Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

wtorek, 31 marca 2015

Dwór w Rokszycach

Całe dwa dni zbierałam się do napisania relacji z Rokszyc. Do zwiedzenia tego miejsca zainspirowały mnie zdjęcia z grupy fb - Piotrków i okol...... , a że każdy urbex jest dla mnie atrakcją nie do przegapienia, to też wybraliśmy się przy pierwszej nadarzającej się okazji. W Rokszycach znajduje się dwór eklektyczny z początku XIX w. jeśli dobrze pamiętam. Z zewnątrz ceglany z drewnianymi gankami i licznymi mini wieżyczkami - lukarniami na dachu. Takie było pierwsze wrażenie, po dokładnym obejściu z zewnątrz, odkryłam piwnice pełne zakamarków, zaniedbany park z kwitnącymi już fiołkami i żonkilami, resztki, a właściwie pozostałości po innych budynkach i martwego psa leżącego pod jedną ze ścian budynku ...i to był pierwszy przykry widok, dalej było już tylko gorzej. Budynek stoi otwarty, wewnątrz czuć jeszcze ostatniego lokatora, który pozostawił liczne ślady na podłodze swojej obecności, na ścianach są liczniki sugerujące odrębne lokale mieszkalne, resztki przedmiotów i urządzeń domowych, firanki częściowo zerwane, naderwane sufity w dwóch pomieszczeniach, trzymające się chyba tylko siłą woli duchów zamieszkujących dwór. Zwiedzanie tych smutnych pokoi zakończyłam na tym pomalowanym na kolorowo (dla dzieci?), gdzie koc oddzielał część do spania z pościelą na leżach zorganizowanych na podłodze, tam było wyjątkowo silnie czuć ostatniego lokatora - psa...
Smutek, to chyba jedyne uczucie w związku z dworem w Rokszycach, poszukując informacji i noty historycznej o budynku, natrafiłam na informację jakiegoś portalu turystycznego, gdzie każda gmina chwali się swoimi atrakcjami - zabytkami umieszczonymi w rejestrze zabytków. Gmina Wola Krzysztoporska wymienia Dwór w Rokszycach jako zabytek, atrakcję dla turystów, powinnam już się przyzwyczaić do takiego traktowania w naszym kraju historii i dziedzictwa kulturowego, ale nie mogę... jakoś nie mogę...

21 komentarzy:

  1. Przecudowna weranda i schody, oesssu, że też nie ma bata na taką zbrodnię. Nie ma właściciela?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie jest i biznes prowadzi na części ogrodzonej z dworem, jakieś tiry pod bydło, czy ubojnia, nie wiem, ale wiem na pewno, że dworek mu się nie kalkuluje biznesowo...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżu, a konserwator? Nie ma obowiązku konserwacji takiego obiektu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać nikomu nie zależy, to tylko jeden z wielu przykładôw upadku polskiej kultury historii i tradycji...

      Usuń
  4. Wdupiemiejstwo....
    Tak mi żal zawsze takich budynków...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka szkoda... Tyle pięknych budynków niszczeje... A tyle badziewia stoi i ma się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dolnymśląsku jest takich zabytków- ruinek wiele - ocalić od zapomnienia czy forgoten place tam można namiary sprawdzić

      Usuń
    2. A w Wielkopolsce ile! Praktycznie w każdej wsi niszczeje jakiś pałac. Zwłaszcza jeden niedaleko, po drodze do Czacza. Jest tam staw i zachowały się schody prowadzące do wody. Zapewne schodziło się tamtędy do łódek... Aż mnie skręca za każdym razem. Od razu widzę panie w powiewnych, białych sukniach, z parasolkami w dłoni i panów podających im rękę... Pałac jeszcze stoi, ale jest już kompletną ruiną.

      Usuń
    3. A dwór obronny w Krześlowie- perełka!!!

      Usuń
  6. U nas na Warmii niszczejące budynki - zabytki to chleb powszedni. Szkoda :( Piękny budynek i cudowne te ganki drewniane, mam wielką słabość do takich.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, śliczny, piękny. Wezmę go, nie chce oddać za darmo?

    OdpowiedzUsuń
  8. Mieszkam niedaleko, cały czas myślę co i jak zrobić i czy da się pomóc temu miejscu. Podpowiedzcie od czego zacząć? Jeśli dworek ma prywatnego właściciela, to raczej nic nie da się zrobić, ale wydaje mi się, że nie jest to prywatne. Dowiem się w gminie i dam znać .

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten dworek faktycznie był podzielony na malutkie jedno-, dwuizbowe mieszkanka. Moja mama mieszkała tam jako dziecko. Podejrzewam, że należy on do Agencji Rolnej. Kiedyś był częścią pegieeru, mieszkali tam pracownicy.

    OdpowiedzUsuń
  10. A jaką ma historię m.in. miał to niemiecki dziedzic (nycer) jakoś Tak, który schował majątek i uciekł w czasie okupacji, po wojnie wrócił po majątek. A jego córka czy ktoś powiesił się na strychu bo rodzice chcieli ja wydać za Niemca a miała narzeczonego Polaka który poszedł na wojnę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziedzicem był Netzl, ze względu na nadchodzącą sowiecką swołocz uciekł z wycofującą się armią niemiecką, miejscowa ludność jak i nasi "wyzwoliciele" ograbiło dwór z resztek wyposażenia jakie pozostało po właścicielu. Netzl był zasymilowanym Niemcem, mój śp. tata urodził się w dworskim czworaku i doskonale go pamiętał, zresztą będąc u rodziny w Rokszycach pamiętam jak w latach 70-tych, przyjeżdżał syn dziedzica, park został zdewastowany w okresie przed dożynkowym w 1979 r, dziwię się, że do tej pory nie upomniał się o ten majątek potomek byłego właściciela który był przecież przedwojennym obywatelem Polski. No cóż konserwator się nie interesuje, zresztą tak jest w całej Polsce, zamki, pałace, dworki niszczeją bo mamy takich zasranych gospodarzy w tym kraju.

    OdpowiedzUsuń
  12. Netzel miał powody aby uciekać To on doniósł Niemcom że w sąsiedniej wsi Wola Rokszycka ukrywa się oddział AK który został spacyfikowany przez Niemców i Ukraińców Dodatkowo w odwecie wymordowano wielu mieszkańców tej wsi

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie dawno widziałem pamiątkę po Netzlu, stary kryształowy wazon, zachował się w bardzo dobrym stanie

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja widziałem piękne poroże Jelenia które wisiało w salonie Netzla

    OdpowiedzUsuń