Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

wtorek, 14 kwietnia 2020

Bo przecież obiecałam Bzikowej.

A ja, jak obiecam, to dotrzymuję, ale z dużym opóźnieniem. Taka wada organizmu.

Więc, te konie.
Ogier przyjechał dnia 9 kwietnia do naszych trzech klaczy. Do Dirki, zaprawionej w bojach miłosnych starszej już kobyłki, oraz dwóch dziewic niewinnych, Muszelki i Ożanki.
Wypakowaliśmy z przyczepy szybciutko, wprowadziliśmy na pastwisko, gdzie narzeczone czekały, uciekliśmy i się zaczęło. Ryki, wrzaski, gonitwy. Kopy z przodu i z tyłu, gryzienia i inne typowe elementy końskiej gry wstępnej. Wióry leciały równo ze wszystkich.


-"Cześć dziewczyny, Hucul jestem. Miło was poznać."

-"Piękny jestem. Ładnie się ruszam. Umiem dużo."
-"Ale mi zadufek".
-"Ciotko Dirko, i co myślisz? Da radę? Wygląda na sprawnego."

-"Popisówa. Rok temu niby się starał i powtórkę mam."

-"Z tobą na pewno mi wyjdzie za pierwszym razem, malutka. Zapomniałem co prawda, jak się nazywasz. Z wrażenia, oczywiście."

-"Jak sobie przypomnisz, to pogadamy".

-"Nie jest taki zły."
-"Ale widziałaś, jakiego ma?"
-"Noooo, z pół metra spokojnie."
-"Trochę się go boję..."
-"Obronię cię!"
-"Eee... Może nie będzie trzeba..."


I tak dalej.
Nie zrobiłam żadnych zdjęć pornograficznych ani drastycznych. Zimno się zrobiło i nikt nie miał czasowo ochoty na igraszki, a już zwłaszcza na igraszki dokumentowane zdjęciami. A mnie się nie chciało wyczekiwać dzwoniąc zębami w rytm podmuchów wiatru z północy.
Od czasu do czasu słyszymy jednak odgłosy namiętności dochodzące z pastwiska i widzimy w oddali galopujące konie, więc wiem, że się dzieje, co się ma dziać.

-"I co tak stoisz i czekasz babo? Myślisz, że ci zrobimy akcję na zawołanie w temperaturze +2stopni Celsjusza?

"Daj nam siano zjeść w spokoju."

"W końcu mi dały spokój te zołzy. Ciekawe czy na długo?"

"Lubię cię, chociaż niby jesteś stara."
"Stara ale jara, wieśniaku niewychowany. Też cię lubię, pomimo."

I to by było na tyle na dziś. Rano padał śnieg, potem wiał zimny wiatr, a zaraz będzie -3.

I jeszcze dla Dory. Wdzianko koniom się podobało.



35 komentarzy:

  1. Piękne konisie, a i ten na bluzie z jednym cud rogiem niech na szczęscie bedzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście! Tak!
      Zastanawiam się, czy nie zmienić se fotki na awatarze na właśnie tą.

      Usuń
  2. A nie lepiej byloby ich pojedynczo na pastwisku zamykac? Bo majac trzy naraz do wyboru mozna zglupiec z nadmiaru. Ale ja sie tam na kuniach malo znam, moze lubio? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konie to zwierzęta stadne. Krzywdę im robi się, pozbawiając przebywania w towarzystwie innych koni. A te moje zamykamy razem na 2 miesiące. Da se radę chłop, nie takie ilości obrabiał. Poza tym, on działa skutecznie, kiedy one są gotowe. A przecież nie mają rui dokładnie w tym samym momencie.
      A w naturze ogiery miewają tabuny około 10 klaczy i nie ma przepracowania.

      Usuń
    2. Ale, jak zrozumialam, ten ogierek jest "wypozyczony" natenczas, czyli te dwa miesiace i potem wroci sobie do siebie, tak?

      Usuń
    3. Wedle papierów on jest nasz i naszych wspólników, pół na pół.
      U nich działa wcześniejszą wiosną, potem jedzie do naszych wybranych klaczy na służbę, a po odbyciu służby idzie u nas na osobne pastwisko męskie i przebywa tam do końca sezonu pastwiskowego, czyli, powiedzmy do grudnia, razem z innymi końmi płci męskiej, z jajami lub bez. Na zimę wraca do naszych wspólników, oni mają lepsze warunki na trzymanie ogierów osobno w zimie. I tak mu życie mija. Dość przyjemnie, powiedziałabym.

      Usuń
  3. ludzie, którzy zajmują się koniami to piękni ludzie są.
    tak jak konie :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Cię tu spytam, Teatralno, bo u Ciebie nie mogę. Moje komentarza nie pojawiają na Twoim blogu od jakiegoś czasu. Zmieniłaś jakieś ustawienia?

