Jestem chora niestety, ale mimo wszystko postanowiłam napisać, bo temat dotyczy koników polskich. Do napisania posta mimo temperatury i choroby natchnęła mnie ludzka twórczość mitologiczna:-) choć wielokrotnie przekonywałam, że konik polski jest tani w utrzymaniu, jak i nie kosztuje zbyt dużo, to jednak nie możemy popadać w przesadę, aby nie kończyło się tak jak z dużymi psami, że miał tak mało jeść, a tu urósł i żre bez pamięci, a to przecież kosztuje. Policzmy więc wszystko dokładnie, aby nie popaść z jednej skrajności w drugą, dla ułatwienia naszkicujmy sobie jakiś stan faktyczny, do którego będziemy mogli się odnieść, na stan ten niech się składa pomieszczenie na stajnię i ziemia na pastwisko. Co to oznacza, że mamy pomieszczenie na stajnię i pastwisko, otóż to, że jeśli dysponujemy tylko miejscem na naszej ziemi na pastwiska, a na uprawę nic nie pozostaje, to oznacza to, że zarówno siano jak i słomę będziemy musieli kupić. Konik polski żywi się tylko karmą objętościową - soczystą i suchą, soczystą w ciągu sezonu pastwiskowego tj. ok. 6 miesięcy mamy w ciągu dnia konie na pastwisku, na noc gdy sprowadzamy konie do stajni, musimy rzucić po pół kostki siana na głowę i podścielać słomą, liczy się kostkę słomy pod konia, zimą ze słomą to samo, natomiast siano min. kostka na głowę, dla urozmaicenia pokarmu warto podawać zimą choć troszkę, ale codziennie jabłek i marchwi, konie jeśli nie wystarczająco damy, to podeżrą też słomy, ale z tym trzeba uważać. Liczymy dalej, utrzymywanie pastwisk również kosztuje, nawet jeśli je nawozimy końskim nawozem, to mając małe gospodarstwo bez maszyn musimy doliczyć wynajem ciągnika do pracy, dosiewać trawę itp. Dla ułatwienia liczenia, załóżmy, że ta mniejsza ilość siana latem (jego cena) równoważy się z utrzymywaniem pastwiska - tak więc liczymy cały rok z dawką siana zimą, co daje nam na dwa koniki, (bo trzymać jednego konika, to zbrodnia:-) ): 2x2,50x365=1 825zł słoma rocznie, 2x3,50x365=2 555zł siano rocznie, razem siano i słoma wynosi 4 380, co daje 2 190zł rocznie za siano i słomę na JEDNEGO konika polskiego. Ale to nie wszystko liczymy dalej, jeśli kupimy młode koniki, to zapłacimy za nie grosze, ale trzeba będzie zapłacić za kastracje ogierów i ich ułożenie pod siodło, więc musimy doliczyć te koszty do ceny naszego młodego konika, a nie wystarczy jeździć tylko konno, aby mądrze ułożyć konia pod siodło, więc trzeba zatrudnić pomoc profesjonalną. O czym jeszcze trzeba pamiętać, że rocznie cięcie kopyt i odrobaczanie będzie nas kosztować ok. 350zł od sztuki, a dwóch 700, no i nie zapominajmy, że choć to silne i wytrzymałe konie, to jednak zwierzęta, które mogą zachorować, doznać kontuzji itd., więc musimy być przygotowani na inne koszty, choć koników się nie szczepi, więc to odpada. Podliczamy zatem dwa koniki ich podstawowe potrzeby roczne to koszt -
5 080zł, czyli jeden konik polski, zapewnienie jego podstawowych potrzeb, to 2 540zł rocznie. Ale to nie koniec, bo konik nie tylko pożera, ale i wydala i czy sami będziemy sprzątać, czy zatrudniać pomoc, to już kwestia dodatkowych kosztów, no i rzeczy drobne, które się zużywają, takie jak kantary, lonże, baciki, lizawki, jabłka/marchew, siodła i cała reszta (akcesoria końskie są absurdalnie drogie), koszt edukacji naszych pupilów, transport własny lub wynajem, jeśli konia musimy gdzieś przetransportować, ogrodzenie, to wszystko daje nam w sumie koszt niezłej wycieczki zagranicznej rocznie, tylko, że naszego konika i jazdę na nim mamy każdego dnia, a wycieczki - nawet te najwspanialsze nie trwają zbyt długo. Czego chciałam dowieść tym postem, że nie są to kwoty wykraczające poza możliwości przeciętnego Kowalskiego, ale z drugiej strony jest to rocznie konkretna suma, poza tym wszystkim, taka decyzja, to już zdecydowanie się na konkretny styl życia, dziś Michałek pojechał po leki i zakupy do miasta, nie mogłam się do niego dodzwonić i nie wiedziałam kiedy wróci, więc mimo choroby i strasznego zimna poszłam sama do koni, aby nie były spragnione i głodne, bo to obowiązek jest również, a jak się je kocha, to po prostu nie można inaczej:-). Osoby, które są bardzo euforycznie nastawione do posiadania własnego konia i samodzielnej obsługi jego, powinny jeszcze sobie zdawać sprawę z pewnego uwiązania, gospodarstwa i koni nie można samych zostawić i sobie pojechać gdzie chce i kiedy chce, chyba że zorganizujemy zastępstwo pod naszą nieobecność i pamiętajmy również, że z końmi możemy podróżować mając przyczepę jeździć po całej Polsce i zatrzymywać się w agroturystyce, która zapewnia nam miejsce noclegowe dla nas i koni, na szlakach do konnej jazdy w Polsce jest wiele takich miejsc. Życie, to sztuka wyborów i kompromisów, ale dokonując wyborów musimy sobie zdawać każdorazowo sprawę z wszelkich konsekwencji jakie niesie ze sobą nowa sytuacja i spytać samego siebie przed każdym wyborem, czy jestem w stanie ponieść koszty, bo nie oszukujmy się wszystko kosztuje, a każdy wybór jest utratą czegoś.
 |
Już się nie mogę doczekać wiosny... |
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, dobrze, że przez internet nie można nikogo zarazić, bo czuję, że temperatura mi rośnie, a kości coraz bardziej bolą;-)
PS
A zapomniałam napisać, że urodziny miałam kilka dni temu i doszłam do wniosku niemiłego, że się jednak starzeje... ałć ałć ałć skończyłam 35 lat ajaj!!!