Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

wtorek, 29 maja 2018

Materia.

Żeby nie było, że my tu tak duchem żyjemy, zrobiłam parę zdjęć z naszego obejścia, i szybko je umieszczę na blogu, bo z moim tempem wpisów, to następny mógłby być jesienią. Już i tak różne piękne kwiecie kwitło, i przekwitło, i nie zostało uwiecznione. I zwierzątka różne rosną jak na drożdżach, zmieniając się wciąż.
A pamięć tak wątła, i wybiórcza bardzo.
No to lecimy, bez ładu i składu:













Doprawdy, za gorąco, by wymyślać podpisy, ale wy, Moi Drodzy Czytelnicy a właściwie coraz bardziej Widzowie, inteligęęęętni jesteście, to sami sobie wymyślicie i z pewnością będzie to słuszne.
Idę wody się napić.

poniedziałek, 21 maja 2018

Duch.

Źródłem inspiracji niektórych moich wpisów są czasem przemyślenia innych blogujących osób. Zupełnie o czym innym dyskusja się toczy, ktoś rzuci uwagę na marginesie, owa w głowie utkwi i wyjść nie chce.
I teraz luźne komentarze u Dzikich Kur na temat obyczajów komunijnych skłoniły mnie do zastanowienia się nad tematem. Pobieżnie, jak to ja. Wyrywkowo. Na czuja.

Patrząc z boku, powiedzmy jak taki Marsjanin obserwujący obyczaje nieznanego mu myślącego gatunku, czy etnograf wgłębiający się w obrzędy nieznanych plemion, widzimy dziecięta w sukienkach białych, czy też garniturkach szykownych, jakby szły do mini ślubu, rodziców i krewnych ustrojonych jak na wesele, kupę pieniędzy, kupę prezentów.
Rodzice przeżywają, tyle wydatków, impreza, ksiądz, sukienka dla dziecięcia, dla mamusi, prezent, no przecież nie za 5 złotych, koszty, ach tyle kasy. Dziecięta przeżywają, jaki prezent dostanę, czy lepszy od kolegi, czy nie, będzie obciach, czy nie?
Materia.

Ciekawe, czy przybysz z Marsa domyśliłby się, że te świeckie rytuały dotyczą głębokiego, mistycznego przeżycia, jakim jest pierwsze zbliżenie dziecka z Bogiem chrześcian?
Czy jakoś by mu to umknęło w natłoku rowerów, ciuchów, banknotów, uczt, quadów, komputerów, smartfonów, złota i diamentów.
Duch. Gdzie on się zapodział?

Pewnie są i tacy rodzice, oraz dzieci, którzy pierwszą komunię odbierają jako przeżycie duchowe. Jakkolwiek, nie ich widać najbardziej.

Jednak, by sprawie nadać właściwe proporcje, dodam, że prawdopodobnie przemawia przeze mnie niska zawiść, zazdrość i niezaspokojona pazerność. Pewnie gdzieś tam kołacze się we mnie ten niedosyt i teraz mi się ulało. Mam traumę.

Z okazji chrztu świętego i pierwszej komunii łącznie otrzymałam bowiem słownie:
jedną świecę,
jedną sukienkę chrzcielną rozmiar dla niemowlęcia,
oraz srebrny krzyżyk na łańcuszku srebrnym.
Moi Rodzice Chrzestni będący również jedynymi świadkami mojej pierwszej komunii w dupie mieli materię, natomiast głęboko przejęci byli Duchem. Podobnie Kapłan.



chrzest i pierwsza komunia, czyli dwawjednym