Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

czwartek, 9 stycznia 2014

Na początku był chaos i Hippica to jest o koniach xięgi

Na początku był Chaos. Nie, nie, nie, nie, na początku był Porządek. Bogowie stworzyli sobie ziemie, a na niej ogród z zielem wszelakim, co rosło i kwitło, oraz rodziło dorodnie. Drzewa, krzewy, trawa zielona, stworzenie to było piękne i uporządkowane, z ławkami dla bogów, aby mogli odpocząć po swojej pracy w cieniu drzew i krzewów. Ale bogowie się nudzili, postanowili więc, aby zaradzić nudzie powołać do swojego raju kozy i konie, na zgubę swojego raju - o czym jeszcze wtedy nie wiedzieli. Brnęli dalej w tym powoływaniu do życia wspólnego sprowadzając koty i psy, a psy się rozmnożyły i wtedy nastała ciemność i zniszczenie. Psy niszczyły wszystko co znalazło się na ich drodze, a co nadawało się do pożarcia, to  pożerały doszczętnie. Bogowie byli załamani tym co stało się z ich rajem, próbowali zaradzić zniszczeniu, ale wszelkie ich starania nie przynosiły skutku żadnego, postanowili więc nie walczyć i pozwolili dokończyć zniszczenia SZATANOM. Bogowie byli smutni i aby zapomnieć o swoim stworzeniu cudownego Raju postanowili przyspieszyć proces destrukcji i powołali do życia wspólnego też kury. I tak oto bogowie zamieszkali w Piekle. Amen.
PIEKŁO I SZATANY







Agniecha upominała się o konie, więc będzie teraz o koniach i książkach końskich. Wspominałam już o Powszechnej Historii Konia, którą poczytuję, i której język dawny mnie zachwyca, ale to nic w porównaniu z książką, którą dostałam w prezencie na święta. Jest to Hippica z 1603 roku, wydanie z 1979 roku, które ukazało się tylko w tysiącu numerowanych egzemplarzy. Jestem więc szczęśliwą posiadaczką jednej z tysiąca, i jestem nie tylko dumna i szczęśliwa, ale przede wszystkim zachwycona językiem staropolskim, jak i gotykiem, którym jest napisana. Na początku trudno mi było ją odczytać, bo to gotyk kroju szwabacha, ale teraz już czytam płynnie, choć niektóre archaizmy dalej są dla mnie nie zrozumiałe. Książka właściwie dotyka wszystkiego co dotyczy koni, choć o leczeniu jest chyba najwięcej i tak pozwolę sobie zacytować troszkę modrości medycznych z XVII wieku.
Nie biorę w cudzysłów, bo nie mam ani czcionki gotyckiej, ani nie wiem czy wymawiam dobrze. I tak mamy w Księdze IV Rozdziale 3 - O czasie dawania lekarstw i krwie puszczania, to bardzo ważny rozdział bo jak się dowiadujemy z książki krwie puszczano często i z różnych żył na schorzenia wszystkie, wnioskuję po przeczytaniu tegoż rozdziału, że generalnie lepiej było puszczać niż nie puszczać właściwie na wszystkie dolegliwości, ale nie zawsze z tych samych żył. Nie było tak łatwo leczyć w dawnych czasach konie, bo odwoływano się do gwiazd, pór roku, dni w których to lepiej jest leczyć, a w których dniach absolutnie nie wolno tego robić:
A mianowicie naprzod w każdym miesiacu dni w ktorych za dawnym y pilnym  upatrowaniem y doświadczeniem ustawicznym ludzkim do niejakiego leczenia ani do puszczania krwie przystepować nie trzeba dla pamieci ludzkiej snadnieyszey naznaczyć sie zdały. To jest w Styczniu dzień 3,4,5,9, y 13 w Lutym dzień 13,17,19. w Marcu 13,15,16 w Kwietniu 4y5 w Maju 8y14 w Czerwcu 6 w Lipcu 16y19 w Sierpniu 8y16 w Wrześniu 1,15,16 w Październiku 15 w Listopadzie 15y16 w Decembrze 6y8 dzień sa też y insze jeszcze dni przeciwne wszelakiemu zaczeciu i wszelakim sprawom ktore zowa Egyptiacos dies a to prze to że Pan Bóg w tych dniach plagami nawiedził lud Egipski czasu Moyżeszowego - i tu znów autor wylicza kolejne dni, w których leczyć nie wolno!
Pilnować też należy czasu Pełni y Nowiu każdego miesiaca - a dalej o porach roku, co by nie mówić, medycyna była niełatwa i bardzo związana z astrologią i kalendarzem:-)
Ksiażka jest też pełna różnych receptur i tak w Rozdziale 6 w Insze mamy: Weżmi Jaszczurke Zielona a spal ja w garncu przyłożywszy cześć Arsenicum do tego a stłukszy na subtelny proch zasypuj tym nogieć zakrywajac oko poki łza wyciecze.
Mogłabym jeszcze tak długo i długo cytować różne ciekawostki, ale mam coś ciekawszego. Mojemu Lisiakowi rosną drugie zęby przy tej okazji sprawdziłam kiedy koniom do końca wymieniają się zęby mleczne na stałe i jest to piąty rok życia, w starych książkach hippicznych wskazują, że jest to dowód na niedojrzałość fizyczną i psychiczną konia do użytkowania, nawet w tej mówią o czwartym jako odpowiednim roku do szkolenia konia, autor mówi, że Persowie w piątym/szóstym użytkować konia zaczynają o Polsce pisze tak: W naszych krajach też różne sa zwyczaje a naydzie szalonego pachołka ktory na trzyletnim zrzebiecu harce po bruku stroi. Widać, że dawniej koń był źrebięciem o wiele dłużej nazywany niż w czasach naszych ciekawe co powiedzieli by nasi praprapraprapradziadowie o wyścigach końskich dwuletnich koni...?
Na zdjęciu tak tego nie widać, ale od tyłu wyrastają drugie. Pierwsze - mleczne - zęby u konia mają barwę żółtą i inny kształt niż te właściwe stałe, nie mają też korzeni, a jako ciekawostkę powiem, że konie mają kły, ale zwykle tylko samce. Kły znajdują się zaraz za przednimi zębami, dalej jest dość duża przerwa jakieś siedem do dziesięciu centymetrów na moje oko, gdzie jest gołe dziąsło a dalej kolejne zęby.

