Dyszenie, ziajanie, pocenie się, opędzanie od gzów, które powróciły, od os, które oszalały... Chowanie się w chłodnym ( o jak dobrze ) domu. I nawadnianie. Roślin i zwierząt. W gruncie rzeczy cały dzień schodzi na czynnościach związanych z podlewaniem oraz pojeniem.
Nie wiem już, jak długo nie było u nas w okolicy deszczu, wiem za to, że okoliczni rolnicy karmią swoje bydło sianem, przeznaczonym na zimowe zapasy, bo trawę na pastwisku spaliło słońce. A ta co jest, i tak nie rośnie. Zbiory siana mieliśmy o połowę mniejsze niż rok temu.
 |
pastwisko za domem, gdzie ta zieleń? |
 |
róże ususzone na krzaku, w sumie też ładne |
 |
liście opadają na potęgę |
Wodę do wielu obejść dowozi straż pożarna. Dużo studni wyschło. Wody w rzeczce wioskowej już prawie nie ma. Stawki, z których piją nasze konie na pastwisku, wyschły również. Wozimy im więc wodę.
Oby do deszczu, czekamy chyba wszyscy tutaj z utęsknieniem.
"Woda, źródło życia". Pamiętam, jak nabijaliśmy się dawno temu, w czasach studenckich, z kolegi, który stojąc na moście i patrząc na przepływającą mu pod nogami rzekę, bodajże Wartę, wygłosił tonem natchnionym, będąc jednakowoż pod wpływem zupełnie innych cieczy, tenże głęboki tekst.
Ale, żeby nie było zbyt ponuro, załączę kilka zdjęć, ponieważ nie wszystkim słońce przeszkadza. Niektórzy lubią je baaardzo.
 |
kapuściane jakoś sobie dają radę |
 |
dyniowate natomiast oszalały, prowadzą politykę aneksji, ekspansji i bezpardonowego podboju |
 |
pomidory w swoim domku pławią się w ciepełku i pęcznieją |
Deszczu, przyjdź!
 |
Rozmaz i Wymaz, ponieważ tacy byli skuteczni w zwalczaniu plagi ślimaków, zostali teraz zatrudnieni do modłów błagalnych o opad |
PADA!