Zawsze kiedy mi się wydaje, że wiem dużo, pojawia się coś, co mi wiarę we własną doskonałość zaburza.
Na przykład, idę sobie wczoraj przez szpitalny park otaczający Klinikę Uniwersytecką w Dreźnie, rosną tam wspaniałe wielkie drzewa, krzewy i w ogóle, jest pięknie, oaza spokoju dla pacjentów.
Na razie głównie różne patyki sterczą we wszystkich odcieniach brązu i szarości a tu bach - kwiotki na krzaku! Śliczne! Pachnące jak jaka wyrafinowana, lekko staroświecka perfuma - jaśminem z cytryną. Pszczół jeszcze nie ma, ale jakieś malutkie trzmieliki beżowe z odwłokiem ciemniejszym oblegały te kwiaty. Fakt, z innych były tylko forsycje.
No i teraz pytanie.
Czy ktoś wie, co to za roślina???
Bo, jak śpiewa słynny zespół Dżem:" Muszę ją mieć!"
Liczę na to, że Tabazella tu pomoże. Pierwszy raz widzę :)
OdpowiedzUsuńJa też.
UsuńNie wiem, ale tez mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńW jakim Dreznie? Tym niemieckim? :)
A jest inne?
UsuńWiciokrzew pachnący.
OdpowiedzUsuńPięknie pachnący o zapachu cytrynowym krzew o ładnym owalnym pokroju i licznych pędach. Wcześnie zakwita i na długo zachowuje obfite ulistnienie. Kwitnie w czasie kwitnienia forsycji.Odpowiednia roślina dla ogrodników tęskniących zimą za letnim klimatem.
UsuńTo niewysoki krzew, w naszych warunkach dorosłe okazy zazwyczaj nieznacznie przekraczają 2 m wysokości. Jego stosunkowo cienkie pędy przewieszają się subtelnie na kształt łuku, tworząc zgrabną, zwartą i gęstą koronę o rozpiętości 2,5 m.
Liście ładnie zagęszczają pokrój, układają się na pędach naprzeciwlegle, prezentują się zdrowo i witalnie. Przyjmują eliptyczny kształt, osiągając 7 cm długości i 3,5 cm szerokości, są ostro zakończone i całobrzegie. Ich powierzchnia jest szorstko owłosiona, od góry w kolorze ciemnej zielenie, od dołu z niebieskawym odcieniem.
Już z początkiem marca, a w sprzyjających warunkach nawet wcześniej, na zeszłorocznych pędach rozwijają się kwiaty. Zebrane po dwa, wybijają z kremowo-różowawych pąków, roztaczając intensywny, słodkawo- cytrynowy zapach. Po rozwinięciu kredowobiałe płatki u podstawy zrośnięte rurkowato, tworzą dwuwargową koronę o średnicy 1,5 cm. W maju zawiązuje owoce w postaci owalnych, matowych, czerwonych jagód wielkości 1 cm.
Roślina odnaleziona została jeszcze w połowie XIX wieku na obszarze Chin przez szkockiego botanika Roberta Fortune'a.
Warunki uprawy:
Stanowisko – lubi miejsca ciepłe, widne, najlepiej w pełnym słońcu, ewentualnie tylko okresowo ocieniane. Dobrze jeśli są one osłonięte od mroźnych, wiosennych wiatrów.
Gleba – preferuje ziemie żyzne, próchniczne, o dobrej przepuszczalności i umiarkowanej wilgotności.
Zimuje dobrze w naszym kraju bez konieczności okrywania. Uszkodzeniu ulec mogą kwiaty, pod wpływem występujących późną wiosną przymrozków. Można przycinać, zabieg należy przeprowadzić po zakończeniu kwitnienia.
Warto posadzić go przy południowych ścianach lub murach, które zapewnią mu ochronę i zyskają ciekawe urozmaicenie. W ogrodach stworzy urokliwe, wcześnie kwitnące zakątki np: z forsycją. Znaleźć może zastosowanie w osiedlowych zieleńcach i parkach.