      Piękni? Oj, dobrze by było. Najróżniejsi są. Jak wszyscy. Trafi się i paskudny, i nieuczciwy i przemądrzały, i niedobry. Ale większość jest w porządku, jak i ogół ludzi.

      Usuń
  4. Borzezielony, końskie zaloty pełne emocji:) Nigdy nie widziałam, ale kawaler bardzo przystojny. I chyba oblatany: wspólne spożywanie sianka, trącanie się barkami, obwąchiwanie się. Gra wstępna :D
    Widzę, że kociołek nadzorował. Wszak koty znają się na aferach miłosnych, u nas nadal jakiś śpiewa pod oknami do moich trzech kociczek. Choć one wysterylizowane, ale pobawią się, czemu nie? Jak widać życie płynie normalnie i żadne maseczki na twarzach tego nie zmienią. A ile trwa ciąża u klaczek?
    Dzięki Aga, uśmiecham się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gra wstępna jest u normalnych koni nieźle rozbudowana. Uczyć się co niektórym chłopom od ogierów. :-)))
      Kota chodzi za mną na spacery, i wyrabia się na kota pasterskiego. Przejmuje podstępnie rolę naszej psicy, korzystając z faktu, że piesa już stara i cieżko się jej chodzi. I na smyczy musi, kiedy kot nie.
      Nasza kota też jest wysterylizowana, więc swych zadziwiających genów nie przekaże następnym pokoleniom. Trochę szkoda, bo taki kot w typie psa zdarza się rzadko.

      Życie płynie normalnie, chociaż wczoraj, obserwując je w akcji, zastanawiałam się, jak by wyglądać miała maseczka dla konia. Atak śmiechu mnie ogarnął następnie. Gdyż pociągnęłam temat dalej i wyobraziłam sobie kurę w maseczce.
      Ciąża u koni twa +/_ 11 miesięcy.
      Te moje dwie, co ciągle jeszcze pojedyncze, są już tak okrągłe, że bardziej nie da się.

      Usuń
  5. Bardzo ciekawa relacja, koniki śliczne, kot pasterski też mi się podoba.
    Ciekawe jaki będzie nowy przychówek, szczęśliwego rozwiązania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, ten kot mnie zadziwia! Chodziła z nami na grzyby w tamtym roku, teraz chodzi do koni, w lesie za mną łazi i miauczy... Z psem się chce bardzo zaprzyjaźnić, ale nic z tego nie wychodzi z przyczyny psa.

      Usuń
  6. Zaraza, a życie musi toczyć się dalej. Jak napisałaś o madeczkach dla zwierzaków, to zaczęłam się śmiać i poprawiłam sobie humor, york w maseczce, dog, koty dziko żyjące...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być - maseczkach. Wrrr fof jest mundrzyjszy ode mnie.

      Usuń
    2. Maseczka dla słonia, mrówkojada, krokodyla. Wyobrażasz sobie?
      Ten Twój to cały by się zmieścił w ludzką maseczkę. Gumki za ogon i na spacer. :-)

      A maszynom zawsze się wydaje, że wiedzą lepiej.

      Usuń
  7. Znaczy sie wszyscy sie zakochali. I panie beda mialy sliczne dzieci, bo i one ladne i kawalek nie od macochy!
    A ktos przeciez musi nad wszystkim panowac to i wypadlo na kota pasterskiego. Takie zycie. Ladnie tam macie....

    OdpowiedzUsuń
  8. Poszłam tam dziś rano, a na pastwisku - sielanka postcoitalna. Wymęczony ogier i dwie wymęczone byłe dziewice leżały i spały, a matrona nie do zdarcia Dirka stała dzielnie na straży.
    Jednak co przywódczyni stada, to przywódczyni stada. Różnym wodzom je(..)anym uczyć się odpowiedzialności za lud swój od naszej Diruchny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Po dużych bólach wylazło mi zalogowanie. Uff! Ależ rozpustne towarzycho u Cię się zrobiło. A jakie wygadane! Mła widziała że kota była narażona na widoki ma nadzieję że nie zaszkodziło jej na jestestwo. ;-). Mła się zastanawia jak to zamaseczkowanie ogólne będzie się miało do ustawy odmaseczkowującej, wszak dobra kominiarka z otworem na oczka i z filtrem przeciwgazowym w sam raz na rozruchy. Widziałam kretyński dowcip rysunkowy - zamaskowani włażą do banku i ryczą "Bez paniki, to tylko napad!". Rozpustnym chyba cóś na wzmocnienie należałoby podać ( damom jak damom ale temu biednemu ogierowi co robił trzech etatach ). :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już napisałam gdzieś powyżej, trzy damy to nie jest wysiłek ponad siły dla ogiera. Mają trawę, mają siano, mają lizawkę oraz wodę. Nawet dach nad głową, gdyby bardzo chciały. Komfortowe warunki do uprawiania rozpusty. Kota nie widziała akcji, gdyśmy tam były razem. Ale ona tam też chodzi polować na myszy, więc mogę się domyślić, że jej niewinne oczęta wiele mogły już zobaczyć.
      A z tymi maseczkami to nie przesadzaj. Fajna rzecz, móc karać za brak maseczki, jakoż za jej nie-brak. Przecież nie oczekujesz logiki od tychtam smutnych panów?

