Zawsze kiedy mi się wydaje, że wiem dużo, pojawia się coś, co mi wiarę we własną doskonałość zaburza.
Na przykład, idę sobie wczoraj przez szpitalny park otaczający Klinikę Uniwersytecką w Dreźnie, rosną tam wspaniałe wielkie drzewa, krzewy i w ogóle, jest pięknie, oaza spokoju dla pacjentów.
Na razie głównie różne patyki sterczą we wszystkich odcieniach brązu i szarości a tu bach - kwiotki na krzaku! Śliczne! Pachnące jak jaka wyrafinowana, lekko staroświecka perfuma - jaśminem z cytryną. Pszczół jeszcze nie ma, ale jakieś malutkie trzmieliki beżowe z odwłokiem ciemniejszym oblegały te kwiaty. Fakt, z innych były tylko forsycje.
No i teraz pytanie.
Czy ktoś wie, co to za roślina???
Bo, jak śpiewa słynny zespół Dżem:" Muszę ją mieć!"