|
Lisiak, pochłonięty trawą, rozpoznałam go na zdjęciu tylko po przesuniętym kantarze |
Aby uniknąć śmierci z ręki Agniechy, postanowiłam zebrać resztki sił na koniec dnia i zrobić wpis. Mam coraz mniej czasu na internet i prowadzenie bloga, nad czym bardzo ubolewam, ale niestety:-( proza życia powoli zabija moje dawne życie. Jest tyle do zrobienia, w dodatku dla jednej osoby niestety, a jeśli coś jeszcze wypadnie po drodze jak pęknięte żebro, czy przeziębienie, to zaległości są przytłaczające. I tak w związku z różnymi perturbacjami zdrowotnymi sezon pastwiskowy został otwarty dopiero dziś. Lisiak oszalał ze zdenerwowania, o ile na kantarze szedł spokojnie do bramy, tak już za nią zaczął się strasznie denerwować, wyrwał mi się z ręki i pognał do przodu z uwiązem, następnie przyjmując postawę broniąco - atakującą przerwał pastuszka i do domu, a tu brama zamknięta, więc z powrotem. Musiałam wejść na pastwisko i go w miarę możliwości uspokajać. Na szczęście przewidywałam problemy i wygrodziłam przejście między bramą od siedliska, a pastwiskiem, ich przeraża ta otwarta przestrzeń, na której wieje i tyle widać, a ogrodzenie jest delikatne i nie daje poczucia bezpieczeństwa, tak więc zawsze musi minąć troszkę czasu zanim się przyzwyczają. W przyszły weekend próba z wędzidłami, aby mi się Lisiak nie wyrywał, przez pięć dni próby na padoku, a w sobotę gdy będzie Michałek próba z przeprowadzeniem, jeśli będą spokojnie chodzić w sobotę i niedzielę na wędzidle, to od poniedziałku przyszłego, od świtu do zmierzchu na pastwisku, może nawet na linkach popróbuję wypasać z wędzidłem, aby wyjadły tam gdzie nie bardzo jest jak wygrodzić - zobaczymy. Dziś gdy już się uspokoiły to wcinały i były szczęśliwe, ale po dwóch czy trzech godzinach chciały już z powrotem do stajni i podchodziły do przejścia aby je przeprowadzić, zawsze tak robią gdy chcą wracać, a jak nie chcą to uciekają:-)
|
Dżygit |
|
Dżygit niuchający:-) |
|
...najlepiej smakuje razem... |
|
mój ukochany Lisiak |
Jakoś się powstrzymam przed czynem zbrodniczym i na razie Cię oszczędzę. Dobrze chłopaki wyglądają. Fajnie by było ich ( Ciebie też, no ) odwiedzić. Ale sama wiesz. Jakoś się nie składa.
OdpowiedzUsuńKochana Agniecha - przyjeżdżaj! A na maila odpiszę jak będzie chwileczka:-)
OdpowiedzUsuńkonie z agorafobią :)
OdpowiedzUsuńale na szczęście szybko im mija:-)
UsuńWypasione ładnie, a to dopiero początek sezonu :)
OdpowiedzUsuńdziś siedzą na padoku, więc łąka przyszła do nich - dwie taczki im nawiozłam, ale za to mnie alergia wymęczyła:-(
Usuńjeśli to pierwsze wyjście na pastwisko to nie powinno być dłuższe niż godzina inaczej gwarantowana sraczka
OdpowiedzUsuńnajwidoczniej zupełnie nie dotyczy koników polskich:-)
UsuńA druga baba na to: "Cóż sraczka, przejdzie."
UsuńNo u mnie nie ma co przechodzić, może jak łąka zawiera szkodliwe gatunki, lub konie są zarobaczone, to wtedy jest tzw. sraczka. Natomiast u mnie wszystkie kupy zostały obejrzane i same zwarte, zieloniutkie pączki są zero sraczki:-))
Usuńmoje koniki pasły się cały rok więc nie będę się sprzeczał ale wielkopolaki mimo odrobaczania trzeba było stopniowo przyzwyczajać.jeśli mowa o roślinach trujących to proszę zainteresować się starcem jakubkiem na pastwisku jest omijany ale jako siano zjadany i po paru latach zabija niszczy wątrobę naprawde!!!
OdpowiedzUsuńU mnie tego starca jakubka nie ma, na szczęście. Jest troszkę wrotyczu, ale on mniej straszny.
