Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

środa, 18 lutego 2015

Niepewna przyszłość Izerów.

Fajne są nasze górki, niezbyt wielkie, ale przecież rozmiar to nie wszystko.
Dużo natury, ciekawych roślin, zwierząt i ludzi.
Ludzi, którzy tu są od zawsze,  czyli od po wojnie, ludzi, którzy tu przyjechali później, bo mieli jakieś przyczyny, albo tak jakoś wyszło...
No cóż, mieszkamy tu i chcielibyśmy, żeby tu było wciąż pięknie i zdrowo.
Zniknęły na szczęcie kwaśne deszcze, które wykończyły tutejsze górskie lasy. Jak dobrze.

Teraz mamy tu TO.


Przeczytajcie, i podpiszcie tę petycję, bo chyba warto. Najlepiej dziś albo jutro bo jakieś terminy społecznych konsultacji... I przekażcie dalej, i mówicie o tym z innymi...

Przecież nie może być tak, że nasze piękne Izery ktoś zasypie śmieciami i zatruje, bo na tym można zarobić.

41 komentarzy:

  1. Zrobione.
    Chciałabym kiedyś zwiedzić Izery, tym bardziej ż,e tam rozgrywa się akcja mojej ulubionej lektury na chandrę:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stateczna i postrzelona M. Szwai.

      Usuń
    2. To taka "Rozważna i romantyczna" tylko wersja izerska????

      Usuń
    3. Przeczytaj! Jak znalazł książka optymistyczna i przyjemna dla chorującej intelektualistki. Co prawda akcja rozgrywa się bardziej w Karkonoszach niż w Izerach ( czepiam się? ), ale skoro Izery to bardziej opisanie stanu ducha niż geograficznego miejsca, to...

      Usuń
    4. A jest tam coś o koniach????

      Usuń
    5. Wybacz Agniecha ja nie rozróżniam tych gór.
      Kretowata to idealna książka na choróbsko.
      Taka współczesna bajka z dobrym zakończeniem i fajnie skonstruowana, bo w formie pamiętnika 2 głównych bohaterek.
      Więcej Ci nie powiem, czytaj!!!

      Usuń
    6. O o koniach to nawet sporo!!

      Usuń
    7. Bo ja ostatnio dla relaksu to tylko o koniach czytam;)))

      Usuń
    8. No to już - o koniach jest tak nie dość że sporo, to bardzo pozytywnie.

      Usuń
    9. "STATECZNA I POSTRZELONA" Monika Szwaja, roztargniona trzpiotko.

      Usuń
  2. Podpisane x 2 - ja i córka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak nie urok... Oby się udało!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję zbiorczo po raz pierwszy.:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeezu... jasne, że podpisałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Podpisałam!
    To sie w głowie nie mieści, jakiś koszmar.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podpisalam.
    Byl czas, gdy wraz z "Wole byc", walczylismy o czyste Izery. O to, by znowu w gorach wyrosl las.Udalo sie. Moze i teraz sie uda!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja również.
    Żyć się odechciewa jak się takie rzeczy czyta.
    U mnie w parku krajobrazowym truje "tylko" nielegalna lakiernia w garażu sąsiada.Na razie.
    Lasy rąbią jak nigdy dotąd. I tartak rozbudowują a na jego potrzeby zostanie uruchomiona nieczynna od dwudziestu lat linie kolejowa Jak się nad tym zastanowić to cieszę się, że mam już swoje lata ( jakkolwiek głupio to zabrzmi ).

    OdpowiedzUsuń
  9. Podpisałam wczoraj. Chęć zysku zaślepia i to tak, że się w głowie nie mieści.

    OdpowiedzUsuń
  10. A czy nie będąc mieszkańcem można podpisać i głos jest ważny??? bo w petycji jest - my mieszkańcy... ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuj, co się przejmujesz. Przynajmniej będzie widać, że ludzie z daleka też się interesują.

      Usuń
  11. Chociaż kawałek drogi mam, to podpisałam (jeszcze jak czas był). Bo mentalny mieszkaniec też się liczy? ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj wiem jak to boli... Niektórzy nie dbają o nic i o nikogo, patrzą tylko na zysk i nic nie szanują...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Ty walczysz z wiatrakami a my ze śmieciami. Powodzenia!

      Usuń