Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

piątek, 15 lutego 2013

Krótka historia pewnego małżeństwa, oraz nieplanowana wycieczka kanarków

                                                 

                                                                                                                                   ...dla Grzegorza:-)


Historia tego małżeństwa jest krótka, ale bardzo intensywna. Niecały rok temu pewna suczka na gigancie dotarła w okolice pewnego gospodarstwa, biegała sobie nie zważając na nic, gdy nagle jej pięknym niebieskim oczom ukazał się samiec niezwykłej urody, choć rudy. Samiec owy rasy Husky wykazywał niejakie zainteresowanie jej psią osobą, lecz nie mógł okazać go należycie, gdyż dzieliło ich ogrodzenie, do tego po pewnym czasie z domu wybiegła jakaś ludzka wariatka, która zaczęła ją wabić bezczelnie do środka. Suczka bardzo się przestraszyła, a że z natury była płochliwa, to schowała się za kupą zgrabionego siana, ciekawość jednak była tak wielka, że jednym okiem łypała na gospodarstwo.  Po pewnym niezbyt długim czasie, gdy na podwórzu nie było nikogo oprócz tego niezwykłego samca, suczka ostrożnie zaczęła się zbliżać do ogrodzenia i wreszcie mogli się choć troszkę obwąchać, i to była miłość od pierwszego wąchnięcia, teraz nie było już mowy aby ich rozdzielić, piszczeli do siebie z radości, biegali wzdłuż ogrodzenia, aż tu nagle pojawiła się ta ludzka istota, która biegła w ich kierunku coś niezrozumiale krzycząc i machając, suczka zamarła ze strachu, a pies pobiegł do człowieka... Nie było rady, musiała się ukryć i znów za kupą siana wylądowała. Ludzka istota krzyczała uparcie, machając czymś intensywnie, nawet nie wyglądała już tak groźnie, ale nagle rzuciła czymś w jej kierunku, w pierwszym momencie suczka skryła się głębiej, gdy nagle jej czarny nosek wyczuł mięso, surowe mięso, to coś to było mięso - kość z mięsem!!! Szybko wyskoczyła zza siana i pochwyciła kość, po czym wróciła na bezpieczną pozycję. Wreszcie mogła coś zjeść w końcu na gigancie było fajnie, ale nie miał kto przynosić jedzenia. Gdy zjadła usłyszała ponownie wołanie, wyjrzała i już wiedziała że człowiek drze się, że ma kolejną kość, co było robić, głód był wielki, opuściła swą kryjówkę i poszła pod ogrodzenie, człowiek jednak nie chciał rzucić kości tylko podać ją z ręki, a to było zbyt wiele, zaczęła się wycofywać, ale wtedy kość wylądowała przy jej nodze, zjadła więc i tą z wielkim apetytem i niewielką ufnością rodzącą się w jej sercu, która spowodowała, że nie skryła się już za sianem. Gdy zjadła zobaczyła, że pojawił się drugi człowiek i razem bawią się i głaszczą tego pięknego samca, sama chyba nawet nie spostrzegła kiedy znalazła się przy furtce, wszystko wyglądało cudownie, radość, zabawa i te kości leżące na środku podwórza... Człowiek podszedł do furtki i ją otworzył po drodze rozkładając zachęcająco jedzenie i ten rudzielec machający do niej ogonem, to wszystko sprawiło, że zapomniała o całym świecie i wskoczyła do środka, wtedy ludzie rzucili się razem na furtkę i ją zamknęli na klucz, ale to wszystko nie było już ważne, bo był on, wielki, piękny i nie odstępowali się na krok. Tak to się wszystko zaczęło, później był ślub i wspólne mieszkanie i choć w małżeństwie okazała się być straszną heterą i szantrapą, to mąż ją kocha ponad wszystko i zawsze jej wybacza, nawet jak rzuci się na niego z zębami, lub odbierze jakiś smakołyk brutalnie, on cierpliwie to znosi, stali się jak jedno, wszystko razem, zawsze razem, na dobre i na złe:-)
                                                                                                                                                  :-) :-) :-)

                                                                                                                                         


 Podczas dzisiejszego sprzątania klatki nie zamknęłam drzwiczek i po powrocie ze świeżym piaskiem w kuwetce od klatki, a odpinam zawsze całą do czyszczenia, w każdym razie po powrocie widzę i słyszę tup tup tup jedno i tup tup tup drugie, moje dwa kanarki wybrały się na spacer i tak sobie myślę po czasie kiedy już bezpiecznie śpią razem na jednej żerdce, że całe szczęście, bo odkąd nasz Anatol - kanarek mozaikowy - ma żonę i są dwa razem w jednej klatce, to bardzo bałam się ich wypuszczać, bo martwił mnie powrót do klatki, że jak już jedno wejdzie do klatki, to drugie wyjdzie i tak bez końca, ale nic z tych rzeczy, one również są zgodnym małżeństwem i wszystko razem, z klatki razem, do klatki razem. Jak to jest powiedzcie sami... Nawet moje konie, choć to przyszywane rodzeństwo, to też wszystko razem i zawsze razem, czy to ganianie kotów z pastwiska, czy drapanie o drzewko, czy spanie i wstawanie, zawsze razem... miłość...
...no i koty też zawsze razem - bo w kupie cieplej:-) zwłaszcza zimą:-)

16 komentarzy:

  1. Bardzo miło się to czyta i ogląda. :)
    A mój kot Misiek wcale nie na żarty bije swoją niebieskooką siostrę nefer i trzeba go bardzo pilnować, żeby jej krzywdy nie zrobił, cham jeden. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to widzisz w tej przyjaźni i miłości różnie bywa i czarne dni też się zdarzają:-) trzeba przetrwać...

      Usuń
  2. Sielanka, sielanka... Koty nie polująjuż na kanarki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nażarty kot staje się leniwy i nie podejmuje tak ochoczo trudów polowania, a klatka stwarza pewne trudności, choć są mocno zafascynowane, no i pilnuję, bo kanarki mają delikatne serduszka i mogą umrzeć na zawał serca, ale odczulają się ładnie i już nie panikują przy kocie w pokoju, tak samo jak Pasia odczuliła konie na psy duże czyli siebie:-) zupełnie ją ignorują, choć ona stara się jak może, warczy szczeka łapie za ogony i tylne nogi...

      Usuń
  3. Co znaczy miłość i przyjażń nawet w zwierzęcym wydaniu.
    Wszystkie pary są niezwykle sympatyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, chyba po prostu nikt nie powinien być sam, a mieć kogoś bliskiego, i obojętne kto to będzie:-)

      Usuń
  4. A jak tam u pary homo sapiens, też słodko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U naczelnych, jak to w życiu, czasem pada deszcz, czasem świeci słońce, a czasem jest burza z gradobiciem, ale zawsze do przodu;-)

      Usuń
  5. Imponuje mi Twoje gospodarstwo;) Chociaż ja byłabym zazdrosna, gdyby mi Kruczek przyprowadził jakąś lalę do domu;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, to rzeczywiście nie jest proste, choć Arrowek mnie kocha chyba ponad wszystko, tak jak ja jego, to jednak konie razem głupieją, choć z drugiej strony z Lisiakiem łączy mnie coś wyjątkowego, to jednak Anatol odkąd ma Pticzkę zupełnie mnie ignoruje i nie chce mieć ze mną nic wspólnego, a było inaczej...

      Usuń
  6. Kochani a mam pytanie czy Pasia też zaprzyjazniła się z kanarkami??

    OdpowiedzUsuń
  7. Wasze dwa pay przypominają w swoim wzajemnym przywiązaniu naszego Amika i Lusię :)

    Pozdrawiam, Tomek.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudne kanareczki! :) No i widać po synchronizacji koników, że to prawdziwe bractwo i dozgonna miłość! :)

    OdpowiedzUsuń