Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

niedziela, 4 maja 2014

Pastwisko

Lisiak, pochłonięty trawą, rozpoznałam go na zdjęciu tylko po przesuniętym kantarze
Aby uniknąć śmierci z ręki Agniechy, postanowiłam zebrać resztki sił na koniec dnia i zrobić wpis. Mam coraz mniej czasu na internet i prowadzenie bloga, nad czym bardzo ubolewam, ale niestety:-( proza życia powoli zabija moje dawne życie. Jest tyle do zrobienia, w dodatku dla jednej osoby niestety, a jeśli coś jeszcze wypadnie po drodze jak pęknięte żebro, czy przeziębienie, to zaległości są przytłaczające. I tak w związku z różnymi perturbacjami zdrowotnymi sezon pastwiskowy został otwarty dopiero dziś. Lisiak oszalał ze zdenerwowania, o ile na kantarze szedł spokojnie do bramy, tak już za nią zaczął się strasznie denerwować, wyrwał mi się z ręki i pognał do przodu z uwiązem, następnie przyjmując postawę broniąco - atakującą przerwał pastuszka i do domu, a tu brama zamknięta, więc z powrotem. Musiałam wejść na pastwisko i go w miarę możliwości uspokajać. Na szczęście przewidywałam problemy i wygrodziłam przejście między bramą od siedliska, a pastwiskiem, ich przeraża ta otwarta przestrzeń, na której wieje i tyle widać, a ogrodzenie jest delikatne i nie daje poczucia bezpieczeństwa, tak więc zawsze musi minąć troszkę czasu zanim się przyzwyczają. W przyszły weekend próba z wędzidłami, aby mi się Lisiak nie wyrywał, przez pięć dni próby na padoku, a w sobotę gdy będzie Michałek próba z przeprowadzeniem, jeśli będą spokojnie chodzić w sobotę i niedzielę na wędzidle, to od poniedziałku przyszłego, od świtu do zmierzchu na pastwisku, może nawet na linkach popróbuję wypasać z wędzidłem, aby wyjadły tam gdzie nie bardzo jest jak wygrodzić - zobaczymy. Dziś gdy już się uspokoiły to wcinały i były szczęśliwe, ale po dwóch czy trzech godzinach chciały już z powrotem do stajni i podchodziły do przejścia aby je przeprowadzić, zawsze tak robią gdy chcą wracać, a jak nie chcą to uciekają:-)
Dżygit
Dżygit niuchający:-)
...najlepiej smakuje razem...
mój ukochany Lisiak 

31 komentarzy:

  1. Jakoś się powstrzymam przed czynem zbrodniczym i na razie Cię oszczędzę. Dobrze chłopaki wyglądają. Fajnie by było ich ( Ciebie też, no ) odwiedzić. Ale sama wiesz. Jakoś się nie składa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana Agniecha - przyjeżdżaj! A na maila odpiszę jak będzie chwileczka:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wypasione ładnie, a to dopiero początek sezonu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziś siedzą na padoku, więc łąka przyszła do nich - dwie taczki im nawiozłam, ale za to mnie alergia wymęczyła:-(

      Usuń
  4. jeśli to pierwsze wyjście na pastwisko to nie powinno być dłuższe niż godzina inaczej gwarantowana sraczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najwidoczniej zupełnie nie dotyczy koników polskich:-)

      Usuń
    2. A druga baba na to: "Cóż sraczka, przejdzie."

      Usuń
    3. No u mnie nie ma co przechodzić, może jak łąka zawiera szkodliwe gatunki, lub konie są zarobaczone, to wtedy jest tzw. sraczka. Natomiast u mnie wszystkie kupy zostały obejrzane i same zwarte, zieloniutkie pączki są zero sraczki:-))

      Usuń
  5. moje koniki pasły się cały rok więc nie będę się sprzeczał ale wielkopolaki mimo odrobaczania trzeba było stopniowo przyzwyczajać.jeśli mowa o roślinach trujących to proszę zainteresować się starcem jakubkiem na pastwisku jest omijany ale jako siano zjadany i po paru latach zabija niszczy wątrobę naprawde!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tego starca jakubka nie ma, na szczęście. Jest troszkę wrotyczu, ale on mniej straszny.

