Kocia rodzina nam się powiększyła! Zagapiliśmy się ze sterylizacją jednej kotki... no i są... jest ich sześć sztuk, są cudowne, a dwa są calutkie rudziutkie! Takie jak zawsze chcieliśmy mieć! Razem mamy 13 kotów, czyli "Parszywa trzynastka", a tak chciałam nazwać nasze gospodarstwo "12 kotów", a tu pobiliśmy własny rekord i mamy 13. Zadziwiło mnie strasznie, że na wsi takie liczby kotów nie robią na nikim wrażenia, tylko na miastowych . We wsi każda liczba kotów jest wskazana w gospodarstwie i rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Pamiętam a propos właśnie miastowych jak mi mówiła znajoma, że do niej na inspekcje rodzina przyjeżdża i tak jest też u mnie, co jakiś czas wpraszają się goście z czystej ciekawości, co też nowego zrobiliśmy i czy ruinka jaką kupiliśmy już nie straszy tak bardzo i dom przypomina. Tacy znajomi, którzy przyjeżdżają w odwiedziny, bardzo miastowi oczywiście (choć miejsce urodzenia ich co innego wskazuje), wszystkiego się boją: kotka, pieska, konika, no i oczywiście bardzo zapachy im przeszkadzają ze stajni, boją się ubrudzić choć tłuste włoski wskazują na nie dość częste ablucje ich samych, ale cóż znajomych trzeba tolerować, bo by człowiek sam na świecie został i nie miał do kogo gęby otworzyć. Chciałam jeszcze wspomnieć,że na targowisku staroci przegapiłam świetną maszynę do pisania, lata 20 w cudownym stanie, za długo się zastanawiałam niestety, za to książek troszkę fajnych dostałam m.in. "Dziewięć kochanek kawalera Dorna" Makuszyńskiego, którą czytam właśnie i co tam jeszcze chciałam napisać, tak rzadko piszę, że uzbiera się tego zawsze, a i tak połowy zapomnę, a już wiem ważna rzecz po raz pierwszy odbywa się zorganizowana przez naszych przyjaciół
|
kociaki |
|
dwa rude i cztery szare |
|
Kociaki z mamą |
|
Arrowek, oczywiście jada orginalnie |
|
Mimo że siano roztrzepywałam dobre 20 minut, to Lisiak i tak musi poprawić |
|
Karmienie kotów odbywa się za bramką |
|
Troszkę gospodarstwa |
|
i na koniec moja pierwsza rzodkiewka wychodowana z okrągłą sklepową ma niewiele wspólnego... Czytam dziś komentarze i jeszcze raz zerkam na wpis i odczytać nie mogę z wrażenia! Jak to jest, że ja robię błędy automatycznie, a później czytając uwierzyć nie mogę - oczywiście h powinno być, mąż mówi, że to kwestia pisania na klawiaturze i nawet mi fachowo zjawisko owo wytłumaczył, ale już nie pamiętam jak, bo on mówił, a ja robiłam coś innego akurat... |
I DOLNOŚLĄSKA WYSTAWA KONI RASY KONIK POLSKI i choć nie możemy pojechać w tym roku, to w przyszłym tornado nas nie powstrzyma, wystawa odbywa się 16 czerwca, początek godz. 11:00. Na stronie www.stadninaizery.com pewnie wszystkie szczegóły się znajdują. Dziś zamieszczam oprócz gwiazd naszych nowych, zdjęcia z pory karmienia i generalnie całą tą naszą hołotę!
U mnie tez kocie rozmnozenie nastapilo, w zeszly wtorek, juz oczeta maja poowierane. Cztery w tym roku (w zeszlym piec), trzy jak mama Tilly i jeden czarny z bialym paseczkiem na pyszczku!
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza partia rzodkiewek wyrosla do gory zamiast do dolu, tylko pare sie udalo, za o pomidory i korniszony kwitna jak oszalale!
A, i Kamphora zaliczyla nareszcie ogiera - dzisiaj, wiec jest nadzieja ze w maju bedzie zrebaczek ;)
pozdrawiam :)
To Was tam trochę przybyło :) Jeszcze trochę i zostaniesz doktorem Dolittle.... no ale w tak dużym gronie rażniej :)
OdpowiedzUsuńI jak łąki? Deszcze spadły, trawa ruszyła?
Pozdrawiam
Witamy w klubie 13 kotów!!!:-)))Pięknotki z nich:-)))
OdpowiedzUsuńIstny kociokwik :)
OdpowiedzUsuńKocięta śliczne. A na wsi rozrodem kotów nikt się nie przejmuje - raz, że ciągle giną z różnych powodów, więc sterylizując wszystkie kotki łatwo przy odrobinie pecha zostać bez kota w ogóle - za to z wielką liczbą myszy (nie dotyczy - tfu, tfu - naszej Sylwestry i Krystyny: obie sterylne i obie od lat mają się coraz to lepiej...). A dwa, że jak kociąt jest za dużo, to się je topi albo zakopuje. Ot - życie...
OdpowiedzUsuńAno, kiedyś nam tak przepłynęło przed nosem parę utopionych kociaków, sąsiad który mieszka wyżej rzeki wrzucił. A my akurat się taplaliśmy w naszej rzeczce, bo to były te heroiczne czasy przed budową domu, co to jeszcze nic nie było i myć się chodziło do rzeki...Paulina, konie przyuczamy do wchodzenia do przyczepy końskiej - w końcu jutro już wystawa! Ale cierpliwość popłaca - włażą już bezstresowo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKurde, tak nie mam czasu, że nawet nie widziałam, że nowy wpis zrobiłaś! Kocięta prześliczne, te rudaski są słodkie! Ten budynek ze schodami, to gospodarczy jakiś, stodoła albo obora? Tak czy siak ma bardzo ładnie zrobione drzwi i okiennice, bardzo mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuń