zaślepiającą stary otwór w kominie wyrwało. Tą cegłę wyrwało po stronie moich rodziców, skutkiem tego pogrubiliśmy ścianę o jedną warstwę cegieł i tynku w okolicy feralnego komina.
Z tego co piszesz to wydaje mi się, że macie bardzo duże spalanie, aż mnie to dziwi. No i dodatkowo musicie dogrzewać pomieszczenia co wymaga sporo pracy. Wynika z tego, że cały dzień ktoś musi czuwać przy ogniu bo inaczej w domu jest zimno. W naszym wypadku piec z automatycznym podajnikiem to jest wygoda. Bo nawet jak nas nie ma w domu to i tak zawsze jest ciepło. Ja nieraz wyjeżdżam z domu na kilka dni i wiem, że żona sobie poradzi z dosypywaniem opału do pieca i wybieraniem popiołu. Dosypujemy raz dziennie węgiel w ilości od 1 do 5 wiaderek zależnie od mrozu. Staramy się też regularnie wybierać popiół każdego ranka - popiołu jest kilka szufelek.
Co do opału to mam podobne doświadczenia, sztuka polega na znalezieniu dobrego dostawcy. Ja zawsze staram się zamawiać opał w suche dni tak aby nie płacić za wodę. Zamawiamy głównie opał luzem bo tak jest taniej, nieraz też kupujemy workowany ale to się za bardzo nie opłaca.
Pozdrawiam, Tomek
Testuj, kochana, testuj, ja mam wiele opinii ze naprawde wydajny i sama nie moge sie doczekac na dzialalnosc! ;-)
OdpowiedzUsuńA wszystko dzięki Tobie:-)
UsuńOj tam, oj tam ;-) Mam nadzieje ze rady sie przydaly :-)
UsuńSąsiedzi wymiękną jak się dowiedzą ile (nie) zapłaciliście za ogrzewanie. Nic do ludzi tak nie przemawia, jak ból w portfelu.
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Oby się udało!!!
Mam taką nadzieję
UsuńNie tylko z końskiego ukręciłabym brykiecik, gdyby tylko się dało, tyle kasy poszło przez komin. A dym z końskiego gówienka? Sama słodycz, zwłaszcza w porównaniu ze smrodem opon i plastiku.
OdpowiedzUsuńBędę Cię śledzić, bo jakby co, gotowam kupić parę koników.
A Ty wiesz, że gdyby to wypaliło, to konie masz za darmo:-) tylko praca własna:-(
UsuńDzięki!!! Ale jeśli przestawisz się na produkcję gównianych brykiecików, to koniki będą Ci potrzebne. Chociaż, jak to - nomen omen - WYPALI, to za ten patent możesz mieć milion koników. Potem możesz ulepszać produkcję i zapachowe lepić. A to o zapachu fiołka, a to róży, a to lawendy (dodatkowo mole wypłoszy). Najdroższe będą te ekologiczne, o zapachu końskiego gówienka.
OdpowiedzUsuńW Szwecji produkuja wielkie, komercjalne piece na konski nawoz :-)
UsuńNie tylko zapach, można i kształt zmieniać - w formie serca w okolicach Walentynek, na przykład.;-)
UsuńAgniecha ja to ja, ale u Ciebie z taką ilością to na przemysłowa skalę by można:-)
UsuńKamphora, a masz jakieś informacje o tych piecach jakie to, no i nie wiedziałam o tej Szwecji
UsuńNo, my z naszą pompą ciepła nie musimy. Do kominka drewno własne z naszych zarośniętych pastwisk starczy na dziesiątki lat. Ale pomysł dobry, dla wszystkich, co mają konie.
UsuńKształt na zamówienie można by robić, jak ciasteczka. Jak pierniczki w okolicy Gwiazdki, zajączki na Wielkanoc (gówniana wiosna, gówniany zajączek) itd. Morze możliwości.
OdpowiedzUsuńPompa się sprawdza? Myśleliśmy o tym.
O jakiej Wy pompie mówicie?
UsuńNasza jest troszkę staroświecka, i z powodu kretyńskich hydraulików przez parę lat mieliśmy za mało sond pionowych więc i wydajność była niższa niż zakładana. Teraz jest OK. Nasz nowy hydraulik zorientowany w nowych technologiach, sam ma jedną na powietrze i też zadowolony.
Usuńhttp://www.hydro-tech.pl/produkty-i-technologia/ Paulina, ja Ci nie będę wyjaśniać, bo za dużo pisania. Poczytaj sobie tu.
UsuńDzięki Agniecha. Jeśli kiedyś dojrzejemy (finansowo głównie), to zgłoszę się po wymianę doświadczeń.
OdpowiedzUsuńZ chęcią pomogę. Ze względu na ww. kretyńskich hydraulików, musiałam się dokształcić w dziedzinie pomp i C.O. we własnym zakresie. Teraz przynajmniej rozumiem, o czym gada nasz nowy supermajster.:-)
UsuńZastanawiam się czy dało by radę ukleić z łajna z trocinami bo u mnie nie ścielimy słomą tylko trocinami
OdpowiedzUsuńAle raczej nawet będzie się lepiej palić bo gówienko i drewniane trociny to będzie ogień że hejho
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńPalę obornikiem końskim, krowim, torf brykieciarka ślimakowa własnej roboty
OdpowiedzUsuńDobrze pali się tylko dużo popiołu trzeba miec dobry obornik bez słomy można mieszać z trocinami papier dobrze rozdrobniony,miał weglowy i inne dodadki super pomysł Palę tym brykietem brykieciarka slimakowa samoróba .
Usuńwitam jak testy, ja mam obornik alpaczy, jaka ta brkieciarka? sporo czytałem o firmie Wektor
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że koński obornik może mieć takie zastosowanie! Ciekawe, jakie jeszcze praktyczne zastosowania ma ten materiał?
OdpowiedzUsuń