Tak myślałam, że to jakiś wiciokrzew. Chyba go nawet gdzieś widziałam; Łazienki? Ogród Botaniczny? Nie pamiętam dokładnie.
UsuńDzięki!
UsuńTeraz tylko trzeba się zastanowić, gdzie to wepchnąć. 😊
Wyglada jak suchodrzew pachnący (Lonicera fragrantissima).
OdpowiedzUsuńTak, a opis wkleiłam z OgródKroton.pl.
UsuńTen zapach upojny...
UsuńAlbo Lonicera purpusii
OdpowiedzUsuńSprawdzi się który to ten.
UsuńZarazilas mnie tym krzewem!!! Kosztuje niewiele, ale ja juz nie mam gdzie wsadzac!!!!
OdpowiedzUsuńMam podobny problem.
UsuńOgród się nie rozciąga.
Tak, to jest suchokrzew pachnący. Można sadzić bo specjalnie wymagalny nie jest.
OdpowiedzUsuńŻe też nie znałam wcześniej tej interesujacej rośliny...
UsuńZostałam przekonana do zakupu:) w dwóch kolorach:) Uwielbiam kwitnące krzewy, mam kilka różnych, bardziej mi się podobają niż kwietne rabatki.
OdpowiedzUsuńLubię jak krzewy mają pachnące kwiaty.
OdpowiedzUsuńPo naszemu to Honeysuckle rosna dziko w duzych ilosciach.
OdpowiedzUsuńNo patrz - a ja, żeby się nacieszyć, będę musiała kupić.
UsuńCoś mi się zdaje Szanowna Agniecho że rozpętałaś gorączkę wiciokrzewową🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńUważam, że tego typu gorączką zarazić się nie zaszkodzi.
UsuńPewnie że tak😀
UsuńTeż tak mam, że jak widzę roślinę, to "muszę ją mieć". :D Rozumiem i popieram. :D
OdpowiedzUsuń:-DDD.
UsuńA ja nie kupiłam. Bo kolano.
Po co tu właziłam...Kolejne zamówienie krzakowe mus robić!
OdpowiedzUsuńHaha!
A ja mam wymuszoną przerwę w nabywaniu roślin. Łażenie o 2 kulach wyklucza właściwie działania ogrodnicze. Ale cudze zakupy i działalność ogrodniczą popieram.:-D
UsuńCzy jest ok?
OdpowiedzUsuńJest! Dzięki Ci, dobra kobieto.
Usuń🐇 Spokojnych Świąt z Jajem 🐣 wśród bliskich i czworonogów 🐏 życzymy Wam my i nasze stado kotków 🐱
OdpowiedzUsuńSpokoju i Pokoju! 🤍🕊️
Dzięki!
UsuńWygląda mi na kapryfolium - ten zapach faktycznie potrafi zawrócić w głowie. Czasami natrafiam na nie na swoich irlandzkich ścieżkach. Widzę, że już inni czytelnicy pomogli Ci z zagadką.
OdpowiedzUsuńMądrych czytelników mam!
UsuńWitam i pozdrawiam nową czytelniczkę.
Uuu... Rośnie takie coś przed moim blokiem, ale... jestem niekompetentna. Nie wiem, jak to się nazywa!
OdpowiedzUsuńCuda, dziwy, czary i mary się dzieją. Moje komentarze znikają!
OdpowiedzUsuńA wcale nie!
UsuńGospodyni bloga po prostu za rzadko do niego zagląda.
Kolejny mój komentarz zaginął bez wieści. Blogger zwariował czy ja?...
OdpowiedzUsuńJa!
UsuńJak to Ty?
UsuńBo u mnie jest moderacja komentarzy 48 godzin po opublikowaniu posta.
UsuńZnaczy, muszę wejść do bloga i te komentarze ręcznie wpuścić na ich miejsce. A że zdarza mi się zapomneic, to się te komentarze kiszą w poczekalni.
Aaa!... Teraz już rozumiem. ale to nie wariactwo, to Twoje prawo.
UsuńNice post thank you Derek
OdpowiedzUsuń