Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

środa, 24 kwietnia 2019

Przybysze z obcych światów.

Nie znam się na robakach, i czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, co to za stwór maszeruje sobie po naszym podjeździe do garażu jak po swoim?

Groźny jakiś, i na mój gust troszkę za duży ( 6, 7 cm długości ). I te groźne szczęki/ żuchwy/ szczękoczułki/ nie wiem co. Nastawiał te narządy dość wojowniczo w stronę aparatu.

Wbrew swej woli został przesunięty na grządkę, gdzie zniknął. Pewnie się zakopał, bo skoro próbował wykopać dziurę w granicie, to w ziemi musiało mu pójść szybko i łatwo.

Znawcy - wypowiedzcie się.





Przypomniało mi się też, że stronę z książki do każdego wpisu dołączać obiecałam sobie. No to proszę, jedna strona z pewnej książki.




29 komentarzy:

  1. Trociniarka czerwica, larwa ćmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdziłam sobie, faktycznie. Ćma niezbyt rzucająca się w oczy, choć gąsienica taka jaskrawa.

      Usuń
  2. Ma mocne szczęki, może uszczypnąć solidnie:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ćma? Borzezielony jaka ona duża będzie? Imponująca, nikt nie ruszy takiego czerwonego kosmity :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bym zaraz zżarła, będąc sójką czy inną sroką. Będąc człowiekiem stąd, otrząsam się z lekkim obrzydzeniem.

      Usuń
  4. ta książka w kraju tutejszym już nic nie znaczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proste, jednoznaczne zdania. I tyle treści do namysłu. A przecież to tylko jedna strona.

      Usuń
  5. A jaki piękny zestaw kolorystyczny prezentuje owa kosmitka :)
    Tylko jedna strona i cóż, brzmi jakby science fiction.
    I co my z tym zrobimy ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spalimy na stosie? Razem z Hallo Kitty i Harrym Potterem?

      Usuń
    2. Stos zainstalowałabym na pewnej ulicy w stolycy, Nowogrodzka czy jakoś tak.

      Usuń
    3. Na zewnątrz, czy w środku?

      Usuń
    4. I tu i tu, coby onych uwędziło, bo oczadziło ich już dawno temu.

      Usuń
  6. Tupaja mogłaby pomóc w identyfikacji. Ale gdzie ona? ta Tupaja.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora już zidentyfikowała. Sprawdziłam sobie i wydaje mi się, że wątpliwości nie ma. Tupaja potwierdzić by mogła...

      Usuń
    2. Dora - szybka jak błyskawca - nie zdążyłam przeczytać...

      Usuń
    3. Tupaja czasu ni ma na nic....
      A trociniarke można hodować. Na chlebie :)

      Usuń
    4. Ale po co? Żeby ją zjeść? Gabaryty ma spore.

      Usuń
    5. Acha, ja przecież też nie mam czasu na nic.... Bo już chciałam się dopytywać, dlaczego nie masz czasu.

      Usuń
  7. Obejrzałam sobie wczoraj kosmitkę, jak nie mam awersji do gąsienic to ta wydała mi się mało przyjazna. Chylę czoła przed tymi, którzy rozpoznać potrafią.
    Kartka, no cóż, mało kto czyta to mamy co mamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ad1. Kosmitka była dość groźna.
      ad2. Szczerze się przyznam, że choć nabyłam, to nie przeczytałam. Preambułę tak, i czasem gdzieś, coś, żeby sprawdzić. Całość jeszcze przede mną.

      Usuń
  8. Ślicznotka :)))
    Co do rzeczonej książki, to uważam, że powinna być to lektura obowiązkowa, również w szkole, zamiast jakichś XIX-wiecznych ramot, które znalazły się w nowej podstawie programowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakich ramot, podasz przykład, bo ciekawa jestem?
      Rzeczona książka mogłaby być lekturą obowiązkową rzeczywiście.

      Usuń
  9. Hmm, wróciliśmy, przeglądamy ze zdziwieniem że Blogger wygląda jak pokój z którego wyszliśmy na chwile, a w nim wszystko jest tak jak było ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba dobrze? Nawet kurzu ścierać nie trzeba. :-)

      Usuń
  10. Już rozpoznana widzę! Ale mam spore z nia doświadczenie więc napisze trochę.
    Towarzyszy jej intrygujący choć niezbyt przyjemny zapach. Tak troszeczkę starych butów, tak może z pokostem. Gąsienice drążą korytarze w drzewach aż do ich zamierania. Moje pojawiły się w gruszy i śliwie. Zdołałam je wyciągnąć z pnia i unicestwić. Chyba nie ma naturalnych wrogów, bo jaki ptak skubnąłby coś tak pachnącego... Zalecam bezwzględne unicestwianie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzień dobry nowemu gościowi. Nie śmiałabym unicestwić ot tak. Nie wiedzieć czemu mam wrażenie, że ta trociniarka zdrowego drzewa nie jada. I kiedy piszesz o swoich doświadczeniach, to już zgadłam skąd wędrowała ta moja. Z bardzo starej, wypróchniałej jabłoni. Pewnie tam się stołowała. Poczytam sobie trochę na temat. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń