Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

piątek, 17 listopada 2017

Z czym ci się kojarzy listopad?



Błoto wszędzie.
Z tym właśnie mi się kojarzy od kilku lat miesiąc nr 11.
Bardziej niż z tajemniczą listopadową mgłą, Wyspiańskim, czy innym Gałczyńskim. Gumofilców pożądam. Marzę o nich.

Takie o, na przykład. Do gnoju się nadadzą a i na przyjęcie u królowej angielskiej.


20 komentarzy:

  1. A mnie sie kojarzy z kolorowymi liscmi na drzewach, ktore oswietlane przez slonce i poruszane przez wiatr wygladaja jak pozlacane opakowania czekoladek. Owszem czasem tu pada, ale blota nie mam, no bo to jednak miasto ogromne. Wczoraj wracalam akurat od doktorow kiedy doslownie na 10 minut spadl deszcz. Co ciekawe slonce nie przestalo swiecic na te 10 minut i przyznam, ze bardzo to ladnie wygladalo. Nie mialam parasolki ludzie ktorych deszcz zaskoczyl podobnie jak mnie starali sie gdzies znalezc chwilowe schronienie, a ja stalam i sie tym zachwycalam:))
    Nie lubie jak pada przez caly dzien i jest ciemno, to faktycznie jest mocno depresyjne, ale juz jak solidnie leje to lubie. Lubie byc wtedy w domu i sluchac jak za oknami wiatr hula i deszcz dzwoni o szyby okien. W sumie nie mam nic przeciwko listopadowi:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam zazwyczaj nawet nie mam nic przeciwko temu, że ciemno i mokro - dzięki temu dom wydaje się taki ciepły i przytulny. Ale ostatnio jakoś ekstremalnie nieprzyjemnie i tak mi się zrobiło markotno.

      Usuń
  2. Nie masz w zapasie przynajmniej pięciu par ????? Na różne wyjścia ;)?
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do ogrodu jedne,
      do stajni - drugie?
      na pastwisko - trzecie?
      Na razie załatwiam wszystko jedną parą.:-)

      Usuń
    2. To na co dzień :) a plus wersja odświętna ;) ? I tak, te z obcasikiem zwiększają bezpieczeństwo poruszania się w błocie.
      Listopad kojarzy mi się jednak ze śniegiem, zwłaszcza w powroty póżne?wczesne? z andrzejkowych ...hmm... wróżb ;)))
      Nie markotnij się..... zapal ogień co przegania złe <3
      Barbara

      Usuń
    3. Upiekę ciasto, co przegania złe. :-)

      Usuń
  3. Te gumofilce na szpilce to jest to!!! swietne:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie się zastanawiałam dlaczego moje kaloszki - również ubabrane niemiłosiernie - pozowały Ci do zdjęcia :) Te same skojarzenia.
    Te gnojoskoki na szpileczkach widziałam na Alledrogo i miałam chwilę zawahania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam nigdy ich nie widziałam na żywo, ale znam kogoś kto widział.

      Usuń
    2. Na żywo to i ja bym chciała zobaczyć hłe, hłe. I w akcji. Np jakąś blond piękność pomykającą w takich gumofilcach przez oborę i wygarniającą spode krowy do taczek, to co się wygarnia zanim rzuci się świeżą słomę :)
      Popcorn, cola i miejsca w pierwszym rzędzie bym chciała na takie widowisko ;)

      Usuń
    3. Chodziłabym w takich do miasta. DO MIASTA. Czujesz już ten klimat?

      Usuń
  5. Agniecha przyznaj się jaka jest prawda. Te gumofilce w błocie ubabrane to nie Twoje , tylko Twojego stajennego.A Ty czaisz się na te z obcasikami-żeby je zakupić, co by go pilnować przy robocie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie by było, stajennego mieć. Ale na razie sami sobie jesteśmy stajennymi. I niestety, te buty są moje. A gdybym miała te gumofilce na szpilce, to musiałabym się jednakowoż podwiesić pod jakimś mocnym dronem, ewentualnie niedużym helikopterem, ażeby podczas inspekcji pozostały czyste.

      Usuń
  6. Napoleon jako w ziemie wjechał nasze w 1807 roku, stwierdził wkrótce, że nie znał wcześniej potęgi "piątego żywiołu", jak nazwał błoto...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgrabnie cysorz podsumował ową materię nie do opisania.

      Usuń
  7. Od tego roku będzie mi się kojarzył ze złamaną nogą:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam dwie wersje butów Wellingtona jedne czarne a drugie różowe :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kaloszki różowe, w różowe kwiatki, ale oddałam. Teraz mam te buciory oraz zielone kaloszki. Błoto dziś agresywne bardzo było, próbowało non stop ściągnąć mi buty ze stóp.

      Usuń