A już było tak ładnie... a tu dupa:-( i powrót zimy. Już nawet zaczęłam kawkę poranną na schodkach przed domkiem pijać w towarzystwie psów, ptaki ćwierkały i było tak miło, no nic trzeba będzie przetrwać, a poczytałam sobie blogi i widzę, że nie tylko ja narzekam, więc słuchajcie - przetrwamy! ...musimy...
Ostatnio zapomniałam napisać o filmie jaki oglądałam, i który jest jak najbardziej godny polecenia. Historia czasu wojny jest pretekstem do opowieści o koniu, czy równie dobrze można by to ująć na odwrót, nieważne. Dla mnie po obejrzeniu tego filmu, wyraźnie zarysowała się myśl, że warto trwać i nie poddawać się, nawet jeśli na sto razy uda się tylko raz, to i tak warto mieć nadzieję i trwać. Film ma tytuł "Czas wojny" a nakręcił go Spielberg, być może go oglądaliście, a jeśli nie, to zachęcam, nie będzie to czas stracony.
Bezczelność Pasi nie ma granic...
Teraz, czy konie potrafią się bawić zabawkami? Przyznam, że miałam wątpliwości, no bo, że jeden drugiemu patyczek zabiera, to może być kwestia tego, że też ma ochotę go ugryźć, ale że będą sobie piłkę zabierać, wyrywać i z nią uciekać, to nie myślałam, choć przecież z taką myślą im ją rzuciłam na wybieg.
Koniowatym tej krótkiej wiosny już nawet wygrodziłam więcej wybiegu, tak żeby można też z nimi swobodnie pracować, dostały też drzewko do zeżarcia na tą okoliczność, które codziennie sobie podskubują zawzięcie
Blog, który powstał z miłości do konika polskiego, jest prowadzony aktualnie przez Agnieszkę współwłaścicielkę "Stadniny Izery", oraz Paulinę posiadaczkę dwóch ogierów rasy konik polski. Serdecznie zapraszamy wszystkich miłośników konika polskiego, koni innych ras, jak również wiejskiego życia.
Konie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Koniowate upasły się! Moje też potrafią się bawić. Śniegu u nas nowego jeszcze nie ma.
OdpowiedzUsuńO! dobrze, że już jesteś:-) Naprawdę spasły się? Bo ja to myślałam, że schudły...
OdpowiedzUsuńPasia na masce to sztuka, której jeszcze Kruczek nie umie;) Ale nie pokażę mu, bo mój Misiek dość sterany;))))) U nas też,kurna, zima - szlag mnie trafia;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Pasi nie było, kiedy się żeniliście - biała kokarda i przybranie na maskę samochodu dużo ciekawsze niż te wszystkie bukiety.:-)
UsuńA z tyłu na sznurku puszki po psim żarciu...
UsuńByłby to ślub stulecia ;-)
UsuńKiedy kupowaliśmy Garipa, hodowca straszył, że będzie nam na samochodzie przesiadywał, bo to na podwórku najwyższy punkt widokowy. Nie ziściło się. Ale może dlatego, że mówił o kangalach, a Garip ups! kangalem nie jest...;)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia z bezśnieżnych, za do mglistych i chłodnych Paszowic
I u nas zima wróciła, z czego W OGÓLE się nie cieszę!
OdpowiedzUsuńCiepłe pozdrówka zostawiam i oby jak najszybciej ciepło i słońce wróciło!
Trzymajmy się kochani, może jakoś przetrwamy jeszcze ponoć tylko tydzień
OdpowiedzUsuńU nas jak do tej pory to tylko koty siadywały na masce samochodów. My na szczęście nie mamy koni bo Wy to chyba musicie się modlić aby koniowatym nie przyszło do głowy żeby na masce auta sobie lekko przysiąść lub wspiąć się na dach żeby słonko powąchać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tomek
Kochani przynajmniej nikt wam auta nie ukradnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam