Czas leci, wszystko się zmienia, malutkie źrebaczki podrosły znacznie i nadszedł ten ważny moment odsadzenia od matki czyli mleka.
Nadziak i Dike, jeszcze na wolności. |
Kalina, wyładniała niemożebnie. |
Morena, najpiękniejsza i najdziksza. |
Błysk, tegoroczna oferma. |
Laszka. |
Przez następnych parę dni matki stoją w swojej części stajni i nie ruszają się od przegrody. Źrebaki rżą przeżałośnie. Zły człowiek karmi i poi źrebięta, daje im smakołyki, zaczyna przyzwyczajać do faktu, że nie tylko od matki koń jest zależny.
Ważny to okres w życiu naszych koni, właściwie jest to pierwsza część procesu oswajania i przyuczania do słuchania człowieka. Oczywiście, nasze zwierzątka mają z nami często do czynienia, dają się głaskać, dotykać wszędzie, podają co niektóre kopyta. Ale do chwili odsadzenia od matek nie narzucamy im się z ludzką obecnością, i jakimś treningiem. Nie noszą kantarków, nie chodzą na uwiązie. Standartowo były od urodzenia wiosną wszystkiego dwa razy w stajni w boksie, raz do opisania źrebięcia do paszportu, a drugi raz, do pobrania krwi do badań genetycznych. Poza tym, sielanka na pastwisku.
Teraz, przebywając w boksach, nasze źrebięta uczą się cierpliwości, bo nie ma już wymienia na zawołanie, tylko siano i woda, kiedy człowiek przyjdzie. Uczą się granic - boksu, czasu.
Dike uwięziona. |
Laszka zęby ostrzy. |
Takie na przykład picie wody z wiadra, to wcale nie jest takie proste na początku.
Pomijając początkowy okres tęsknoty za matką / wymieniem, nasze źrebięta nabywają raczej pozytywnych skojarzeń związanych z człowiekiem, stajnią, boksem. Są szczotkowane i pieszczone, dostają kawałki jabłek czy inne smakołyki. Uczą się dawać sobie nakładać i zdejmować kantar, chodzić za człowiekiem na sznurku. Takie podstawy końskiego dobrego wychowania.
Fakt, dla nas ten okres to zdecydowanie więcej pracy przy koniach, bo normalnie karmimy stado w zimie 2 razy dziennie, a piją same z wodopoju, a obornik sprzątamy w stajni raz do roku mechanicznie, tylko dookoła co tydzień, dwa się pozgarnia na kupy i ciągnikiem zbierze...
Bo teraz pięć razy dziennie czterem pacjentom niecierpliwym trzeba dać jeść i pić. Przy piciu trzeba przy każdym czekać, wiadro trzymać, bo one na początku lubią nogi wkładać do wody albo przewrócić chcą. Słomę zmieniać. W międzyczasie każdego parę razy dziennie odwiedzić, poczochrać, pogadać, pobawić się. Szczotkę pokazać, wyczesać, na początku tego też się boją, potem się opędzić trudno, bo szczotkowanie takie przyjemne. Przyzwyczajanie do kantara też trwa trochę, bo się boją. Dzisiaj założyłam po raz pierwszy trzem, czwarta nie chciała. Kiedyś zechce.
Lubię te Twoje końskie opowieści. Dla mnie to kosmos, ale przyjemny!
OdpowiedzUsuńTeraz już sobie nie wyobrażam życia bez koni.
UsuńAgniecha, Ty taka Mamusia dla Twoich konikow jestes. Jak one maja dobrze z Wami :)
OdpowiedzUsuńTez bym chciala, zeby mnie ktos wyszczotkowal ;)
Też bym chciała.:-)
UsuńFajnie Wam :)
OdpowiedzUsuńZazdraszczam okropnie....:)
Też byś chciała w boksie mieszkać?;-)
UsuńKompletnie mi nie wychodziło odsadzanie, w obrębie wspólnej małej stajni i niestety robiłam to na raty (uważam, że jednorazowe ciachnięcie jest lepsze). I te raty się tak ciągnęły, aż Pasacik dobrnął do ósmego miesiąca życia! Był tak nieznośny, że odsadzenie sfinalizowało się w końcu, jako wyjazd z Krakowa, w Beskidy :)
OdpowiedzUsuńMorena śliczna!
Nasze mają już 9, 10 miesięcy.
UsuńPiękne koniki aż miło popatrzeć i pomarzyć
OdpowiedzUsuńJak kto chce być czesany, masowany i szczotkowany, to zapraszam do mnie :)))))
OdpowiedzUsuńPo pleckach też drapiesz ? ;))
UsuńMnie obiecała...
UsuńAgniecha jakie one są słodkie, Morena najbardziej mi się spodobała :) No i imię ma świetne! :)) Muszę w końcu przeleźć przez górkę i zobaczyć te Twoje cudeńka :)
OdpowiedzUsuńPrzełaź!
UsuńA ja widziałam, dotykałam i mówię Wam - kosmos! Puchate i słodkie są wszystkie, nie tylko źrebaki ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeżyją odsadzanie, chociaż wyobrażam sobie jakie to trudne... dla nich i dla właścicieli, którzy muszą być twardzi i konsekwentni ;) a jednocześnie opiekuńczy i łagodni ;)
Już jest lepiej.
UsuńWszystkie koniki piękne, ale Morena mnie urzekła od pierwszego spojrzenia. Zawsze z niecierpliwością czekam na nowe wpisy. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOna taka elegancka. Ale charakter ma po mamie, niestety, więc więcej pracy trzeba włożyć w oswajanie.
Usuń