37 komentarzy:

  1. Hippicę oryginalną miałam w ręku w latach osiemdziesiątych... Niestety 16 tys zł to była cena nie do przeskoczenia ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ta którą mam kosztuje 500/600 zł też nieźle prawda?

      Usuń
    2. No nieźle, ja za wielgachną książkę o technikach ikonografii płaciłam połowę tego, i myślałam że drogo...

      Usuń
    3. nie ma ich wiele i trudno kupić, dlatego taka cena. Ja poluję na Feista trylogię o wojnie światów w Polsce wyszła w czterech tomach - Adept magii, Mistrz magii, Srebrzysty cierń i Mrok w Settanon czy Sethanon jakoś tak nie pamiętam czytałam na tablecie, a chciałabym mieć książki, ale wołają 400zł za komplet w dobrym stanie, za jeden tom potrafią żądać nawet 160zł, bo jest tego mało wyszły na polski rynek w jednym pierwszym wydaniu chyba:-(((

      Usuń
    4. Ja ostatnio 120zł zapłaciłam za reprint o budownictwie drewnianym, ale ci nie powiem dokładnie co, bo została w Polsce ta książka.

      Usuń
    5. ... a do tych końskich jakoś dziwacznie mnie już nie ciągnie... przyczyna zostanie wyjaśniona w któryms kolejnym odcinku mojej sagi emigracyjnej ;-)))

      Usuń
  2. Co ja bym dała, żeby mi wyrosły drugie zęby!
    Strasznie skomplikowane porady w tej bezcennej księdze, jak oni się w tym łapali?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie drugie wyrosły, ale mogłyby i trzecie... ładniejsze:-)

      Usuń
  3. Dałabym konia z rzędem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojtam, o drugich dawno zapomniałam. Drugie w sensie, że nowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo mogłyby cały czas rosnąć i się ścierać, no i dziewięć żyć kocich by się przydało, mnie przynajmniej...:-)

      Usuń
    2. Nie, to o pierwszych zębach zapomniałam. Co ja gadam? Drugie jeszcze, jakoś...Powoli czas byłby na trzecie.

