Mieszkaliśmy u naszego kuzyna w niezwykle nowoczesnej dzielnicy i wyjątkowo nowoczesnym bloku, dla nas rasowych już wsioków, to była Ameryka. Parking podziemny z wysuwanymi półkami na samochody, zastanawiało nas tylko jak wyjedzie auto, które się znajduje na półce nad innym autem, bo szyny wydawało się, że chodzą tylko w górę i w dół??? Wszystko nas oczarowało czystością, nowością i nowoczesnością, tylko jakoś tak z hotelem nam się skojarzyło, a mnie z nowoczesnym biurowcem. Zauważyliśmy też, że na ścianach jest parch! tak czule nazywamy wilgoć, która niszczy tynki u nas w domu, gdyż nie ma na starym budynku izolacji, a tu nowiuśki blok i parch na ściany wchodzi straszny od wewnątrz na parkingu - fundamenty sknocili! mnie to zszokowało, a mój mąż poczuł się lepiej, że nie tylko my mamy taki problem:-)
Było miło sympatycznie przyjemnie, kuzynka pokazała, nam osiedle i boks dla psów, oj nie przepraszam - dla dzieci. Naprawdę, złośliwość złośliwością, ale tak jak przy domach ludzie w kątach wygradzają niewielką przestrzeń dla psów/psa, tak tu w samym rogu osiedla wygrodzony mały kwadrat dla dzieci - naprawdę mały. Później przyszedł wieczór i pomyślałam, Boże jak miło, niczego nie trzeba robić, czyściutko i tylko się położyć z książką do łóżeczka - co ja na wsi robię??? Ale przyszła noc i samochody zaczęły przyjeżdżać i odjeżdżać i sąsiedzi z piątkowych imprezek zaczęli wracać do domu i zamykać miły wieczór (ranek) na balkonach swoich wielkich i przestronnych, hałas w sumie budził mnie ciągle. I tak doszłam do wniosku, że pomimo niewątpliwych zalet, życia w bloku i mieście, to nie mogłabym, po prostu nie mogłabym tak mieszkać, choć od czasu do czasu taka odmiana jest wielce rozkoszna:-)
Zwiedziliśmy w końcu Kazimierz Krakowski, muzeum w synagodze, mieliśmy jeszcze iść na koncert muzyki w dawnej synagodze, ale to kolidowało z wcześniejszymi naszymi ustaleniami i nie udało się niestety:-(
Te wycinanki, to PIEŚŃ NAD PIEŚNIAMI i PSALM 125 w muzeum w synagodze
Następny dzień, to wystawa symbolizmu czeskiego, okresu mojej ukochanej secesji, istna uczta dla oka, zobaczyłam również obrazy dwa Muchy, których nie znałam, utrzymane w szarych tonacjach, jak ołówek, niesamowite, oba o tematyce śmierci, nie pamiętam tytułów, ale wrażenie na mnie zrobiły niesamowite, a pod kątem jeden z nich w pewnych fragmentach nabierał trójwymiaru, szkoda, że nie można z tymi wszystkimi płótnami obcować na co dzień i pochłaniać je pod różnym kątem, o różnych porach dnia, w różnym oświetleniu, bo musicie wiedzieć, że obrazy żyją i ciągle się zmieniają, opowiadając za każdym razem nową historię.
Niestety nie można było robić zdjęć bo wystawę tworzyły zbiory prywatnych właścicieli, którzy nie wyrazili zgody na fotografowanie:-(
Cały czas nie jemy też mięsa, co mój Michałek prezentuje z dumą na załączonym obrazku:-) |
Dużo kultury, dużo. Też lubię Muchę. Lubię Kraków, Kazimierz, Muzeum Narodowe.... Och. Dawno mnie tam nie było.
OdpowiedzUsuńSamochody na półkach??? Wysuwanych? Ciekawe jak to działa, kiedy nie ma prądu.;-)
Właściwie, to nie wysuwanych, a przesuwających się w górę i w dół
OdpowiedzUsuńTaki półki wysuwane widziałam w Niemczech i bardzo mnie to dziwiło, jak on nie spadnie ten samochód. Widać sposób takim rozłazi się po świecie.....
OdpowiedzUsuńKazimierz....hmmmmmm, fajnie tam.
Fajnie, tylko za krótko:-(
UsuńOstatnio jak pojechaliśmy do Wrocławia, to też tak dziwnie nam było i wystarczy nam tych wyjazdów do miasta już na długo. Secesję też bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńAle wiesz co? w pierwszym momencie jest naprawdę cudownie, tylko zaraz potem wracają/ujawniają się wszystkie wady miasta i bloku.
UsuńNie wróciłabym do bloku. Mam nadzieję, że mnie to nie spotka...
OdpowiedzUsuńAle Kraków to bym chętnie znów odwiedziła :)
My również do bloku na pewno nie wrócimy.
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńMam pytanie odnośnie Pani wątku :
http://mojekonikipolskie.blogspot.com/2012/10/prawo-wasnosci-mysliwi.html
Jak sobie Pani poradziła z tymi okropnymi myśliwkami ? Mamy podobny problem. U nas mieszkają sobie w zaroślach dwie sarenki i zając chcemy im pomóc. Myśliwi chcą wchodzić na naszą działkę z psami. Budujemy dom na niej. Prosimy o pomoc i wskazówki !