      Usuń
  10. Już chyba nieraz pisałam, ale cały czas niezmiennie zachwyca mnie kolorystyka Waszych konisi! :)
    Hmmmmm niejednemu ludzkiemu polskiemu ogierowi marzyłaby się taka sytuacja, tak legalnie, bez damskich fumów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cię rozumiem całkowicie w kwestii kolorystyki, bo sama się zachwycam, widuję je 365 dni w roku i jeszcze nie było takiej pory roku czy dnia, żeby nie pasowały do kolorów natury.

      Taki ludzki ogier musiałby tylko się przeprowadzić do kraju, gdzie islam panuje. I by się zdziwił, bo tam się od pana oczekuje jednakowoż, że te trzy żony utrzyma, a nie tylko przeleci.

      Usuń
  11. Dopiero na powiększeniu kocicę zobaczyłam :) Ależ ona spora jest i puchata! Zresztą, w surowym górskim klimacie, futro obfite musi być. Nie to, co ten nasz domowy leloch ;) co tylko patrzy, gdzie słońce jest.
    Konie oczywiście piękne, na pewno ciekawy film wyszedłby z tych jego zalotów, już widzę to kopanie, wierzganie, rżenie ...Fajnie mają u Was te Wasze konisie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puchata - tak. Spora - nie. Malusia jest, waży może ze 3 kg i więcej nie będzie.

      Film z zalotów odpada. Efekty dźwiękowe są przerażające, a i wizualne czasem dość drastycznie wyglądają. Choć wiele jest słodkich momentów też.

      Usuń
  12. Ciekawe jak się mają te końskie melodie miłosne do kozich ? Nigdy nie słyszałam końskich. Kozie chyba jednak subtelniejsze wnioskując z tego co piszesz.
    I MUSZĘ to napisać - konie i reszta - no cudne :)
    PS Byłam dzisiaj jedyną osobą bez maski przemieszczającą się po ulicach miasta( miałam chustkę, a co). Jakiż ten naród zrobił się akuratny;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas był jeden sąsiad i drugi z kolegą. Wszyscy zamaskowani. Wszystkie maski wykonane rękodzielniczo przez żony, matki, córki. Artystycznie!

      Usuń
  13. Cudne te końskie zaloty... i piękne konie i ta przestrzeń, której mi ostatnio dotkliwie brakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ONE naprawdę nie muszą:
      zachowywać odległości
      nosić rękawiczek
      nosić masek
      oraz głosować korespondencyjnie w niekonstytucyjnych wyborach.
      Trochę im zazdroszczę.
      Bo z drugiej strony, ich więzienie jest jak na dziś tylko, rozleglejsze.

      Usuń
  14. Pomijając końskie zaloty, one są śliczne! Konie, znaczy się.

    OdpowiedzUsuń
  15. Konie piękne, rzadko dziś spotykane. Zdjęcia urzekają ujęciami i pozami koników.
    A ja znałam czasy, gdy w każdym gospodarstwie były dwa konie albo chociaż jeden. Pamiętać należy jeszcze o ciężkiej przy nich pracy, znoju i trudzie przy zapewnieniu jedzenia i godziwych warunków.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, gościu nowy!
      Czy jak wiem, czy tak rzadko spotykane? Trochę ich jest.
      U nas one mało robią, roboty pastwiskowo - łąkowe wykonuje ciągnik ( 80 koni mechanicznych w jednym kawałku żelastwa ), a koniowate sobie bytują spokojnie.

      Usuń
  16. Coś niesamowitego oglądać taką końską miłość! Osobiście obserwuję zaloty moich psów do suczki od sąsiadów. Co prawda przez sztachetki naszych płotów, ale też iskrzy. Wilczur zakochany jest na zabój, więc codziennie czatuje, kiedy wybranka pojawi się przed domem. Border ma wiele innych spraw na głowie, więc czasem włączy się w te zabawy, ale raczej oszczekuje niż się...szczerzy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jednak nie tylko zwierzęce instynkty, czyż nie?

      Usuń