UsuńU mnie nie ma zbyt wielu roślin, bo łąki mam świeżo zakładane i właściwie oprócz gatunków traw i koniczyn, to tylko rozsiał się mlecz, troszkę skrzypu, fiołek trójbarwny, ale siano dokupuję więc nie mam możliwości sprawdzenia, co jest w tym kupionym niestety:-( Myślałam również, że leżakowanie wystarcza, aby trujące rośliny straciły swoje właściwości.
Usuńa kupa po zmianie paszy z suchej na soczystą jest rzeczywiście zupełnie inna, właśnie soczysta, że tak to ujmę:-) i zieloniutka, ja ostatnio sprawdzam dokładnie te kupy, bo cyrki pierwszy raz podczas podawania pasty mi robiły tej Grovermina i nie wiem czy troszkę nie wypluły, a ja podaję 750 na dwa, więc nie ma zapasu, że jak troszkę odejdzie, to nic się nie stało.
OdpowiedzUsuńWiesz co, u nas tego tak nie widać, znaczy się różnic w kupie, bo nasze stopniowo zmieniają dietę z siana na zielone.
Usuńmożesz się śmiać, albo mówić, że jestem obrzydliwa, ale ona niemal pachnie jak lekko zbutwiała taka zaparzona trawa:-)))
UsuńWcale się nie śmieję, jeżeli już, to ze szczęścia, że TY TEŻ jesteś w stanie podniecić się zapachem czy kolorystyką końskiego gówna, i na dodatek powiadomić o tym SIEĆ.
UsuńWitajcie Dziewczyny :)
UsuńRozważania o kupach są zawsze obecne w wiejskim życiu, cieszę się, że i Wy nie macie oporów w poruszaniu się po tym "grząskim gruncie". Jak się posiada jakiś inwentarz to temat zawsze się sam nasuwa - kwestia wypróżnień naszych pupili to ważna rzecz.
Pozdrawiam ;)
A, słuchajcie! mam pewien niepokój w związku z moja łąką strasznie mi się w tamtym roku rozsiała koniczyna i w tym właściwie zdominowała pewne obszary i teraz się martwię troszkę o przebiałkowanie. Pytanie - czy słusznie się martwię?
OdpowiedzUsuńmoje pastwisko to nieuprawiana od lat ziemia orna i też na najdłużej wypasanej części dominuje koniczyna 2 kn 10 h strasznie spasione ale raczej nie przebiałkowane .dojadą jeszcze cztery
OdpowiedzUsuńSzczęściarz! ja mam dwa ogiery konika polskiego, ale maleńką działkę - tylko hektar na trawę, a na całości się nie wypasają i jeszcze część pod drogę odchodzi i takie tam drobne różne:-(((
UsuńChyba martwisz się niepotrzebnie. Łące w końcu się ureguluje, przecież siałaś ją nie tak dawno(?). Na naszych sianych kawałkach też w poprzednich latach bardzo się zmieniało. Najpierw dużo koniczyny, potem strasznie dużo, potem mniej, a teraz jakby jeszcze mniej ale za to nasiało się samo innych roślin łąkowych.
UsuńAha, Paulina, słupki ogrodzeniowe do pastwisk, z betonu zbrojonego, Grzesiek wynalazł w okolicach Łodzi. Bo tańsze. Może coś dla Ciebie na przyszłość?
Daj proszę namiary i opis tych słupków na maila.
UsuńW czerwcu, jak Grzesiek wróci. Może być? Czy mam go napastować przez telefon w Dojczlandzie?
Usuńbędę czekać cierpliwie:-)
Usuńcałości jest 20h reszta była na siano przed starcem a jeszcze 6 kóz zalogowałem się na forum ale coś nie działa
OdpowiedzUsuńzaraz zobaczę, ale wiem, że część osób miała problemy i za którymś razem dopiero "zalogowywało", proszę więc o cierpliwość i może drugą próbę :-)
UsuńPaulina, jesteś niemożliwa;)))) A Lisiak jest śliczny;))) A konie łapią kleszcze? - pytam jako laik, bo Kruczy znosi stadami kleszcze z łąk;)
OdpowiedzUsuńŁapią.
Usuńmoje jeszcze nigdy nie miały, natomiast Pasia po jednej z ucieczek przyniosła tyle, że kilka dni ją iskałam z tych kleszczy i to już dawno temu z miesiąc, aż byłam zaskoczona, że tak wcześnie i że tyle
UsuńJa też nie mam czasu na wpisy blogowe, ubolewam. Zarobiona jestem. Konisie piękne i jakie szczęśliwe. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń