Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

sobota, 24 lipca 2021

Rewitalizacja.

Słowo ostatnio modne, w kontekście odnawiania kawałków miast za pomocą wycinania drzew, usuwania przestarzałej zieleni miejskiej oraz zastępowania ich betonową, względnie granitową kostką, czasem fikuśną rzeźbką czy też fontanną, zazwyczaj wyszydzaną przez lokalną społeczność.
Taka rewitalizacja pogarsza spływanie wód opadowych, niszczy bioróżnorodność  w mieście ( jej resztki ), zabiera cień i chłód... Pewnie da się wymieniać dalej, ale mi się nie chce.

Bywając ostatnio ze względów zdrowotnych w Jeleniej Górze, mam okazję obserwować, jak do tematu "rewitalizacja" podchodzi natura.
W samym centru tego prześlicznego miasteczka znajdowało się do niedawna targowisko miejskie wyjątkowej szpetoty. Ohydne tymczasowe ale wieczne budyneczki, stragany, kramy, labirynt handlu detalicznego, polski suk i bazar. Tanie papierosy, ciuchy z Chin, mydło i powidło. Miało to miejsce swój specyficzny urok, ale z estetycznego punktu widzenia był to wrzód na dupie pięknego miasta Jelenia Góra. A może wręcz na twarzy. Miasto rozebrało to targowisko. Pozostał plac. Nic się nie dzieje. Chociaż, gdy się przypatrzeć lepiej, dzieje się dużo.
Natura rewitalizuje.

Te drzewa wyrosły za ścianą kramiku, który kiedyś tam stał.

Trudno powiedzieć, że wyrosły na ziemi. Ale wykorzystały to, co było dostępne i zaczęły wytwarzać ściółkę i próchnicę.

Tajemnicze kwiaty byłej infrastruktury...

Kompostować, kompostować co się da.

Są już i prawdziwe kwiaty.

Idea łąki kwietnej w praktyce.

Gdy gleba jest pokryta betonem, woda deszczowa nie odpływa i mamy w miastach powodzie. Tutaj powoli i wytrwale natura odwraca
 tendencję. Szpary. Dziury. Niech ziemia w końcu zaczerpnie oddechu,
 a woda ma gdzie wsiąknąć.

Trawy w modzie, również i tu.




Poczekamy, zobaczymy, co z tym terenem zrobi miasto...

Na koniec następny cytat z "Pieśni Ziemi". Powoli się czyta, to jedna z tych książek, których można się bać, bo potrafią zmienić człowiekowi pogląd na wiele spraw. I nie da się już udawać, że problem mnie nie dotyczy. Zazwyczaj czytam ją, siedząc w poczekalni kliniki , lub gdzie indziej, ostatnio na brzegu pięknej rzeki Elby, czekając aż Latający otrzyma kolejną porcję chemoterapii.

Poza tym, kolano lewe jednak ma zerwane wiązadło ACL. Niepraktycznie. 
Wyjeżdżam na dni parę, więc nie zdziwcie się, że odpowiedzi na komentarze będą opóźnione.





niedziela, 18 lipca 2021

Dla Kaliny z Kalinowa.

Bo znam na blogowisku jeszcze co najmniej jedną.

Zrobiłam zdjęcia róż pnących "Dorothy Perkins" oraz "Super Dorothy" dla porównania.
Wiadomo, że aparat zawsze troszkę zmienia kolor, ale jest w miarę poprawnie z tym że w rzeczywistości "Dorothy Perkins " jest intensywniej różowa niż na zdjęciach, a "Super Dorothy" jakby jaśniejsza.

"Dorothy Perkins" szaleje.

"Dorothy Perkins" szaleje jeszcze bardziej.

"Super Dorothy" próbuje dorównać.

Tutaj dałam dwie obok siebie by uchwycić różnice.

Różnicę w kolorze widać.
Różnicę budowy kwiatu też. Płatki kwiatowe u "Super Dorothy" są jakieś takie pozwijane od samego początku.
Poza tym, "Dorothy P." ( u mnie ) jest bardziej żywotna, ma większe przyrosty roczne. Pędy i liście są sztywniejsze... Dużo sztywniejsze.
Liście "Dorothy P." są mniejsze i bardziej błyszczące.
W wazonie pędy "Super Dorothy" leżałyby kwiatostanami na stole, gdybym ich nie podparła innymi kwiatami.  Są bardzo wiotkie. A "Dorothy Perkins" stoi samodzielnie.
Także ja nie wiem, dlaczego ogrodnicy uważają "Super Dorothy" za super. Ja tam wolę Panią Perkins. Fakt, że mączniak też ją woli.


A tu obie w bukiecie, w towarzystwie.


piątek, 2 lipca 2021

O tytule pomyślę później.

Życie się toczy jakoś, do przodu, do tyłu, na boki. 
Zajęcia domowe i ogrodowe oraz polne różne, w tym zbieranie ślimoli w ilościach hurtowych, bo przecież padało i pada i padać jeszcze będzie. Dzisiaj zrobiłam obchód wczesnym wieczorem i uzbierałam sporo. 
A potem jeszcze raz, i chyba pobiłam jakiś rekord. Straszliwe ilości potwornych stworzeń, czarnych, brązowych, pomarańczowych i pomiędzy. Od malusich do ogromniastych. Chyba będę musiała znowu posypać błękitnych kulek prowadzących do ślimaczego raju, ale czy one rzeczywiście są nieszkodliwe dla reszty natury? 
Kota się wykazuje i zadziwia swą łownością. Tylko z rana przyniosła na taras cztery myszki. Dwie małe i dwie duże. Bardzo duże. Najpierw trzeba było pochwalić, potem dopiero jadła. Niestety, pozostawia woreczki żółciowe, i muszę je zbierać i wywalać, coby w nie nie wdepnąć. 
Warzywska rosną jak wściekłe, pewnie sobie wyobrażają, że w ten sposób unikną zagłady w otworach gębowych pełzaków.  

Kwitną też róże. I pachną.
I jaśminy. Też pachną.
I wiciokrzewy. To samo.
I maciejka. Szaleństwo.

Wełna znaczy runo zamokło po deszczu i ślimole już po nim chodzą, ale jeszcze nie zjadły kabaczków ani dyń. Odpukać.

Czytam dalej mądrą indiańską książkę i podzielę się z Wami następnym cytatem. Jakoś mi dał i daje do myślenia. Oprócz całej reszty, ale przecież nie będę skanować całej książki, jak już wcześniej pisałam.