Wychodzi więc, że następny wpis wykonam w okolicach daty początku astronomicznej jesieni.
Zmęczona jestem ( zmendzona, w zachwycającej wersji Latającego ) tym wszystkim, proszę czytaczy.
Kolanem, które na szczęście ma się już coraz lepiej, całym procesem leczenia mojego ukochanego Latającego... I tą robotą, która w związku z powyższymi dwoma przyczynami ciągle nie jest wykonana. I rośnie. I przerasta. Siły. Oraz całą resztą.
Ale żeby nie było, że my tu tylko marudzimy i użalamy się, to wrzucimy kilka przemiłych fotek.
A później dodamy jakieś podpisy, teraz nie mamy już czasu.
Real wzywa.
|
Ulubiona róża Latającego - "Alchymist". Nowy krzaczek, starej, pięknie rozrośniętej roślinie podziemne potwory zgryzły korzenie i sczezła. |
|
Opium... |
|
To nasz ogromny jesion, którem uratowaliśmy życie. |
|
A tu dereń kousa, nabyty ponieważ MegiMoher tak smakowicie go opisała i sfotografowała kiedyś, na swoim blogu. Gdy go prowadziła... |
|
Róża "Zephirine Drouhin" przy naszym tarasie. Pachnie obłędnie i nie ma kolców. |
|
"Veilchenblau" z trzmielem. |
|
Latający chciał pergolę z czerwonymi różami, to ma. |
|
Też ładna, chociaż już nie pamiętam, jak jej na imię. |
|
"Bobby James" rambler potwór. Sześciometrowe przyrosty roczne!!! On nie jest normalny! A spróbuj do niego podejść z sekatorem. Kolce ma długie i ostre. |
|
Ale śliczny jest. |
Co to za dziwne kwiatki, te czterolistne, co mają płatki jak romby?
OdpowiedzUsuńDereń Kousa to się nazywa, i to nawet nie są płatki kwiatów, tylko tzw. przylistki.
UsuńCus jak u gwiazdy betlejemskiej, co nie?
UsuńDokładnie tak!
UsuńTak. Teraz to widzę :-)
UsuńRóze Twoje przecudne! Mogę sobie tylko wyobrażać, jak pachną. I nawet susza i upał im nie szkodzą. A chyba wręcz przeciwnie - kwitną jak zwariowane i pokazują światu swoją niezłomna siłę, a słoncu, że wcale sie go nie boją.
OdpowiedzUsuńLato pełną gęba. Tylko to gorąco zniewalajace. Przydałoby sie być jako te róże.A może my jesteśmy troche jak te róże, tylko o tym nie wiemy? Człowiek zawsze przeciez ma tendencję by obniżać swoja wartosć...
Agniecho, zdrowia dla Ciebie i dla Twego Latajacego. Żeby było dobrze, żeby sie toczyło zwyczajnie...*
Olga Jawor
Ja coraz bardziej czuję się różą klimatu umiarkowanego. Kwitnę wiosną i jesienią, w lecie chowam się w głębokim cieniu i ciężko dyszę. Za życzenia dziękuję!
UsuńTaaaaa, leczenie nowotworowe...znam...jak mi jelita dają wycisk, a dają mi wycisk już 20 lat, nasiliło się to po przejściach sprzed 2 lat, to se myślę że gdyby co...to bym se już darowała jakiekolwiek kuracje, bo to byłyby następne skutki uboczne.
OdpowiedzUsuńCieplutkie myśli ślę, ale nie za gorące, coby nie rywalizować z latowym słoneczkiem :)
Jesion przepiękny, jak olbrzymia brama, jakąsik huśtawę można by na nim zawiesić.
Dereń cousa odkryłam kilkanaście lat temu w naszym ogrodzie botanicznym mają kilka imponujących okazów w różnych miejscach ogrodu, zachwycający jest! Róże też zachwycają.
Huśtawkę mamy na jabłoni. Bliżej domu.:-)
UsuńMamelon ma rację - to jest sezon na róże! To widać i nawet czuć. Dereń się popisał a co do zarastania to są na tym świecie gorsze sprawy "z zaniedbania" i sprawcą uchodzą na sucho. Więc czym się przejmujesz? Augen zu und durch, jak mawiajo Niemce. Kochana żeby się leczyć to trza mieć zdrowie i Ocean Cierpliwości na podorędziu. Jednakże lepiej jakoweś terapie stosować, nawet jak człowieka zmendzą. ;-D
OdpowiedzUsuńP.S. O jesionku nie piszę bo mam morze siewek, cós mła w związku z tym daleko do ciepłych uczuć wobec jesionków. ;-D
Siewek jesionka mamy nie morze a ocean. W najbardziej niespodziewanych miejscach wyrastają.
UsuńSezon na róże jest! I z tego się cieszę ogromnie!
Mój boszsz... ale zrobiłam bydło - napisałam sprawcą zamiast sprawcom. Mła styki nie stykają w tym upale. :-/
UsuńAle bo! To maniera taka, pisać niepoprawnie. Patrz u Rybeńki na blogu. Na początku mnię skręcało, jak czytałam, a teraz jakby mniej...
UsuńA mózg w upał rzeczywiście przechodzi w tryb energooszczędny. :-)
Ściskam.
OdpowiedzUsuńOdściskuję!
UsuńRoza jaka jest kazdy widzi😃
OdpowiedzUsuńCo zrobisz, jak nic nie zrobisz...ostatnio często to powtarzam. Czasem rzeczy wolno się dzieją, tak wolno, że nie widać. Jedyne co pociesza, to to, że nawet jak nie widzę, to działa :) Taka planeta, co zrobisz?
