Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

wtorek, 30 stycznia 2024

Lubicie dżdżownice?

 



Smakowite!

15 komentarzy:

  1. Ja lubię! To znaczy, nie brzydzę się i doceniam ich znaczenie w ogrodzie. A jeszcze bardziej doceniały je moje kury, dla których te zyjątka były prawdziwym przysmakiem. Pamietam, jak kopaliśmy w ziemi na grządkach i ukazywały się dżdżownice a kury wrecz siadały nam na łopatach by natychmiast dobrać się do świeżutkich dżdżowniczek.
    P.S. Ale to na obrazku to jest chyba jakiś wyrób z suszonej pulpy owocowej i pocięty na kawałki przypominające dżdżownice. Przynajmniej mnie sie tak zdaje!:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. BBM: Idę tropem Olgi: marmolada?…

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie mocno kwaśne ? zjadłabym!!!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne :) Z buraczków, czy pulpy owocowej?

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię, pewnie, są pożyteczne. I nigdy się ich nie bałam. Zawsze miałam zabawę, kiedy koledzy w podstawówce usiłowali mnie straszyć dżdżownicami. Mieli strasznie rozczarowane miny, kiedy zamiast uciekać z wrzaskiem, brałam je spokojnie do ręki :D:D:D:D:D
    Ale to nie są dżdżownice. Pigwa?

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiem za jednym razem.
    To są ścinki od galaretki z pigwy. Całkiem dobra mi wyszła w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, zgadłam! Tak mi ten kolor coś przypominał!

      Usuń
  7. 😃😃😃Przyszłam na gotowe, smakowite dżdżowniczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One już prawie wyżarte. Teraz mamy odpady trójkątne do zjedzenia, a dopiero później nadejdzie kolej na prawdziwe galaretki.

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Chcesz, to Ci wyślę. Co prawda to nie jest beza ze zbitą śmietaną, ale też słodkie.

      Usuń
    2. Skontaktuj się. Adres mailowy jest w profilu.

      Usuń
  9. Z dwadzieścia lat temu kupiłam na urodziny Dziecku słodyczy-paskudztw w realistycznych kształtach. Dżdżownice, karaluchy, pająki, skorpiony, z organizmów kręgosłupowych żaby, myszy. Czekoladki to karaluchy, reszta to były żelowe, część z nadzieniem kremowym lub toffi, stoisko z żelowymi było na targach i sobie nie pożałowałam, za resztą popatrzyłam po sklepach-cukierniach, karaluchy, żaby, myszy i tarantule upolowałem oddzielnie. Zdrowo ponad kilo tego było na pewno. Specjalnie tak, bo Dziecko pożerało słodkie w tempie ultradźwiękowym, słodycze dostała w ilości dużej, ale chciałam by był hamulec i zmniejszenie tempa. I co? Nie pomogło, a robactwa się niby brzydzi do dziś. Wszystko wciągnęła, nikt wtedy nie chciał kosztować, jakiś taki niemiły był widok przegryzanej żaby czy pająka. Nie zdążyłabyś zrobić foty przy Dziecku, mowy nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj chyba bym nie chciała widzieć tych słodyczy w formie robalców.

      Usuń