      Usuń
  5. Dla mnie 9 to stanowczo za mało. Pazerna jestem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Konie dawniej wolniej rosły, bo nie były szprycowane paszą treściwą i suplementami diety. Ale za to - nie miewały problemów ze stawami, COPD, cukrzycy, narowów stajennych - i paru innych przypadłości.

    Co mi przypomina o tym, jak to niedawno fejsbukowe towarzystwo mnie flekowało - ech...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jacek, ale niektóre konie w dzisiejszych czasach też nie są szprycowane paszą treściwą i suplementami diety. I za dorosłe są uważanie w wieku 30 miesięcy.
    Paulina, fajna księga, pocytuj, czym radzą konie karmić. I w jakich ilościach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje konie też teoretycznie nie powinny byc szprycowane paszą treściwą i suplementami diety, bo im to niepotrzebne właściwie... jaki Cygan daje tran albo witaminy, albo Baileysa (tego w worku, nie w butelce :P)... no ale ja się nie mogę powstrzymać, wyścigowo-hodowlano-folblucie przyzyczajenia biora góre...

      Usuń
    2. O żywieniu nie ma rozdziału, ale wspominają w różnych miejscach, żeby na przykład źrebakom od stada odłączonym absolutnie owsa nie dawać bo od niego im nogi spuchną, tylko samą sieczkę, a owies dopiero gdy zacznie pracować. Przy różnych schorzeniach, też są różne zalecenia co do karmienia.

      Usuń
    3. Spuchną, jak nie będą miały ruchu i jak będa przebiałkowane. Ja moim odsadkom daję i nic im nie puchnie ;-)))

      Usuń
    4. Bo takie młode dzikie odstawiali do stajni i powolutku oswajali ze wszystkim, dlatego one tylko stały i jeść owsa nie mogły :-)

      Usuń
    5. To nie o to chodzi, bo nawet koniom w treningu puchną nogi od nadmiaru owsa ;-)

      Usuń
  8. Paulina, zrób sobie ogród japoński zen. Piasek zagrabiony w dekoracyjne wzory i kamienie śliczne poukładane.
    Tak jak pod spodem:
    http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/asia/japan/2660948/Kyoto-protocol-fails-to-save-the-Japanese-citys-famous-Zen-gardens.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie będziesz się śmiać, ale do takich samych wniosków doszliśmy - na wiosnę dwie wywrotki piachu wysypiemy - jedną koniom, a drugą huskim

      Usuń
    2. Ciekawe, które z nich wykażą się większym poczuciem estetyki w aranżacji ogrodu.

      Usuń
    3. myślę, że aranżacje kupne mogą być naprawdę ciekawe

      Usuń
    4. sama chciałaś:-))) a ponieważ ja lubię Tobie ulegać, to będę prowadzić dla Ciebie fotorelację:-)))

      Usuń
    5. Na blogu czy prywatnie?:-)

      Usuń
    6. Nie ni, prywatnie, tak żebyś miała większą satysfakcję, że tylko dla Ciebie specjalnie:-)

      Usuń
    7. To poproszę ładne zbliżenia również.:-D

      Usuń
  9. Zarówno o psach, jak i o Waszych koniach uwielbiam czytać. Rozbawiła mnie opowieść o bogach i szatanach ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Agniecho! zajrzałem na przemiły koński blog i choć nie mam konia będę tu zaglądał i choć nie obiecuję rżeć, to szczerzyć zęby owszem. Pozdrawiam najmilej! Leśniczy Jarek

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Jarku, my tu dwie jesteśmy, a szatany są moje - pozdrawiam -Paulina :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. hmmm, to podwójnie pozdrawiam, szatańską Paulinę przepraszając za upsa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Jarku, nie ma za co przepraszać, jest mi ogromnie miło, a Agniecha pewnie sama się do Ciebie odezwie jak się tylko odnajdzie, bo na razie gdzieś przepadła:-)

      Usuń
    2. Znalazła się! U mnie są tylko anielskie koniki polskie. Pies zbyt ciapowaty by robić za szatana. Może ewentualnie Nikolas, mój chłop?
      Pozdrawiam Leśniczego Jarka.
      PS. Z tym koniem, to nigdy nie wiadomo. Osobiście znam 2 leśniczych posiadających koniki polskie. W Lubuskim.

      Usuń
  13. Ale się Dziefczyny opierdzielacie!

    OdpowiedzUsuń