W Pastelowym Kurniku opisałam pobieżnie, czym zajmowałam się przez ostatnie dwa dni,
ale co to za książka, w której nie ma obrazków. I co to za opowieść bez zdjęć. Nie da się w dzisiejszych czasach.
Tak więc, proszę bardzo, w tym roku z własnych jabłoni, mniej lub bardziej zapuszczonych ( albo lepiej powiedziane, pozostających w stanie nieskrępowanej i nieprzyciętej wolności ) udało nam się zebrać całkiem sporo jabłek, które zostały przerobione na różne przetwory, a jak zwykle najlepszy jest jabłkowy sok. Zapasteryzowany i przelany do 5 litrowych butli zapas stoi w piwnicy, a jedna butelunia dyżurna na parapecie ganku. Szklanka w dłoń, za drzwi wyskoczyć, nalać i ucieszyć się.
Po 2 miesiącach trzymania jabłkowego soku w otwartym baniaku przykryty podwójnie złożoną tetrową pieluchą, wyprodukował się zupełnie sam jabłkowy ocet. Śliczny. Pachnący, smakujący, złoty jak słońce, które drzewa latem zaczarowały w jabłka.
Tegoroczny urobek. 66 sztuk. |
Z rozpędu wykorzystałam różne późnojesienne owocowe niedobitki. Octy zdrowotne na bazie jabłkowego będą se musiały jeszcze trochę postać. Berberys, rokitnik, pigwowiec, dzika róża, granat. |
Przyjemnie się obserwuje, jak kolor wychodzi z owoców i zabarwia ocet. Smak i aromat pewnie też, ale jeszcze nie próbowałam. |
A skoro jabłka, to i ciasto. Też nieźle wyszło. |
Dziękuję więc naszym jabłoniom.
I innym drzewom.
to mówisz, że gdy teraz skroje pozostane jabłka i zaleję wodą z cukrem i zostawię w otwartym baniaku, to sie wyprodukuje ocet ?? imponujace te ilości przetworów. Agniecha jestes mistrzem.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to będzie tak samo, bo my robimy najpierw sok z jabłek a ten nastawiamy na ocet. Żadnej dodatkowej wody.
UsuńNatura jest mistrzem. Ja jej tylko nie przeszkadzam.
I żadnego dodatkowego cukru. U nas. Ale przepisów jest wiele...
UsuńNie do wiary! tyle? jaki piękny widok, aż mnie naszła ochota też taki ocet zrobić. Przeczytałam. ze jednak jest lepiej mieć jabłka takie z natury, a w lesie kabackim takie były, teraz już za późno, na drugi rok? Piękny widok tych butelek.
OdpowiedzUsuńA ze straganu od rolnika to może też z natury?
UsuńTe butelki świecą jak bursztyn. Jak słońce. Teraz już w piwnicy ( nie muszę włączać światła - co za oszczędność :-D ).
Grazyno jak sie w przyszlym roku okaze, ze deweloper jeszcze nie zalatwil calego sadu naprzeciwko nas, to w sierpniu polecimy na jablka - chcesz?
UsuńMniam. I gratulacje, pięknie się prezentują i octy i ciasto 😀. Tak, drzewa to skarb.
OdpowiedzUsuńKochamy drzewa, co nie?
UsuńOoo, TAK! Bez nich świat niewyobrażalny. Owszem, i na naszym globie są liczne wielkie obszary gdzie nie rosną, z winy klimatu, miejscówki i człowieka. Oraz słoni 😀. Ale na szczęście wkoło nas wciąż chcą rosnąć.
UsuńMoze dlatego, ze nie masz na stanie slonia....
UsuńTak, nie mam słonia, drzewa rosną. Ale zamiast słonia mamy chciwy wyrąb drzew, z parkami krajobrazowymi włącznie. Widzę to, jest chciwy, a będzie o wiele gorzej.
UsuńFantastyczny urobek:) Soki robię na bieżąco, codziennie obowiązkowa szklanka. A taki ocet jabłkowy to do czego używacie? Bo od kilku lat nie użyłam żadnego octu, więc nie wiem do czego można by go zastosować. Podobno do odchudzania ?
OdpowiedzUsuńSosy do sałat. Dosmaczanie potraw. Marynaty.
UsuńSzklanka wody +łyżka octu z rana dla zdrowia...
Niektórzy jak mają dużo tym myją i sprzątają.
Twój urobek Agniecha wygląda imponująco i pięknie!
OdpowiedzUsuńOcet jabłkowy robiłam kilka razy, ale nie był najsmaczniejszy, a ostatnim razem to nawet pleśniał ale szkoda mi go było wylać, więc płukałam sobie nim włosy ;)
Ja też kocham drzewa, których na szczęście mam dużo wokół siebie, pomimo to że mieszkam w środku dużego miasta :)
Z jabłkiem i zwierzętami miałam kiedyś taki sympatyczny przypadek. Byłam na wycieczce w Kadzidłowie, ze 30 lat temu, tam był prywatny zwierzyniec, między innymi były tam daniele. Duże pastwiska były ogrodzone, zwierzęta sobie swobodnie po nich chodziły, a sympatycy zwierzątek chodzili sobie pomiędzy nimi. W sakiewce takiej przypinanej w tali miałam jabłko, dla wygody przesunęłam ją do tyłu, nagle poczułam że cuś się z nią dzieje, a to jeden z danieli próbował mi się dobrać do mego jabłka, a że sakiewka była zamknięta, to ją skubał ;)
Taki daniel, no widzisz. Wie co dobre.
UsuńJak dasz adres w mailu to wyślę Ci flaszkę. :-D
Serdeczne dzięki Agniecha! :)
UsuńTylko że jest pewien problem, twój mail otwiera mi się w poczcie do której nie mam dostępu niestety.
A jednak się udało wysłałam maila :)
UsuńA ja otrzymałam.
UsuńAz oczoplasu dostalam z ilosci tego dobrodziejstwa........... pieknie dzialacie Agniecho!!!
OdpowiedzUsuńNo, to jest działanie, co dobrze robi człowiekowi na ducha i ciało.
UsuńDroga Star, gdzie można Ciebie teraz poczytać w tym świecie blogosfery?
UsuńPozdrawiam Joanna.
Joanno moj czas w blogosferze sie skonczyl, wiesz jak jest przychodzi czas ze trzeba odejsc, wiec odeszlam.
UsuńStar no nie żartuj, kto jak kto ale Ty z Twoim darem do pisania nie możesz tego zaprzestać:((
UsuńNaprawdę nigdzie nie piszesz? Pozdrawiam Joanna.
Sam opis bez zdjęć faktycznie nie odzwierciedli tego czego dokonałaś - zapasy soku do pozazdroszczenia ;)
OdpowiedzUsuńA za rok znowu będzie pusta półka...
UsuńMatko bosko, uwielbiam octy rozne (i mam zapasik, hrehrehre), ale Ty bijesz rekord, jak bum cyk cyk. Moze odwaze sie zrobic ocet prawdziwy a nie taki 7 zlodziei ;)
OdpowiedzUsuńU mnie tez oczoplas ;)
Uwielbiam zimowo grzaniec nie alkoholowy, sok jablkowy, woda i cynamon, odrobineeczka galki i plasterek pomsrsnczy. Niech troszke ostygnie i moge to pic i pic - wrecz mam odpowiednia szklanke a to - politrowa.
Kocham drzewa, bardzo mocno. Placze, jak wycinane sa stare a zdrowe drzewa. Ale lubie tez zapach palonego drewna owocowego. Ktore sie w suie tylko nadaje do wedzenia. Ale zapach daje piekny. Nasza Coreczka ma 3 bardzo stare jablonki w ogrodzie (zaprzyjazniony ogrodnik twierdzi,z e ponad 100letnie - mozliwe to? On twierdzi, ze moze nawet i 150 maja). Jak jestem u dzieci, to polowe wizyty spedzam w ogrodzie zbierac spady i zrywajac, co dosiegne i dziekuje dzrewom - chyba mnie lubia, bo spady sa nieobite - pewnie czekaja az przyjade. W ten sposob mam w zamrazarce 3 duze pudla mieszanych jablek, oczywiscie tak zamrozone, ze mam 3 guazy. Moze im w przyszlym roku zabiore jeszcze wiecej jablek i sprobuje zrobic ocet PORZADNIE!!! Ubolewam, ze w Polsce, vis a vis nas jest stary sad....sprzedany. Deweloperowi :(
Trzeba sadzić nowe drzewa. Taka jest odpowiedź.
UsuńMyślę sobie, że drzewa mogą lubić. Pozdrów te Twoje ode mnie.
Jak zaczelam liczyc ile mamy w domu polskim, to wychodzi mi coraz blizej 300 (doszla w tym roku papierowka miedzy innymi) - 18 lat temu tam bylo pole truskawkowe. Ale drzew mi dalej malo. p.s. duuuze krzewy tez licze jako drzewa.
