W końcu.
Trzeba parę zdjęć tutaj na blogu zaprezentować, żeby nie było, że tak sobie gadam, a na glebie leżą trzy płatki na krzyż. Krzyż to sobie nadwerężyłam od latania na łopacie odśnieżającej, ale nie strasznie. Da się wytrzymać.
Trzeba parę zdjęć tutaj na blogu zaprezentować, żeby nie było, że tak sobie gadam, a na glebie leżą trzy płatki na krzyż. Krzyż to sobie nadwerężyłam od latania na łopacie odśnieżającej, ale nie strasznie. Da się wytrzymać.
Napadało nam całkiem sporo, nie mam nic przeciwko zimie, śnieg to też opad, a przecież trzy lata suche mieliśmy pod rząd, to się biała woda też przyda do uzupełnienia wód gruntowych.
Może też ta zima z mrozem, co to go zapowiadają, jakąś równowagę wprowadzi w świecie myszy i ślimaków, które przez ostatnich parę lat jakoś się bez umiaru namnożyły. Chciałabym. Zobaczymy.
A śniegu po kolana, musiałam założyć swoje najwyższe buty zimowe, żeby dojść nad rzeczkę.
Zadowolone ze śniegu są również i konie. Młodzi się bawią, dorośli udają, że nie, ale czasem się zapominają. Takich chwil nie da się sfotografować, zazwyczaj aparat leży wtedy w domu na stole, a człowiek sobie myśli, o jakie to by było piękne zdjęcie.
Rabarbara na razie chyba nie zagląda, to nie będziemy końskich przemyśleń pod zdjęciami umieszczać, damy tylko streszczenie, które zawiera się w paru słowach: "skoro nie przyniosłaś nam nic do żarcia, to po co tu w ogóle przyszłaś? Chodźmy stąd."
Boję się większych zwierząt niż duży pies. Koni boję się panicznie. Nic i nikt mnie do dej pory nie przekonał do koni. Ale podziwiam. Twoje życia jest zupełnie inne niż moje. Ale wolę swoje. Twoje mnie przerasta.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że Twoje życie przerasta mnie.
UsuńJa tam Cię nie zamierzam przekonywać do koni, ale napiszę, że i ja bałam się ich panicznie.
Ale to piekne zwierzeta! a w sniegu im bardzo do twarzy! mamy przepiekna zime, jak ja sie ciesze!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że na zdjęciach nie widać, jak mocno wtedy sypało. A w śniegu rzeczywiście im do twarzy.
UsuńKonie na tle białego bardzo fajne i bez sytuacji specjalnych. Jakie jednak podobne do ludzi w swoim zachowaniu. Dzieci i dorośli.
OdpowiedzUsuńJest dużo podobieństw.
UsuńJak ja mam fajnie! Na wszystkich blogach moge nasycic oczy przepiekna biela, napatrzec sie do syta, jak wyglada prawdziwa zima, bajkowa i biala, a sama jezdzic bezpiecznie po suchej jezdni, nie slizgajac sie, bez zawalow na sercu ze strachu. Tak mi dobrze, tak mo robcie! :)))
OdpowiedzUsuńRobimy co możemy!
UsuńNo jak mogłaś nic nie przynieś do żarcia, no jak mogłaś :-) Foch
OdpowiedzUsuńBo ja zła kobieta jestem.
Usuńpisałam ci już Aga, że za mało i za rzadko piszesz o koniach, zaraz ja tu zrobię foch. Czy ty w kieszeniach nie nosisz dla nich smakołyków??? jak to??
OdpowiedzUsuńmarzę o koniu, gdybym miała konia, to bym z nim leżała na łące i latem i zimą na sniegu...
UsuńV, gdybym w kieszeniach nosiła smakołyki dla koni to nie miałabym bardzo szybko nie tylko kieszeni, ale i połowy kurtki. Ja mam stado, a nie jednego miłego konika. Smakołyki rzadko są, i zawsze musi być przyczyna, i nie może być nawyku. Bo inaczej to dziesięć koni kłębi się wokół człowieka, przepycha i kopie. Mogą paść ofiary, a ofiarą pada najsłabszy, to zawsze jest człowiek.
Usuńale cudnie a koniki jakie zadowolone ... widać że im dobrze, takie grubaśne
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieję, że im dobrze. Niektóre są grubaśne, bo są w ciąży.
UsuńŚlicznie! Może u Was poleży, bo u nas na dole zapowiadają, że już we wtorek spłynie.
OdpowiedzUsuńEj! Nie tylko Rabarbara by sobie poczytała końskie rozkminy!
