Przesilenie zimowe w większości kultur półkuli północnej było okazją do świętowania „odradzania się Słońca”. W starożytnym Rzymie obchodzono Saturnalia, w Persji – narodziny Mitry (bóstwa Słońca), wśród ludów germańskich – Jul, u Słowian – Święto Godowe, czyli Szczodre Gody. Na początku naszej ery przesilenie wypadało 25 grudnia według kalendarza juliańskiego.
Stąd też data święta Bożego Narodzenia, które wyparło tradycyjne wierzenia. (Wiki)
I rozumiem, że każdy następny, który anektował Moc, nalepiał sobie na ten termin ważne święto.
Bo przecież badacze Pisma i żywota Jezusa są raczej pewni, że nie urodził się w grudniu.
Dołączam grudniowe obrazki.
Te zimowe kwitnienia są rewelacyjne, jeszcze oczary i ciemierniki, uwiwlbiam.
OdpowiedzUsuńAle jest tak cieplo , że jak zwykle bazie wystawiaja biale futerko a bzy pączki, widzialam tez kwitnace prymulki.
Oczary są oczarowujące. :-) Mam taki ognistoczerwony ( dlaczego tylko jeden???) i nie mogę się doczekać.
UsuńZima jak się patrzy ;)
OdpowiedzUsuńCo to te kwiatuszki?
Kalina wonna. Ona normalnie kwitnie w zimie, ale raczej w lutym.
UsuńA u mła tylko chujinka bombkami kwitnie ( no dobra, są jeszcze ciemierniki ). Zazdraszczam tej kaliny, natomiast pigwowiec mła zdumiewa! :-O
OdpowiedzUsuńW tym roku kalendarzowym to już jego trzecie kwitnienie. Odwaliło roślinie przez ten klimat. Natomiast ciemierniki nawet malutkiego rąbka pączka nie chcą pokazać.
UsuńCudne zdjęcia,podobno w średniowieczu uprawiali w Polszcze winorośl;)
OdpowiedzUsuńAgniecho,Wesołych Świąt!
Teraz przecież znowu zaczęli. Na Dolnym Śląsku, Lubuskim, Sandomierszczyźnie winnice rosną, owocują, a winiarze doskonalą swój wyrób. My tu u nas też chcieliśmy, ale majowe i wrześniowe przymrozki wybiły nam niedorzeczne pomysły z głowy. Z planów na winnicę półhektarową przeszliśmy na rzeczywistość 20 krzaków w zacisznym kącie, a gdy i one nie wyrobiły pomimo osłaniania zimą, to wyrwaliśmy w cholerę te Sauwignony i Pinot Noiry i inne paskudztwa i posadziliśmy porzeczki. Też nie chcą rosnąć. A ten jeden jedyny krzak co go uratowałam i se posadziłam jako pnącze koło kompostownika daje czadu jak wściekły.
UsuńDzięki i nawzajem!
UsuńJestem pod wrażeniem grudniowych obrazków :)
OdpowiedzUsuńMoje koty zwariowały, nie mogą sobie miejsca znaleźć. Zimowe sadełko jest, a zimy nie ma. Ale to, że przesiliło się, cieszy :)
No bo już w stronę wiosny idzie!
UsuńNo przewaliło się. Teraz będzie coraz jaśniej, ale na bardzo ciepło musimy jeszcze dwa miesiące poczekać. Kwitnący pigwowiec w grudniu... hmmm... A to różowe, to co to jest?
OdpowiedzUsuńAha, kalina- mam małą i pewnie jeszcze poczekam, aż zakwitnie.
UsuńAno tak, kalina wonna. Pachnie jak perfumeria.
UsuńNiezwykłej urody grudniowe obrazki.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że już nie będzie ubywać dnia, bo nie lubię wczesnych ciemności.
U mnie niskie szare chmury i 10 stopni, a kwitnie tylko grudnik.
U nas dziś ładnie było, słonecznie i ciepło. Od jutra opady najróżniejsze zapowiadają.
UsuńTakie wisnie to i u nas pieknie na rozowo kwitna, ale to czerwone to nie wiem, tu nie widzialam.
OdpowiedzUsuńNo i wreszcie iskierka nadziei z tym wydluzajacym sie dniem.
Jak Ci powiem, że to nie wiśnie, tylko kalina, to Ty mi powiesz, że dla Ciebie to wszystko leluje a habazie.
UsuńA te czerwone to pigwowiec.
Takie swietowanie do mnie przemawia, swietowanie natury, ktore laczy sie z docenianiem jej sily i szacunkiem dla niej.
OdpowiedzUsuńPrawda, że to takie bardziej naturalne?
UsuńI nie wrzeszczy komercja od miesiaca :)))
UsuńDziekuje, ze sie sklonilas ku mojemu ukochanemu Przesileniu :)
OdpowiedzUsuńi jakie sliczne grudniowe zdjecia, no, moze nieco za mokre, ale kwiatki sliczne!
Przemawiają do mnie święta osadzone w rytmie natury. Mają Moc.
UsuńDla mnie to najważniejszy moment w roku.
OdpowiedzUsuńU mnie nic nie kwitnie, ani czerwony oczar (Diane) ani ciemierniki. A, nie! - kwitną pelargonie na ganku.
A u mnie nadal to samo. Oczar się ociąga. Ale był przesadzany, to ma prawo.
UsuńAle Slodziak i rzeczywiscie wyglada na mocnego chlopaka.
OdpowiedzUsuń