Spokojna, zadumana.
Blog, który powstał z miłości do konika polskiego, jest prowadzony aktualnie przez Agnieszkę współwłaścicielkę "Stadniny Izery", oraz Paulinę posiadaczkę dwóch ogierów rasy konik polski. Serdecznie zapraszamy wszystkich miłośników konika polskiego, koni innych ras, jak również wiejskiego życia.
Konie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale że Ci się udało tak pięknie uchwycić złotooka... :)! I te kolory....
OdpowiedzUsuńRabarbara
Kimś jesteśmy, bo wieczność czeka....
UsuńRabarbara
Złotook wlazł w kadr - miał najwyraźniej parcie na szkło, tak się mówi, co nie?
UsuńDopiero w komputerze zauważyłam, że sportretowałam nie tylko florę ale i przypadkową faunę.
A fauna, którą ująć chciałam na zdjęciu bardzo ( pscółka ), ruszała się i nie dała sobie zrobić zdjęcia.
No i zauważyłam, że bazie tej akurat odmiany wierzby bardzo pięknie, subtelnie pachną.
Wieczność czeka? Eee. Ona po prostu JEST. A my przemijamy.
UsuńJeden koń dziś odszedł. Klacz stara i schorowana. A jej córka w baaardzo zaawansowanej ciąży toczy się u nas po pastwisku.
Ktoś odchodzi, ktoś przychodzi...
Nie o wszystkim myślimy to samo :).
UsuńDużo roślin ma pięknie pachnące kwiatki,czasem to zaskoczenie - ja byłam zaskoczona, że kwiatki chrzanu pachną tak słodkomiodowo !
Czy nowe koniki idą od Ciebie w świat czy masz coraz liczniejsze stado :)?
Rabarbara
UsuńI całe szczęście, że nie o wszystkim myślimy to samo. To by dopiero było nudno.
Nowe koniki zazwyczaj idą w świat. Stado zmniejszyliśmy, bo jesteśmy coraz starsi, więc trzeba dostosować się do rzeczywistości.
Gdzie te czasy, gdy po pastwisku galopowało mi ponad 35 koni...Teraz chodzi skromne 7 klaczy + 3 w brzuchach.
Natura nie bedzie sie przejmowac jakims byle wirusem, zreszta on jej sprzyja izolujac i niszczac najwiekszego szkodnika - czlowieka.
OdpowiedzUsuńA niechże Natura sobie robi co chce. Tylko mnie się jeszcze nie chce kopać w kalendarz. Tyle chciałabym jeszcze zobaczyć, zrozumieć. No i zdecydowanie nie mam ochoty utracić mojego ukochanego Latającego. Jeszcze nie teraz.
UsuńIdzie i pięknieje, a my się cieszmy póki możemy i umiemy.
OdpowiedzUsuńWidziałam u Ciebie na blogu, że z cieszeniem się radzisz sobie całkiem nieźle. :-)
UsuńI dobrze że idzie a nie na ten przykład ekspresem jedzie. Mam nadzieję że będzie w tym roku sobą, tzn. nie zamieni się w lato. :-)
OdpowiedzUsuńNiech będzie sobą i niech da wystarczająco deszczu.
UsuńWiosna może i spokojna, ale to wszystko dookoła....brrrr.
OdpowiedzUsuńTrzeba jednak próbować zachować spokój we własnej głowie.
UsuńJakie piękne zdjęcia :) U nas jeszcze nie ma takiej wiosny, przymrozki są. Ale czeremcha ma już pączki, więc tylko patrzeć. Gawrony już na serio zaczęły wysiadywać, skończyły się kłótnie i niesnaski. Brak nam wszystkim słońca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z życzeniami krzepkiego zdrowia dla Was :)
Krzepkie zdrowie - pięknie to brzmi. Postaramy się zachować, a i Wam życzę tego samego.
UsuńPrzymrozki do nas już idą.
Wiosna zawsze kojarzy mi się z żółtym kolorem, który kiedyś uwielbiałam nosić na sobie, do czasu wniesienia do domu na żółtej bluzce chmary muszek. Teraz podziwiam z daleka. Czekam na kwitnące forsycje, bo mniszek zaczyna się żółcić.
OdpowiedzUsuńMamy dwa żółte budynki. Wiosną wyglądają dziwnie - całe w czarne kropki much. A potem przylatują jaskółki i muchy zostają skonsumowane.
Usuńpiękne pierwsze zdjęcie, pod każdym względem, kolor!
OdpowiedzUsuńkadr! ...nie będe zarażac defetyzmem. dbajcie o siebie.
konicy żal ...
Zdjęcie się udało. Telefon ma dobry obiektyw. Dzięki Ani M. Bo wybrałam go kiedyś sugerując się jej doświadczeniami.
UsuńDbamy. Wy też dbajcie.
Wiosna idzie, bo zawsze przychodzi:))
OdpowiedzUsuńAno ona tak ma.
Usuń