Wiosna idzie już wielkimi krokami, już nawet u nas widać powolutku pierwsze wiosenne piękności - łąka budzi się do życia. Niestety pracy ogrom - jak to na wiosnę, moje szkodniki co dzień wymyślają coś nowego i produkują tony nawozu...
Pojawił się wreszcie też pierwszy ul i mam nadzieję, że nie ostatni tej wiosny. Jeśli się uda, to dokupimy jeszcze jeden, a jeśli nie, to na przyszłą wiosnę następne. Przywieźliśmy go dziś z Pabianic:-)))
|
zestaw pt."domek dla pszczółek" przed złożeniem |
|
podłoga domku dla pszczółek |
|
dwa piętra mieszkalne |
|
poddasze |
|
sufit |
|
a na końcu dach na górze i tarasik na dole, nadzór budowlany oczywiście skontrolował stan surowy zamknięty i wydał pozwolenie na wykończenie domu dla rodziny pszczelej, która zamieszka w nim ostatecznie w maju:-) |
I tak oto zaczyna się nowa era, na naszym gospodarstwie, era pszczela, era miodu i miodem płynąca!!!
Amen.
OdpowiedzUsuńSkąd bierze się pszczoły? Kupuje się rój, czy tylko Królową, a ona wabi resztę? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
Kupuje się odkład (jeśli nic nie pomyliłam), czyli całą rodzinę, można też osobno matkę i osobno pszczoły, my weźmiemy całość na początek.
UsuńBzzz :)
OdpowiedzUsuńFajnie :)
Tupaja, kurki masz zamówione, gąski takoż, do pełni szczęścia i sielanki musisz zamówić pszczoły!
OdpowiedzUsuńPrzecież Tupaja lubi robaki! Pszczoły - koniecznie! :-)
Usuńi miodzio!
UsuńPaulina, widzę, że gospodarstwo się różnicuje. Oprócz produkcji nawozów ( własne pieczarki?) i miód. :-) Czy to są te ule, o których kiedyś pisałaś, bezramkowe, czy jak?
OdpowiedzUsuńNie, to są popularne u nas wielkopolskie korpusowe, ale będą i bezramkowe, na razie są standardowe, żeby mi związek w razie problemów pomógł, bo jak im o bezramkowych powiedziałam, to powiedzieli, że to wynalazki i głupoty są; więc aby byli mili i pomocni, to najpierw dwa ramkowe. A później jak już wprawy nabiorę, to zaczną się eksperymenty, czyli przyszła wiosna:-)
UsuńFantastycznie! Ja bym chyba pszczół nie chciała mieć, ale bardzo doceniam i podziwiam. U nas we wsi są dwie pasieki, w tym jedna taka z prawdziwego zdarzenia i robią pyszne miody równego rodzaju. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńdzięki, mam nadzieję, że wszystko się uda:-)
UsuńJa chciałam mieć ule, nawet się szkoliłam w tej materii, ale okazało się, że jad pszczeli wywołuję u mnie silną reakcję alergiczną uogólniona. Próbowałam się też odczulać, ale niestety pszczoły nie dla mnie. Nie można mieć wszystkiego.
OdpowiedzUsuńPowodzenia życzę w pszczelarstwie.
A żeby było śmieszniej ja nie wiem czy jestem uczulona czy nie:-) ale jak byliśmy w sklepie pszczelarskim, to syn właściciela powiedział, że ma uczulenie na jad, a mimo to chodzi doglądać ule czasem w zastępstwie ojca, więc nie zamierzam rezygnować jakby co:-) najwyżej będzie trudniej i trzeba będzie zachować szczególną ostrożność.
UsuńSklep pszczelarski... W Jeleniej też jest. Lubię tam zachodzić. I nie tylko z powodu miodu, ale tej całej reszty, ule, ramki, pierdołki, kapelusze, literatura... Również się zastanawiam od czasu do czasu nad ulem albo dwoma, ale dopiero jak jakoś się ogarnę w kontekście koni, i ogrodu. Więc nieprędko.
UsuńUle!!! Moj pradziadek byl pszczelarzem, wiec rodzinnie mamy bizka na punckcie pszczol. Mam nadzieje, ze sie Wam uda:))
OdpowiedzUsuńJa na razie zapewniam stolowe;)
Dziękuję, ja też mam taką nadzieję:-)
OdpowiedzUsuńTo wspaniale!!! Miałam kiedyś 12 SWOICH uli ramkowych, kolorowych jak tęcza;)))) Ale - mam też uczulenie, szalone, adrenalina - te sprawy;) Niestety - tylko teoria mi została;) Ale zapach podkurzacza, spokojne ruchy przy ulach, zapach miodu z miodziarki, plastry zasklepionych komóreczek... To cudowne czasy - nigdy ich nie zapomnę;)))
OdpowiedzUsuńW razie jakichkolwiek pytań - służę;))) zazdroszczę jak cholera;) To piękna rzecz, pszczoły są wspaniałe!!! Pozwól im się kochać;) Pamiętaj o wyciszeniu - kiedy Ty się wkurzasz, one też;))) U mnie zawsze moment zakładania kapelusza, rozpalania podkurzacza to był czas medytacji, złapania luzu - wtedy mniej dziabią;) Nie masz pojęcia, jak w to wsiąkniesz;)))) Tylko, żeby Ci nie chorowały;) Trzymam kciuki!!!! Miodzio;)))
Kretowata, Ty to masz wiele ukrytych talentów! Pszczelarka! Kto by pomyślał!:-)
UsuńNo ja też bym na to nie wpadła! Ach ta nasza Kretowata!! Dzięki i na pewno będę pytać o różne rzeczy:-)
Usuńsuper sprawa! Też chciałbym, bo zawsze mnie namawiał na pszczółki mój już nieżyjący starszy sąsiad. Może kiedyś jak się totalnie zestarzeję i nieco wyhamuję? Jakby co to w Pszczewie, naprzeciw mojej leśniczówki jest Skansen Pszczelarski i wszystkiego tam dowiesz się o pszczołach. Pan Tadeusz niestety już nie żyje, ale skansen prowadzi jego wnuk i można się tam wiele dowiedzieć o pszczołach. Życzę powodzenia !
OdpowiedzUsuńHa! już bym tam siedziała u Was, ale niestety a z łódzkiego jestem:-( i troszkę daleko, ale bardzo dziękuję i powiedz mi przy okazji, czemu ja u Ciebie nie mogę normalnie komentować? już tyle razy chciałam, przy domkach dla ptaszków inie tylko:-(
UsuńHmm... problem nawozu, jak mniemam, mogłaby rozwiązać pieczarkarnia, co z pasieką pospołu mogłaby być niezgorszym zaczątkiem agrarnego holdingu:))
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
myśleliśmy o pieczarkach całkiem serio, tylko sił brakuje...
Usuń