      Usuń
    2. U mnie nie ma zbyt wielu roślin, bo łąki mam świeżo zakładane i właściwie oprócz gatunków traw i koniczyn, to tylko rozsiał się mlecz, troszkę skrzypu, fiołek trójbarwny, ale siano dokupuję więc nie mam możliwości sprawdzenia, co jest w tym kupionym niestety:-( Myślałam również, że leżakowanie wystarcza, aby trujące rośliny straciły swoje właściwości.

      Usuń
  6. a kupa po zmianie paszy z suchej na soczystą jest rzeczywiście zupełnie inna, właśnie soczysta, że tak to ujmę:-) i zieloniutka, ja ostatnio sprawdzam dokładnie te kupy, bo cyrki pierwszy raz podczas podawania pasty mi robiły tej Grovermina i nie wiem czy troszkę nie wypluły, a ja podaję 750 na dwa, więc nie ma zapasu, że jak troszkę odejdzie, to nic się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, u nas tego tak nie widać, znaczy się różnic w kupie, bo nasze stopniowo zmieniają dietę z siana na zielone.

      Usuń
    2. możesz się śmiać, albo mówić, że jestem obrzydliwa, ale ona niemal pachnie jak lekko zbutwiała taka zaparzona trawa:-)))

      Usuń
    3. Wcale się nie śmieję, jeżeli już, to ze szczęścia, że TY TEŻ jesteś w stanie podniecić się zapachem czy kolorystyką końskiego gówna, i na dodatek powiadomić o tym SIEĆ.

      Usuń
    4. Witajcie Dziewczyny :)
      Rozważania o kupach są zawsze obecne w wiejskim życiu, cieszę się, że i Wy nie macie oporów w poruszaniu się po tym "grząskim gruncie". Jak się posiada jakiś inwentarz to temat zawsze się sam nasuwa - kwestia wypróżnień naszych pupili to ważna rzecz.

      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  7. A, słuchajcie! mam pewien niepokój w związku z moja łąką strasznie mi się w tamtym roku rozsiała koniczyna i w tym właściwie zdominowała pewne obszary i teraz się martwię troszkę o przebiałkowanie. Pytanie - czy słusznie się martwię?

    OdpowiedzUsuń
  8. moje pastwisko to nieuprawiana od lat ziemia orna i też na najdłużej wypasanej części dominuje koniczyna 2 kn 10 h strasznie spasione ale raczej nie przebiałkowane .dojadą jeszcze cztery

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściarz! ja mam dwa ogiery konika polskiego, ale maleńką działkę - tylko hektar na trawę, a na całości się nie wypasają i jeszcze część pod drogę odchodzi i takie tam drobne różne:-(((

      Usuń
    2. Chyba martwisz się niepotrzebnie. Łące w końcu się ureguluje, przecież siałaś ją nie tak dawno(?). Na naszych sianych kawałkach też w poprzednich latach bardzo się zmieniało. Najpierw dużo koniczyny, potem strasznie dużo, potem mniej, a teraz jakby jeszcze mniej ale za to nasiało się samo innych roślin łąkowych.
      Aha, Paulina, słupki ogrodzeniowe do pastwisk, z betonu zbrojonego, Grzesiek wynalazł w okolicach Łodzi. Bo tańsze. Może coś dla Ciebie na przyszłość?

      Usuń
    3. Daj proszę namiary i opis tych słupków na maila.

      Usuń
    4. W czerwcu, jak Grzesiek wróci. Może być? Czy mam go napastować przez telefon w Dojczlandzie?

      Usuń
    5. będę czekać cierpliwie:-)

      Usuń
  9. całości jest 20h reszta była na siano przed starcem a jeszcze 6 kóz zalogowałem się na forum ale coś nie działa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaraz zobaczę, ale wiem, że część osób miała problemy i za którymś razem dopiero "zalogowywało", proszę więc o cierpliwość i może drugą próbę :-)

      Usuń
  10. Paulina, jesteś niemożliwa;)))) A Lisiak jest śliczny;))) A konie łapią kleszcze? - pytam jako laik, bo Kruczy znosi stadami kleszcze z łąk;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje jeszcze nigdy nie miały, natomiast Pasia po jednej z ucieczek przyniosła tyle, że kilka dni ją iskałam z tych kleszczy i to już dawno temu z miesiąc, aż byłam zaskoczona, że tak wcześnie i że tyle

      Usuń
  11. Ja też nie mam czasu na wpisy blogowe, ubolewam. Zarobiona jestem. Konisie piękne i jakie szczęśliwe. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń