...i to dużo! Długo mnie nie było, ale mam usprawiedliwienie, bieliłam i odkażałam ściany w stajni, w wolnej chwili pojechaliśmy na koncert muzyki kameralnej do zamku w Piotrkowie, no i mamy drugiego psa od soboty, ale nic nie mówiłam, bo jeszcze nie był całkiem nasz, a teraz jest! W sobotę rano wyglądam na podwórze przez okno i mówię - no nie Arrowek już uciekł?! Bo mignęła mi kita za ogrodzeniem, ale coś mi nie pasowało, wybiegłam z domu, patrzę a to nie mój pies, tylko inny Husky (huskopodobny?). Około godziny zajęło mi zwabianie go na podwórze z pierwszą kością uciekł na pastwisko przy drodze, kolejną już wziął z ręki i okazało się, że to suczka, w końcu dała się zwabić "na Arrowka" i wpadła do środka, zamknęłam szybko bramę aby nie mogła zwiać. Strasznie nam się spodobała, ale poczucie przyzwoitości kazało nam zgłosić na policję, że u nas jest taki pies gdyby ktoś szukał, cały czas mieliśmy nadzieję, ze nikt się nie zgłosi. Na początku bardzo bała się naszego dotyku, a teraz to jest taka miłość wielka jak nie wiem co, choć dalej nie jest tak pełna ufności jak Arrowek czy nasze koty, które można podrzucać, a one nawet się nie przekręcają bo mają pewność, że je złapiemy i na pewno nie damy im upaść. Była cisza, nikt się nie zgłaszał, aż do dziś, przyjechała sąsiadka na rowerze ze wsi sąsiedniej i pyta czy tu się nie błąkał taki właśnie pies jak ten za ogrodzeniem, nie miałam sumienia skłamać i powiedziałam, że to właśnie ten, choć postanowiliśmy już psa zatrzymać za wszelką cenę. Mówi, że to pies jej syna i że im cały czas ucieka, pytam czy odsprzedać by nie chcieli, a ona zwykle taka rozmowna w wielkim zamyśleniu odpowiada, ze musi zapytać syna i że zadzwoni do niego, odjechała szybko bardzo zamyślona. Po pół godzinie przyjeżdża mąż tej sąsiadki i mówi że syn kazał oddać za przysłowiową złotówkę jeśli w dobre ręce z zastrzeżeniem możliwości odwiedzin psa i kazał jeszcze dać torbę karmy, radość moja była wielka! Co się okazało, pies mieszkał w bloku ale szkody robił w mieszkaniu i żona kazała wywieźć psa na wieś do rodziców męża, a oni nie byli psa w stanie upilnować i cały czas im uciekał, poza tym mają własne psy i chyba z synowego "prezentu" niezbyt się ucieszyli, tak więc wszystkim chyba spadł kamień z serca, im bo pozbyli się problemu, a my zyskaliśmy kolejne psie szczęście! Śpią razem z Arrowkiem w przedpokoju, na podwórzu są pilnowane, no i na spacery chodzimy, choć Zoe ciągnie strasznie i charczy, bo się poddusza i musi koniecznie dostać szelki takie jak ma Arrowek. Aha właśnie na imię ma Zoe i nie wiem czy dobrze piszę, bo nie pamiętam, to imię z Najdłuższej podróży (gra PC) i pamiętam brzmienie - Zołi, ale nie pamiętam pisowni tak ją nazwałam gdy nie wiedziałam jak ma na imię i już zaczęła na nie reagować, więc przy nim zostanę, bo bardzo miło mi się kojarzy. To młodziutki chyba roczny pies, bardzo słodki, ma oba niebieskie oczka i jest srebrna, ma też charakterek, no i Arrowek ma jej już troszkę dość, bo energia ją rozpiera. Jak to jest, że czasem nic nie robimy a życzenia i marzenia same się spełniają...?
Blog, który powstał z miłości do konika polskiego, jest prowadzony aktualnie przez Agnieszkę współwłaścicielkę "Stadniny Izery", oraz Paulinę posiadaczkę dwóch ogierów rasy konik polski. Serdecznie zapraszamy wszystkich miłośników konika polskiego, koni innych ras, jak również wiejskiego życia.
Dobrze, że tak się skończyło- znaczy- dobrze :)
OdpowiedzUsuńIle psów jest wyrzucanych z domów, jak śmieci, bo- albo przestały być milutkimi szczeniaczkami, albo zaczęły broić, czy też poprzez niezrozumienie ich potrzeb- sprawiały problemy behawioralne.
Niech się Wam zdrowo chowa ! :)
Tak, wydaje mi się, że jej nikt czasu nie poświęcił i zupełnie nie wie co może a czego nie i musiała być, może nie bita, ale na pewno karcona uderzeniem w głowę, bo boi się gwałtownie wyciągniętej ręki do głaskania i często jak coś zrobi i nie wie czy dobrze czy źle to chowa właśnie głowę.
UsuńTa sunia ma na imię Ajsza znam ją ponieważ to był pies sąsiada.Trafiła w dobre ręce ma jak w niebie.pozdrawiam.
Usuńkochane pieski są niech będą zdrowe dałam blog do obserwacji bo kocham psy i dlatego chcę tu być
OdpowiedzUsuńCzy już ktoś Cię dziś przywitał?
O humorek Cię zapytał?
Życzył Ci miłego dnia?
Zrobię więc to teraz ja.
Dużo słonka i radości
na Twej buzi niech zagości.
Dziękuję Ci Agatko
UsuńPaula - gratulacje, Kochana, pojęcia nie masz, jak się cieszę!!! :)))
OdpowiedzUsuńJednak adoptowałaś!!! :D
Czyż to nie fantastycznie? Jeszcze jedna psia bieda, która nie była szczęśliwa (choć pewnie zadbana i pod opieką), podobnie jak jej właściciele, zyskała szczęście i kochających właścicieli!!!
Cudownie!!! :))))
Imię psicy piszesz dokładnie tak, jak powinno się to pisać. ;)
Cieszę się razem z Tobą, super!!!
Jak to w życiu dziwnie bywa, że czasem tak samo z siebie wychodzi?!
UsuńA ja na dzieci Zoe i Arrow sie zapisuje ;)))
OdpowiedzUsuńCo u konikow slychac? ;)
No bo sobie zapamiętam jakby co!
UsuńA z konikami mam problem, ale to zrobię wpis obszerniejszy.
Jak będziesz każdego biegającego pieska przygarniać, to możesz niedługo mieć ich sporo :))))) U mnie na wsi, sporo takich biega, niby czyjś a sam :(
OdpowiedzUsuńProszę Cię, nawet nie mów takich rzeczy!
UsuńChcesz jeszcze jednego haszczaka...? Na jakimś blogu ktoś pytał, jest do oddania...
OdpowiedzUsuńDobra, sama wiem, gdzie są drzwi! ;))
Powiedz kiedy na chrzciny ma przyjezdzac:)
OdpowiedzUsuńPieski przecudnej psiej urody :) Pozdrowienia z Pogezani. :)
OdpowiedzUsuńPaula - majówka jest, wracaj! ;))
OdpowiedzUsuń