Ogieńwodaziemiapowietrze.
Póki mieszkałam w mieście, siły natury, choć robiły wrażenie, wywoływały we mnie raczej zachwyt niż przerażenie.
Tutaj jednak kontakt z nimi ( siłami ) jest bardzo bezpośredni.
Drzewo się łamie - trzeba ściąć.
Woda zaleje - no cóż są straty, jest syf, trzeba sprzątać, naprawiać, i jest strach - co będzie następnym razem.
Burza, pioruny, wichura, grad, susza, to wszystko ma skutki, konsekwencje...
Od powietrza, głodu, ognia i wojny
Wybaw nas Panie!
Od nagłej i niespodziewanej śmierci
Zachowaj nas Panie!
My grzesznicy Ciebie Boga prosimy
Wysłuchaj nas Panie.
Znalazłam nawet gromnicę, ale jeszcze nie doszłam do tego, żeby ją palić w czasie burzy. Głupiam, co?
Jesu, Agniecha, to u Ciebie za płotem tak ? ... Z perspektywy miejskiej można rzeczywiście fascynować się i zachwycać, ale jak ci taka rzeka nachrzania przez podwórko, to już trochę inaczej to wygląda. Pal gromnice, mów modlitwy, na pewno nie zaszkodzi ! Przyroda, żywioł, a człowiek myśli, że najważniejszy !
OdpowiedzUsuńZa płotem, ale nie aż tak blisko, na szczęście. I podwyższyliśmy grunt dookoła domu, bo mieliśmy doświadczenie tutejszej powodzi stulecia w 2006 roku. Cały nasz teren stał wtedy pół metra pod wodą.
UsuńTeż jestem z miasta ale już jako dziecko wiele miesięcy żyłam na wsi i do dziś pamiętam, jak pierwszy raz zobaczyłam ,zmieniający się w ciągu kilku minut w rwącą, porywającą brzeg, drzewa i kamienie rzekę, potoczek, który na co dzień sięgał mi tak do połowy łydki. A byłam siedmioletnim dzieckiem...
OdpowiedzUsuńSiły przyrody budzą we mnie zachwyt, podziw i szacunek oraz - jak mądrze napisałaś, strach przed skutkami.
Gromnice mam i jak żywioł szaleje odmawiam "Pod Twoją obronę..."
Dobrze,że nic złego nie stało się Wam ani zwierzętom.
Swoją drogą, myślałam, żeś na górce czyli przed wodą bezpieczna. Ja jestem na górce, tylko burzy i wichur się boję.
Barbara
Trzeba mieć szacunek dla natury. Ona na dłuższą metę zawsze wygra, czego by aroganckie zwierzę na dwóch nogach nie wymyśliło.
UsuńNic się nie stało, zresztą nie zapowiadali aż takich opadów, żebyśmy się musieli obawiać o siebie i obejście, które jest w dolinie rzeki, jakby nie patrzeć na terenie zalewowym. Konie są na górce, im wszystko jedno ile deszczu spadnie.
Agniecha nie mieszka na górce, tylko "za górką". Ode mnie za górką ;)
UsuńMuszę w końcu zdokumentować Waszą okolicę bo wyrażnie mam błędne wyobrażenia ;)), jakoś myślałam, że obie jesteście na górkach (każda na swojej ;)) a wokół tylko odległy widnokrąg........
UsuńBarbara
Bo my mieszkamy pod górkami a nie w górkach. Ja nawet dość głęboko w dołku, jak widać. A okolicę powinnaś zdokumentować własnoocznie.
Usuńo matko, taka mała rzeczka w dołku :-( ale dobrze, że tylko tyle. Uściski dla was wszystkich :-)
UsuńMała, malusia. Ale jak się napije...Strach!
UsuńUściski i dla Was.
UsuńAgniecha, ja dodaję jeszcze od nawałnic,złych ludzi i wszelakich nieszczęść.Hanna
OdpowiedzUsuńMożna dodawać i dodawać....
UsuńCzasem myślę że ludzie powinni inaczej się modlić:
OdpowiedzUsuńOd złych myśli (moich)wybaw mnie Panie.
Od złych życzeń bliźniemu memu, wybaw mnie Panie,
Od pogardy dla dzieła Twego, wybaw mnie Panie.
