Ale dzisiaj - HA!
Sezon grzybowy uważam za otwarty!
Cudne, prawda? |
Słowa niepotrzebne. |
Nasz pracownik znalazł, kosząc trawę pod pastuchem. Honorowy człowiek, przyniósł ze słowami:
" Na pani terenie - to pani."
Poleciałam zaraz potem, poszukać, i znalazłam jeszcze jednego. Lubię deszcz. Grzyby po nim rosną. Niech więc pada.
A teraz z innej beczki. Motyl czerwcowy. Nowy gatunek. Niech się mnoży. Ładny jest , miły i pokojowy. Tu o nim więcej.
Szczeka poleciala na glebe i juz tam zostala...jak rowniez ma cera zrobila sie z nagla jakas zielona ;)
OdpowiedzUsuńZazdrościsz? :-)
Usuńno ba - przesliczne sa!
UsuńJakie zdrowiuskie!!! jedrne pewnie!
OdpowiedzUsuńZdrowiuśkie - kapelusze. Reszta - robaki. Za ciepło.
UsuńKapelusze najlepsze!!
UsuńA tak w ogóle zazdraszczam, uwielbiam grzyby:))
Grzyby lubie, marynowane :-)
OdpowiedzUsuńAle z deszczu sie ciesze bo boje sie braku wody (jak w zeszlym roku)
Pozdrowienia zza miedzy ;-)
To tak jak ja. Powodzi się boję, suszy się boję... Pozdrawiam też.
Usuńnie wiem jak to jest, ale chyba za naszych czasów to grzyby jakoś tak pod jesień były, a teraz już na początku czerwca ???
OdpowiedzUsuńco nie zmienia faktu, że też bym się ucieszyła z takiego znaleziska, piękne są !
Nie wiem jak to jest, ale tu grzyby pojawiają się dwa razy w roku. Jakoś w czerwcu, a potem główny wysyp - jesienią.
UsuńWiedziałam, że kapelusze zdrowe będą!
OdpowiedzUsuńPadre zzielenieje z zazdrości... jutro, bo już śpi. Dobranoc ;)
Już zeżarte. W formie makaronu z sosem grzybowym. Nie wiem czy Padre w zielonym do twarzy?
UsuńPiękne!U nas nic.
OdpowiedzUsuńMoże za mało deszczu?
UsuńTak. Piach suchutki, jak na plaży, tylko kolor z lekka inny. Niby popadało trochę, ale sucho i tak.
UsuńWiesz, u nas niby też dużo popadało, ale mam wrażenie, że ziemia się jeszcze nie napiła, od poprzedniego lata. Pastwiska niektóre takie jakieś biedniutkie, trawa niewysoka, rzadka...
Usuńno popatrz, zazdraszczam jak nic, bo w pszczewskich lasach tylko tzw. "bedki". Pozdrawiam najserdeczniej!
OdpowiedzUsuńMyślę, że to tak raz - i teraz poczekamy do jesieni. Już znowu za gorąco, za sucho. Chyba, że popada. Ale czy ja chcę, żeby padało? Niby tak, bo grzyby, ogród, trawa na łące. Ale znowu - sianokosy się zbliżają...Ach, ten, który pogodą rządzi, tam gdzieś, u góry, straszny problem chyba ma, żeby pogodzić sprzeczne życzenia wszystkich....
UsuńJuż? W zasadzie tydzień temu znalazłam koźlaka, ale tylko jednego...na bazarze są kurki, ponoć bułgarskie.
OdpowiedzUsuńW Tesko też widziałam kurki, ale nawet nie patrzyłam, skąd one.
UsuńGrzyby, już ? Ale fajnie macie :)
OdpowiedzUsuńA jak smakowały! Nic to, że z letką wstawką mięsną.
UsuńA kiedy Ty deszcz tam miałaś? Ta burza wczorajsza Cię sięgnęła? (kodaizerskiegozakładasz?);)
OdpowiedzUsuńNo burza to była i poszła dawno temu, a ta o której mówisz, u nas była bez wody, tylko efekty wizualne, bo na dżwiękowe i tak było za daleko. I znowu jest sucho, te grzyby to jednak jednorazowe były.
UsuńJakiego koda, Sąsiedzie, ja się nadaję do organizacji najwyżej jednoosobowych. Zawsze byłam niezrzeszona i tak już chyba zostanie.
Oooo,, juz? Nie pwome Wu, bo zaraz bedzie chcial leciec i szukac, zwlaszcza, ze w zeszlym roku-mizeria:)
OdpowiedzUsuńByło i nie ma...
Usuń