UsuńCzasem nie trzeba sadzic nowych, bo rozne samosiejki nagle czuja, ze moga nabrac glebokiego oddechu i rosnac - bylam swiadkiem naocznym akcji dzieciakow tak 12 ltnich z siekierami, w parku zmasakrowali 37 drzew (policzylam). Jakies 3 -4 lata pozniej ciezko bylo powiedziec, gdzie to zrobili (nie w jednym miejscu to robili). Na szczescie. A na gowniarzy i tak zakablowalam do glin.
Pozdrowie. Pozdrowie tego deba, co bedzie przystrzyzony z musu za pare dni.
Co za historia! Na dragach byli czy jak?
UsuńP.S. Ciasto wyglada smakowicie.
OdpowiedzUsuńp.p.s. prawdziwy ocet jablkowy jest dobry na stawy.
P.s. - nie tylko wygląda.
Usuńp.p.s. - smarować czy pić?
pic.
UsuńPic na wodę? :-DDD
UsuńTak to jest jak człowiek czeka podświadomie na polskie litery.
hrehrehr. Moja tesciowa pila lyzke japkowego octu z woda co rano przez jakis milion lat.
UsuńPic wode tez moze byc opatrznie zrozumiane ;)
Piękny urobek ! Twój ocet pewnie szlachetniejszy i bardziej intensywny (bo z samego soku) niż ten, który robię z jabłek z wodą i odrobiną miodu. Ale mój też pyszny ! Octów smakowych nie robiłam i nie próbowałam , daj znać, jak wyjdą. ciekawa jestem, czy przejmą smak i aromat dodatków.
OdpowiedzUsuńOcty smakowe na pewno coś tam przejmą. Koleżanka Inkwi robiła różne i robi, to wiem, że się da. Ale zobaczymy, co wyjdzie. Trzeba poczekać.
UsuńWyglądają pięknie te pożytki z jabłoni. Masz rację, święte te drzewa. :-)
OdpowiedzUsuńNaszym niektórym, z racji wieku słusznego, należy się szacunek.
UsuńPięknie wygladają Twoje wyroby, Agniecho! Też robię jabłkowe soki i octy, z tym, że co dwa lata, bo wtedy mam wysyp jabłek. Dobrze, że nie co roku, bo nie wiem, gdzie bym miała ustawiać te wszystkie butle i słoje!:-)
OdpowiedzUsuńGdzieś byś im znalazła miejsce. :-)
UsuńO matuchno, toż to fabryka normalnie, kiedy masz na to czas i siły?
OdpowiedzUsuńjotka
Przy robieniu dżemu jest więcej pracy niż przy occie. Ocet robi się sam.
UsuńNajbardziej pracochłonne jest mycie butelek.
No niestety nie mam sadu jabłoniowego :-))
OdpowiedzUsuńAle uwielbiam drzewa...
Sad to dużo pracy.
UsuńTeż dziękuję drzewom, za wszystko - za schronienie przed skwarem i deszczem, za domki i ptasie gniazda, za różnokolorowe liście i ich kojący szum...
OdpowiedzUsuńCzciciele drzew wszystkich stron świata, łączmy się!
UsuńTakie domowe wyroby są bezcenne. Niestety coraz częściej idziemy na łatwiznę i kupujemy przetwory w sklepach, ale to nie to samo :D
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie to samo, ale przecież nie każdy ma czas, chęć i własną zdrową żywność do przerobienia. Trzeba się postarać.
UsuńPod wrażeniem jestem :))) ale też przerabiałabym takie ilości dobra ;)
OdpowiedzUsuńBo przecież zmarnować szkoda.
UsuńPiękna kolekcja soku i octu !!! Rzeczywiście jabłoniom należy się ukłon ! Octu jabłkowego nie robiłam, bo nie mam jeszcze tak dorodnych jabłoni. Robiłam natomiast ocet śliwkowy i musztardę śliwkową. Pychota ! Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńTo tylko ocet! W małych butelkach czysty jabłkowy, w słojach jabłkowy do dalszej przeróbki z dodatkami.
UsuńJaka to była przyjemna zabawa! Czułam się jak alchemik.
Też pozdrawiam.
Sporo tych jabłek musiało być, skoro starczyło na tyle soku. U mnie raz na dwa lata (tak rodzi moja jabłonka) robię gąsior jabłecznika. I trochę się dziwię, że Tobie wychodzi ocet, bo u mnie zawsze zachodzi fermentacja alkoholowa. Pewnie dlatego, że moje jabłka są bardzo słodkie.
OdpowiedzUsuńNo cóż. Na alkohol też zdarzy nam się nastawić. I też wychodzi.
UsuńMiło, że tu wpadłeś.
No prosze, ale produkcja :) Pracowita pszczolka z Ciebie. Uwielbiam soki z jablek domowej roboty.
OdpowiedzUsuń