Od chęci zabicia stworzeń które stworzyłeś, wybaw mnie Panie.
Od strachu przed gniewem Twoim w postaci żywiołów, wybaw mnie Panie.
Od głupoty (mojej) wybaw mnie Panie.
No i zdejmij ze mnie te końskie okulary, co sobie myślisz ... Panie.:))
(Wyrażenie końskie okulary posiada 49 synonimów w słowniku synonimów. Synonimy słowa końskie okulary: ograniczoność, ciasnota, schematyczność, tępota itd itp.)
Agniecha to tak jak Elka, imię tarcza, nabijana gwoździami byście się mnie bali.:) Zła jestem, gniewna jestem i nie zbliżać się do mnie. :) Gdy tylko Elą, i inną zdrobniałą staję się, dziwnie jakoś tonę więcej na grzebie noszę.
Pozdrowienia z niezalanej, tą razą Łodzi, nawet działka nie pływa i szklarenka cała jest.
Dzięki za mądre myśli. Też Cię pozdrawiam.
UsuńOjacie, to Twój płot? Nie mam w pobliżu rzeki, ani nawet potoku, ale - jak juz wiem - deszcz też może narobić bałaganu. Boję się wiatru.
OdpowiedzUsuńGromnicę zapal, nie zaszkodzi.
Zwłaszcza jak nie ma prądu ;)
UsuńBarbara
Pomiędzy domem a płotem jest jeszcze wał przeciwpowodziowy, więc nie jest aż tak źle, dziewczęta. Woda już spłynęła. No i okazało się przy okazji chodzenia po przetwory, że w piwnicy mamy brodzik. Trzeba będzie wypompować. Ale piwnica nie jest pod domem tylko osobno.
UsuńGromnica poczeka na prawdziwą okazję ( oby nigdy ).
U mnie już obeschło. Jednak susza ogólnie jest więc zassało już to do... piwnicy...
OdpowiedzUsuń;)
Oby nas nie zalało.
To u mnie w piwnicy może też zassało z suchości? No cóż, sama tak woda nie wyjdzie, niestety.
UsuńNie zaleje. Zobaczysz.
Kiedy Ty te zdjęcia robiłaś, jak Ciebie nie było, co?
OdpowiedzUsuńTroszkę się ta Mrożynka rozhulała... Ale wina Wam nie zalało, mam nadzieję? (myślę teraz zwłaszcza o Nicolasie ;-))
Wody w piwnicy jest po kostki. Wino i przetwory stoją wyżej. Więc strat nie ma.
UsuńW górskiej mej sadybie Roku Pańskiego 2001 woda po stoku schodząca po powierzchni, ale i pod nią, samym swym naciskiem wywaliła mi ścianę z kamieni murowaną w piwnicy... :( Dobrze, że się chałupa nie złożyła... Za sposobnością dowiedziałem się, że zejście wody po stoku nie jest powodzią w rozumieniu towarzystwa ubezpieczeniowego i było trzeba na gadów kauzyperdy nająć, co ich po sądach przeczołgał... Ciekawość jaką ja mogłem mieć inną powódź na myśli, ubezpieczając się od niej, skoro chałupa na stoku górskim stoi, z dwieście metrów powyżej miejscowego potoka, co to i owszem, nawet drogi zabrać potrafi, jak zmocnieje, ale ponad pięć, sześć metrów do góry to się jeszcze chyba od stworzenia świata nie podniósł...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Mam nadzieję, że kauzyperda przeczołgał tych patałachów konkretnie i Wachmistrzowi odszkodowanie wysokości zadowalającej wypłacili, skąpiradła jedne.
UsuńPozdrawiam, myśląc sobie, że sianokosy to chyba będziemy robić we wrześniu, z taką pogodą do bani.
O matkobosko, ale was nawodniło!
OdpowiedzUsuńU nas w stolicy to się T-lighy pali, nie gromnice, a i to tylko w czasie gdy prąd odcinają, z powodu burzy lub niezapłaconych rachunków ;). Aleć jeśli sposób sprawdzony to mogę nabyć tego upiornego lata, czemu nie.
Pozdrawiam eee wylewnie :)
Ach, woda spadła, to i gromnica odłożona w kąt szafy.
OdpowiedzUsuńPozdrowień życzę sobie suchych, mogę?
Pozdrawiam też.