Następną razą uwzględnię, a tym razem się domyślaj.
UsuńHmmm trudno tyż bede się domyślać, ale wolałabym twoje końskie przemyślenia, tyż bardzo je lubię :)
UsuńOk, to następnym razem już będę zmotywowana.
UsuńDawno takie zimy nie widziałam.
OdpowiedzUsuńJa też - i bardzo się cieszę, że przyszła.
UsuńOj, dodał nam ten śnieg, ta zimowa pogoda jakiejś nieodczuwalnej juz dawno witalności, dzieciecej wrecz radosci. Mała rzecz - a cieszy. A moze wcale nie taka mała?
OdpowiedzUsuńPiękne te konie na śniegu!I widać, że i w nie jakaś nowa energia wstąpiła.
O tak! Niech ten mróz wymrozi ślimaki i inne tałatajstwo!:-)
Zima dobrze robi mi na głowę.
UsuńPopacz, popacz jakie te koniki mentalnie do kotów podobne, bez przyniesiunku to spadaj człowieku!
OdpowiedzUsuńDaniny składać, czołem o ziemię bić, kopyta całować.A nie, dwie ostatnie pozycje zamienić na więcej daniny.
UsuńKoniki i śnieg, piękna rzecz!
OdpowiedzUsuńTak, niewątpliwie.
UsuńWygladają prześlicznie w tym śniegu. Ładną mamy zimę tego roku. Chyba zrobię owcom zdjęcia śniegowe.
OdpowiedzUsuńZrób! Proszę!
UsuńKonie zawsze są piękne a już na tych zdjęciach w śniegu to jak z bajki :))
OdpowiedzUsuńŚlicznie konikom w tym śnieżnym krajobrazie.
OdpowiedzUsuńMogę się tylko z Wami zgodzić.
OdpowiedzUsuńMyślisz, że te pomrówy ślimaki to zamarzną i wyginą? Wszędzie łażą u nas. Boso po trawie się czasem nie da, bo jak na ślizgawce. Było by fajnie.
OdpowiedzUsuńzima cudna i u nas. Moje koty siedzą w domku, jednak minus20 to za dużo dla nich. Ale smaczki zawsze przyjmują ;) Jak konie ;)
Jak nie ślimaki, to może chociaż ich jaja? Przekładałam se spokojnie drewno z kupy takiej, co mi się zrobiła, kiedy misterna konstrukcja naszego pracownika się rozsypała( najwyraźniej była bardziej misterna niż trwała ), i podniosłam jedno polano, a tam same ślimacze jaja, podniosłam drugie, a tam o zgrozo, następne. Ładnie przykryte drewnem i liśćmi, które wiatr upchał pomiędzy. Spokojnie ze dwieście ślimaków nowego pokolenia tam się szykowało, by przejąć władzę nad światem.
UsuńJakie piękne widoki <3
OdpowiedzUsuńJuż białe spłynęło. Jest brąz i szarość.I plamy bieli.
UsuńBAjkowo :)
OdpowiedzUsuńWciąż się zastanawiam, dlaczego dzieci i zwierzaki mają tyle frajdy ze śniegu, a dorośli już mniej...? ;)
OdpowiedzUsuńBo zgubili dziecko w sobie?
UsuńJa tam mam frajdę ze śniegu, z jesiennych liści, z kałuż wiosennych. Tylko już sama muszę błoto czyścić ze swoich ubrań i butów.:-)
What a magical place, the snow, the horses. Gorgeous.
OdpowiedzUsuńThe horses are the best.
UsuńWelcome to this place, thanks for visit.
YYYYY..... kiedyś kilka miesięcy jeździliśmy do zaprzyjaźnionej stadniny w celu ............. opanowania utzymania się na grzbiecie konika czyli naukę jazdy konnej MójMąż do dziś z rozrzewnieniem wspomina jazdę a raczej OKLEPYWANIE TYŁKÓW W SIODLE :)
OdpowiedzUsuńJazda konna ponoć dobrze robi na całą masę mięśni.
UsuńCudowne....kilka lat temu uczyłam się jazdy konnej :) i lubiłam to. Konie są urocze - takie duże koty nie zdające sobie sprawy ze swojej siły
OdpowiedzUsuńJednakowoż - trochę inne mają zachowania niż koty.:-)
UsuńPiękny macie ten tabun, o miejscu dla niego nie wspomnimy :)
OdpowiedzUsuńTeraz tabun już niewielki, kiedyś, jak ponad 30 koni galopowało z górki, to dopiero był grzmot i łomot. Miejsce jest dobre dla koni. Fajnie im mięśnie wyrabia.
OdpowiedzUsuń