....pomidory.
Tym razem tylko parę gatunków posadziłam. Ale za to wszystkie smaczne. |
"Salade caprese" z własnych pomidorów i bazylii plus doskonała oliwa z oliwek i burrata z Lidla - niebo w gębie. |
Zielone jeszcze czekają, oby nie za długo, bo się zrobią czerwone. |
Zaraza pomidorów przyszła i do nas.
Liście zaczęły brązowieć, potem części łodyg, następnie zaczęło atakować i owoce. Trzeba było zacząć działać. I to szybko.
Zerwaliśmy wszystko, co się nadawało. Wyrwałam krzaki, pozbierałam zgniłe owoce. Rzuciliśmy na miejsce na ognisko do spalenia.
Z czerwonych zrobiliśmy sos do spagetti do słoików, bo do zamrażarki by się nie zmieścił.
Z zielonych będzie chutney. Przypuszczam, że znowu wyjdzie pyszny.
W szklarni została ostra papryka i bazylia, mają teraz miejsce dla siebie.
Oprócz tego mamy urodzaj na cukinie, czyli tzw. klęskę urodzaju. Kto to zje???
Chyba kury sąsiada.
Ogrodowo i w ogóle dopinamy na ostatni guzik, bo dziś ostatnie badania, a jutro pierwsza artroskopia.
Adios więc!
Cukinie po zużyciu części zbioru - powstało 5 litrów zupy, gęstej, że łyżka stoi. |
Nie znam się na hodowli pomidorów, jednakoż jeść bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci aby kuracje kolanowe były jak najmniej upierdliwe i aby kulanko wróciło ras ras do pełnej sprawności!!!
Mimo zarazy chyba cały blat zajęty 😀. I to zdaje się nie jeden😀 Natomiast cukinie i dynie, rany, to jest plonowa artyleria ciężka, jak wali obfitością to aż tumani, bo niby co z tym zrobić? Bobusiowa Beatka przerabia na dżemy o fałszowanych smakach, ananas, pomarańcza i cytryna. Niezłe. Trzym się Kobieto.
OdpowiedzUsuńPomidorek z krzaczka, mniam :)U mojej mamy też zaraza napadła. Trochę mama uratowała. Cukinie tez obrodziły i nie ma co z nimi robić. Kury nie wyrabiają. Ot Przyroda :)
OdpowiedzUsuńKciuki trzymam, fluidy ślę z Podlasia.
Współczuję zarazy a cukinię można jeść aż do wiosny. Tyle dań można z niej robić. Pozdrawiam i życzę zdrowia. ;)
OdpowiedzUsuńAgniecho, kciuki trzymam, żebyś szybko wróciła do pełnej sprawności. Pomidorki super, a cukinie, mówisz, klęska urodzaju? A ja w piątek na ryneczku nie widziałam ani jednej. Wybieram się też dziś, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńNo, dziś było cukinii dużo i wielkie jak byki; całe szczęście pewna pani, przychodząca często z plonami ze swojej działki miała takie mniejsze. Kupiłam :D
UsuńOj, pojadlabym takie wlasne pomidory, a moge tylko te ze sklepu, ktore roznia sie diametralnie od ogrodowych.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za zdrowie!
Przesyłam ciepłe myśli w związku z kolanem:)Mój Jaskół ma z kolanami duże kłopoty, dlatego wiem, co to wszystko znaczy. Życzę Ci, żeby jak najpomyślniej to przebiegło z jak najmniejszym bólem.
OdpowiedzUsuńŚliczne plony pomidorowe:)
Pomidory czerwone (pyszne) zjedzone, zielone czekają jeszcze na ingrediencje, bo nie mam czasu pojechać do sklepu innego niż budowlany.
OdpowiedzUsuńKciuki trzymam nieustająco! I daj znać. W piątek planuję nawiedzenie.
Izydoru bedziesz nawiedzona i bedziesz nawiedzać?😀
UsuńZdrówka dla kolanka, zdrówka, Moje koty zrozumieli że będziesz miała kolankoskopię. Szpagetka wytłumaczyła wszystkim inszym że to dlatego ze pewnie z bólu cóś nie trzymasz. Patrz jakie te bestie przemyślne. ;-D
OdpowiedzUsuńPomidory bywają cały rok, ale najlepsze ogrodowe!
OdpowiedzUsuńU mnie zaczęły się problemy z kolanem, więc szczęśliwego końca kuracji życzę!
Piękne zbiory ! U mnie pomidory już dawno poległy, czerwonych było tyle, co kot napłakał, z zielonych z innymi warzywami zrobiłam zimową sałatkę w słoiki, a cukinia urosła mi jedna , za późno je posiałam i noce były zbyt zimne. Tak więc głowa od nadmiaru mnie nie boli ;-)
OdpowiedzUsuńUdanego naprawiania kolanka życzę ! Uważaj na nie po zabiegu i nie forsuj, trzeba być bardzo ostrożnym, żeby nie zaprzepaścić tego, co zostanie zrobione. Trzymam kciuki za dobry efekt !
Agniecho powodzenia!
OdpowiedzUsuńI ja pięknych zbiorów gratuluję, no i trzymam kciuki za zdrowie.
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście pomidorowo-cukiniowa klęska urodzaju! Pięknie wyglądają te Twoje zbiory, Agniecho! Ale i mnóstwo z nimi roboty, wiadomo.Zawsze coś za coś.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki by było dobrze w sprawach zdrowotnych i wszelakich!*
I jak tam?
OdpowiedzUsuńHmm. Szanowna Agniecha zdaje się użyła pseudonimu "pomidory" podpisując słówko "adios" i udając się do zajęć artroskopowych. Jak rozumiem, nie za miłych, ale oby skutecznych.
UsuńTo ja odpowiem zbiorowo, ponieważ we łożu leżę i się regeneruję za pomocą snu. Co książkę wezmę do ręki to mi się oczy zamykają i budzę się jakiś czas później zdziwiona. Dokładnie jak wczoraj po narkozie. Zabieg wykonany. Kolano zabandażowane, obkładane zimnym żelem we woreczkach. Nawet nie bardzo boli. Dziękuję Wam wszystkim za życzenia zdrowia, na pewno pomogły. Odkładam ten telefon i idę dalej spać.
OdpowiedzUsuńNo to dobrego chrap chrap. Zdrowiej nam. :-)
OdpowiedzUsuńKolanko nadal odsypia? Może tak na słoneczko je wystawić, nie żeby nim było że tak powiem ruchane, ale żeby się doświetliło czy cóś. No słoneczkoterapia. ;-)
OdpowiedzUsuńObandażowane grubo, jakie tam słońce do niego dojdzie, tym bardziej że okłady z lodu stosować kazali. A na dodatek Latający mi kieliszek porto podsunął pod nos i wypiłam i teraz czuję się jakby ciut nietrzeźwa. A tu tenże sam Latający rwie skrzynki śliwek bo by się zmarnowały i ja je mam wypestkować taka niepewna siebie z nożem w ręku... No zobaczymy. W każdym razie żyję i tylko literówki po sobie poprawiam więc pisanie mi ciężko a raczej długo idzie.
UsuńPo raz pierwszy na ranczo na które się przeprowadziliśmy posadziłam sporo pomodorów - rodzinka musiała je obrabiać bo ja niestety jestem uziemiona - tydzień po przeprowadzce złamałam sobie nogę. Ale smak i aromat pomidorów ze słońca jest nie do zastąpienia dlatego nie kupuję w sklepie plastikowycvh i bez smaku. Zazdroszczę możliwości cieszenia się plonami - nie zazdroszczę tego że czeka Cię artroskopia :(((
OdpowiedzUsuńAch - artroskopia już za mną, a i najgorszy okres pełzania o dwóch kulach właśnie dziś się skończył. Powodzenia z Twoją nogą - niech się szybko i dobrze zrośnie.
Usuń