OdpowiedzUsuńRok zdecydowanie różany i u mnie. Ale u mnie róże rosną same w resztkach sadu schowane. Nic my z nimi nie robimy od 10 lat i nadal piękne. Można? Ja tylko wącham i pasę oczy.
Nieustannie ślę dobre myśli, od czasu do czasu, bez presji ale z sympatią zieloną.
Dzięki za dobre myśli.
UsuńRóże nas trzymają w pionie tego roku. U mnie kwitną jak szalone. Pachną upojnie. Policzyłam je. jest 90.
OdpowiedzUsuńPrawie skończona łazienka. Już nie klnę jak szewc. Z podłogą w dwu pozostałych sobie poradzę.Dobre myśli Wam ślę
Zebraliśmy wszystkie truskawki, bo co niektóre już były suszone na krzaczku, oraz resztę płatków róż tych odmian co mają właściwy zapach, i robię konfiturę truskawkowo - różaną. Ciekawe, czy dobra będzie. Zobaczymy.
UsuńDziękujemy za dobre myśli i wysyłamy do Was też, pozytywne, remontowe fluidy.
Konfitura truskawkoworózana dobra bedzie. Ja zrobiłam 4 słoiczki różanej. Dzis zaraz goście w tymbałaganie achcę lody zrobić jeszcze truskawkowe z nuta róży.
UsuńRóże piękne i jesion epicki!
OdpowiedzUsuńNo z kolanem tak właśnie jest... U mnie bez zmian jako tako, ostroga się odzywa, do ortopedy dobić się nie można...
Kolano zachowuje się dobrze. Tylko to ja jestem niecierpliwa, bo chciałabym już latać.
UsuńOstrodze mówimy, by sobie poszła.
Zaśliniłam się przy Zefirynie. Przebiła wszystkie kolczatki, choć obłędnie piękne. Agniecho, lato to dziwna pora, tak ogromnie wytęskniona ciemną zimą, a mijającą za szybko, zajęta troskami i zabieganiem, dokopująca temperaturami. I nigdy, ale to nigdy nie da się zmieścić w lecie tego co by człek chciał. A to co zrobić trzeba (kuracje/rehabilitację) potrafi wyczerpać siły. Ale trzeba♥️
OdpowiedzUsuńCiekawe, mnie ona Zefiryna aż tak się nie podoba z wyglądu, ale za to ma przepiękny zapach. Upajający wręcz. Ale nie ciężki.
UsuńRóża Agathy Christie, dowód winy w jednym z kryminałów, ona duża jest i tylko dlatego jej nie mam. Ale plany są, jedna z roślin krótkowieczna, i po niej być może Zefiryna.
UsuńMówisz, że u Agaty Christie? A w której książce? Bo jakkolwiek Agatę czytam z upodobaniem, to nie pamiętam.
Usuń"Zerwane zaręczyny" :). Pielęgniarka-zbrodniarka jako alibi powiedziała, że ukłuła się kolcem Zefiryny :).
UsuńDlaczego u mnie żeleżniak nie chce tak rosnąć jak u Ciebie :((...... Sadziłam go w dwóch miejscach i w obu przepadł ..... Podejrzewam nieco te podziemne, ostatnio prawie zabiły mi jaśmin, został mu jeden dzielny kikutek z trzema listkami.....
No wiem, miałam przyjechać, chciałam przyjechać, planowałam przyjechać. Ale życie mi przeznaczone znowu mnie zaskoczyło i usadziło w miejscu.....
To pokazuj częściej ten Twój ogród, coo...? Chociaż sobie powyobrażam :). I namów jakoś Rogatego Izydora żeby pokazała swoją Sewillę ;).
Miejcie się tam zdrowo, dzielnie i dobrze !
Rabarbara
To pokazuj częściej ten Twój ogród, co? Ch
Nooo. Tylko że wiesz jak to jest z motywacją... A może nie wiesz? Ty chyba nie odkładasz wszystkiego na potem, jak pewna Agniecha?
UsuńRogatą postaram się namówić, zawsze to łatwiej, niż namówić siebie, a i Rogata, jak się do czegoś zabierze, to robi to porządnie. Bardzo porządnie.
Więc kto wie...
"Zerwane zaręczyny". Pewnie czytałam, ale zapomniałam. Trzeba będzie przeczytać znowu.
Żeleźniak mój też nie lubi korytarzy w korzeniach. Sezon temu chodziłam jak z berłem z kwiatostanami żeleźniaka, sypiąc nasieniem gdzie popadnie, i mam teraz nowe rośliny, niekoniecznie w najlepszych miejscach. I jedna taka nagle mi zwiądła. Okazało się, że pod nią nie było ziemi, tylko jakaś komnata.
UsuńJakoś sobie radzą, róże w upale :) i człowieka z sekatorem do siebie nie dopuszczają. Mocne są.
OdpowiedzUsuńUlewa ulała. Woda mlaszcze, kiedy się idzie po trawie. Cóż za przyjemny, jakże rzadko słyszany dźwięk.
UsuńCudownie i kwietnie :)
OdpowiedzUsuńPięknie
OdpowiedzUsuńPokazujemy ładne kawałki. :-) Ku pokrzepieniu serc. :-D
UsuńPięknoty, kwitną obłędnie, a kolanko jest znakomitym powodem do zasiadania w ich cieniu i napawania się zapachem. Korzystaj z usprawiedliwionego lenistwa !
OdpowiedzUsuńZephirine kupiłam i posadziłam wiosną, niestety, zostały smętne wysuszone kikutki, Jesienią spróbuję jeszcze raz, choć kolejna susza u mnie każe przemyśleć kształt i nasadzenia.
Ile róż u mnie padło, zanim tych parę, co teraz tak pięknie się prezentują, urosło i zmężniało...
UsuńCześć ich pamięci.;-)