Dochodzę do wniosku, że tak niesystematyczne i leniwe osoby jak ja nie powinny prowadzić bloga. Ale nie rozwodząc się za bardzo nad własnymi niedoskonałościami przejdę natychmiast do rzeczy, rozpoczęliśmy lonżowanie, Pan Andrzej uczy nas i konie jednocześnie i o ile wcześniej robiłam wszystko sama, to teraz ze względu na Lisiaka i jego dominujący charakter bez pomocy się nie obejdzie, a ja jeszcze wpadłam na pomysł pierwszego dosiadu, oczywiście to dopiero za kilka ładnych miesięcy (prawie rok), ale już się nie mogę doczekać, ale wszystko po kolei. Konie mi uciekają z pastwiska i chcą do stajni, wyobrażacie to sobie przerywają sprężyny i czekają pod furtką aby je wpuścić, a dzieje się tak ze względu na niewyobrażalne ilości końskich much jakie są w tym roku, nie mam pomysłu jak temu zaradzić...
koty już puszczamy na podwórze, suka je nosi w pysku, a one ja traktują jak hmmm... chyba ciotkę, którą bardzo kochają, pozwala im na wszystko, rozpieszcza je strasznie, co zresztą będzie widać na zdjęciach. Nasz nauczyciel powiedział, że Lisiak jest niesforny, a Dżygit leniwy, ale ogólnie rzecz ujmując jak na pierwszy raz, to było całkiem nieźle.
|
Lisiakowi po ok. pięciu okrążeniach się znudziło i uciekł |
|
trzeba mu było założyć wędzidło niestety |
Teraz co do nas, to mnóstwo pracy, przetwory, odwiedziny, zamieszanie z tą naszą zwierzęcą bandą, zmieniłam kolor włosów na ciemny, to dodaję gdybyście mnie nie rozpoznawali na zdjęciach. Zaraz do wszystkich końskich znajomych zajrzę na blogi, może coś znajdę na muchy, jak sobie z nimi radzicie? bo ja nie wiem co zrobić, zresztą komary wieczorem też dają im w kość zwłaszcza Dżygitowi.
Na muchach i koniach to się nie znam, a tym bardziej na ich układaniu :)))))), ale psa masz ułożonego znakomicie :))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
50 kółek jak na początek treningu to bardzo dużo. Lepiej zacząć od kilkunastu i stopniowo zwiększać dawkę, bardzo pilnując, by było dokładnie tyle samo w każdą stronę.
OdpowiedzUsuńWarto też zainwestować w solidniejszy lonżownik: ganianie konia na lonżowniku na pojedynczej lonży wygląda mi na sprzeczność. Bo albo się konia wypina (i prawidłowo jest wtedy lonżować na dwóch lonżach, a nie na jednej!) - albo gania luzem. Lonżowanie na pojedynczej lonży jest szkodliwe dla końskiego kręgosłupa - i widać to nawet chociażby na siódmym zdjęciu od góry, gdzie koń ma głowę w zupełnie innym kierunku niż biegnie.
Jeszcze się taki nie urodził, który by z muchami wygrał. Można trochę ulżyć:
- założyć "indianki" na pyski, ewentualnie też siatkowe derki (tylko na dzień),
- zapewnić, żeby na pastwisku konie miały dostę do krzaków/drzewek, o które mogą się obcierać,
- można też kupić repelent i pryskać konie - tylko trzeba to robić systematycznie (są podobno i takie, które starczy raz na kilka dni podać - ale jeszcze się w praktyce z takim nie spotkałem...).
Na muchy najlepiej karmic suszonym czosnkiem (lyzka - dwie codziennie do paszy) i myc wywarem z lipy. Nie ma jednakze calkiem skutecznego srodka, niestety! W kazdym razie muchy nie lubia zapachu potu z zawartoscia czosnku, sprawdzilam, przetestowalam osobiscie (no, prawie... ;-))
OdpowiedzUsuńA co zrobić, jak konie żywią się tylko trawą z łąki? Sam suszony czosnek pewnie im nie będzie smakował? W jabłko go schować?
UsuńJa jeszcze nie praktykowalam karmienia koni wylacznie trawa z laki.
UsuńA ja nie praktykowałam karmienia czymkolwiek innym niż trawą w lecie, a sianem w zimie.
UsuńWobec tego nawet w jablko nie da sie czosnku schowac.
UsuńPS. do lonzowania lepszy jest kawecan niz wedzidlo, wlasciwie wedzidlo wogole nie powinno byc dopiete do lonzy, szczegolnie u mlodego konia, ktory jeszcze nie mial jezdzca na grzbiecie. Lepiej tez uzyc 2 lonzy, jedna z przodu od kawecana, a druga z tylu, za zadem.
OdpowiedzUsuńPaulina - tyle rad, a każda inna, będziesz musiała wybierać. Muchy, no cóż, tak to już jest latem... Nasze konie chowają się w lasku albo swojej wiatce i w ogóle się z tych miejsc w ciągu dnia nie ruszają. Jeść i pić wychodzą w nocy. Ja rozumiem Twoje, że chcą do stajni. Nasz sąsiad, który ma krowy, po prostu się dostosował do wymagań swoich zwierząt. W nocy chodzą na pastwisko, a w dzień stoją w oborze. Może to i pomysł dla Ciebie? Koń nie jest zwierzęciem dzienno nocnym jak my i muchy i gzy.
OdpowiedzUsuńA my lonżujemy zazwyczaj używając kantara i pojedynczej lonży, a w okrągłym lonżowniku najczęściej bez lonży.Byle mowa ciała była właściwa ( człowieka, znaczy się )
OdpowiedzUsuńNiestety, nie kazdy posiada lonzownik. Na otwartej lace jakos trudno loznowac konia mowa ciala, bez lonzy.
UsuńNo tak, koń , używając mowy ciała powiedziałby pewnie: DO WIDZENIA JUTRO! :-)))
UsuńWitaj. Zgadzam się z opinią "Boskiej Woli" . Okólnik solidny i masz pól roboty z głowy ...Zresztą czytasz "sposoby naturalnego jeździectwa". Poszukaj - wygoogluj taką dziewczynę Justyna Mitka. Pogadaj z nią. Może będzie szkoliła konie w Twojej okolicy. Wiem, że kiedyś robiła takie "składkowe" szkolenia , że kilka osób się składało. Nie wiem niestety jakie ceny . Pozdrawiam. Ja jestem na razie wyłączony z konskich spraw. W styczniu urwałem więzadło boczne :-(
OdpowiedzUsuńAle pech! Ja od paru lat zmagam się z skutkami wyrwania, a następnie odtworzenia więzadła w kolanie. Ale głownie ze skutkami własnego lenistwa jeżeli chodzi o rehabilitację.Więc będąc mądrą po szkodzie, radzić mogę, ćwicz, ile wlezie!
UsuńPaulina, no nie, no gdzie Ty się podziewasz????
OdpowiedzUsuń