Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

niedziela, 20 lutego 2022

Dalszy ciąg.

Żeby nie było, że nic się nie dzieje. Oprócz tego, że znowu zaczyna wiać. I padać. I szaro jest i zimno. Dość paskudnie.
No to w domu siedzimy i ja żmudnie kroję te trochę zbyt miękkie płaty zastygniętej masy. Na paski, a potem na romby.  Oprószam cukrem pudrem, wkładam do niezbyt ciepłego piekarnika...
Aż w końcu nabiorą właściwej konsystencji i będą się nadawały do konsumpcji oraz do wysyłki.
 I się tak zastanawiam; posypać część zmielonym imbirem, czy nie? Jak myślicie? 







Podziwiam samą siebie - że mi się chciało! Zazwyczaj ostatnio raczej mi się nie chce.
Chyba powinnam nieco odpocząć.
Trzymajcie się podłoża - znowu ma wiać mocno.

30 komentarzy:


  1. No wow!
    Cukrem pudrem bym sypnela na samym koncu, teraz to sie chyba rozpusci?
    Wyglada smakowicie, imbir, nie wiem, niexkazdy lubi, ja np.nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz - a ja imbir bardzo lubię, co prawda wolę świeży niż suszony mielony.

      Usuń
  2. Świeży imbir jest ostry, nawet bardzo, mielonego nie używam, a jaki smak maję te marmeladki bez imbiru?
    Od zielonej pigwy na drzewie poprzez żółtą dojrzałą, przez czerwonawą pulpę, do brunatnych rombów, duża ta metamorfoza kolorystyczna :) A i jeszcze kolor kwiatów.

    OdpowiedzUsuń
  3. musiałam sobie przypomnieć. To są ciągutki??marmoladkowe?? a wiesz ja mam zamrożoną pigwę na nalewkę ale mogę sobie odpuścic, czy z tej pigwy po rozmrożeniu można coś takiego zrobić?? wyglądają jak kawałki ciasta czekoladowego posypanego kokosem i pokrojonego w kostkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Galaretki powiedzmy. Marmoladki. Pigwowe tylko.
      Nie mam pojęcia czy zamrożone pigwy się nadają. Te moje musiałam wspomóc dodatkową pektyną, bo nie chciały same zgęstnieć. Jak się zachowuje naturalna pektyna w owocach po zamrożeniu - nie wiem.

      Usuń
    2. A gotowalas osobno skorki i gniazda nasienne? Czy gotowalas wszystko w kupie i potem przecieralas? Bo najwiecej pektyn to zawsze jest w tym, co sie wyrzuca ;) ale i tak wygladaja bardzo zachecajaco. Do tego pigwowe ;) Brawo jakie ladne Ci wyjszly.

      Usuń
    3. Wszystko w kupie, nawet w przepisie było, żeby nie usuwać, i nie obierać, bo potem się przetrze. I mimo wszystko tych pektyn nie było.

      Usuń
    4. To w przyszlosci zamiast sklepowych pektyn mozna dodac te smieci z jablek, co tez maja kupe pektyn. Chyba tzw skore owocowa robilam raz, w strasznie zamierzchlych czasach, wiec przestane sie wtracac ;)

      Usuń
    5. Wtrącaj się, ależ proszę. Jak nie do tych galaretek, to do czego innego wiedza mi się przyda o skórkach, ogryzkach itp. U nas nie ma problemu z utylizacją owych, bo jak nie kompost, to konie. Ale dobrze wiedzieć o dodatkowym naturalnym źródle pektyny w razie potrzeby.

      Usuń
    6. Skorki i ogryzki jak najbardziej na ocet.
      Gslaretkofff i marmeladek nie robiłam, jedynie dobro owocowe do sloiczkow pakowalam, ale szereg dodatkow tez,stosowalam, łacznie z imbirem, dla corek, bo zazwyczaj to one zjadały przetwory.

      Usuń
  4. Nie sypaj, następną razą dasz odrobinkę świeżego do marmeladki, świeży najlepsiejszy. :-D Mła tyż Cię podziwia.

    OdpowiedzUsuń
  5. A probowalas kiedys kombinacji smakowych pigwy i imbiru? Imbir moze zabic pigwe. A moze wrecz odwrotnie ;) Ja bym zostawila jak jest, a moze kilka obsypala imbirem i sprawdzila. Bo moze np cynamon by tez pasowal, albo bukwico.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już je zostawię w tym roku z bukwicem tylko.
      Miałam taki rok, że do jednego gara dałam mielony imbir, a do drugiego ziarenka marynowanego zielonego pieprzu. Obie były w porządku dla mnie. Ale teraz już po ptakach, mogę tylko posypać czymś po wierzchu, a to zupełnie co innego. Zastanowię się.

      Usuń
  6. Podziwiam szczerze!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, wow,wow! Droga Pani, pięknie wszystko się prezentuje! Puchnięcie z dumy Ci się należy!
    Ja po gościach,huraganach etc. ledwie żyję.Jutro będę bycmoże w sadzieciąć z A.,chyba, że nas z drabin pozrzuca fen (to nie fen jeszcze,wiem, ino tajfunjakiś zagraniczny, ale wolę myśleć jużo swojskim wietrzyku z gór).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wiać ma do środy włącznie. Przywiąż drabinę do drzewa, a siebie do drabiny.

      Usuń
  8. To i ja popodziwiam, bo normalnie ślina mi cieknie :)
    Puchnij z dumy zdrowo, bo normalnie ci się należy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka to była strasznie leniwa, smutna zima...Powoli chyba zaczynam wypełzać z ciemnej nory. Komplementy zadecydowanie pchają człowieka w stronę słońca. Dzięki!

      Usuń
  9. Oj, mnie też tak jak Bzikowej ślinianki pracują :) Zostawiłabym z bukwicem, w przyszłym roku może faktycznie w jednym garnuszku możesz zrobić z imbirem- smaki powinny pasować. Tylko uważaj z ilością imbiru, ten niesproszkowany potrafi mieć moc, nawet kandyzowany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imbir w syropie! Tego mogę użyć następnym razem. Dzięki za inspirację.

      Usuń
  10. Omg! Podziwiam!
    Też muszę coś do pieczenia znależć... w Końcu niech ten jeszcze działający piekarnik do czegoś się przyda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zjadłabym tzw. łaciatego murzynka... Jakby mi go kto upiekł.:-D

      Usuń
    2. A ja wzięłam przepis z Pastelowego Kurnika i właśnie piekę.

      Usuń
  11. Pięknie wyglądają i też Cię podziwiam :)
    Ja to belejaka pani domu jezdem, bo zamiast na jutro piec pączki i faworki, liczę na gotowe ;) :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pączki i faworki. Nie upiekę na pewno. Wydają mi się zbyt trudne.

      Usuń