Teraz o maluchach:-) Rozwijają się w szalonym tempie, teraz jest moment, w którym podnoszą im się uszy, suczce Kamphory przez wczorajszą noc podniosły się oba:-) Jedna pani nie weźmie zamówionego psa, ponieważ idzie do szpitala, więc jeszcze jeden jest do adopcji. Szaleją już na całego po podwórzu, na dowód zdjęcia:-)
Arrowek, wykazuje już zainteresowanie i radość z małych, choć wyraźnie zaznacza granice warknięciem.
...i tyle, a poza tym, to odnowiłam troszkę mebli w domu, teraz będę naprawiać patery stare, więc może wreszcie drugi blog doczeka się posta:-) no i czytam jak zawsze i jak zawsze dużo, a poniżej w związku z tym troszkę refleksji, które kiedyś Sąsiad podpatrzył przed publikacją i wspominał o nich, cóż nie da się chyba uciec od myślenia...
Odkryłam ostatnio MAX TV internetową telewizję Maxa Kolonko
i obejrzałam odcinki dotyczące niebezpieczeństwa nam Europejczykom grożącego ze
strony muzułmanów, oczywiście jako Europejką wychowana w tradycji
chrześcijańskiej również jestem przerażona odmienną i agresywną kulturą. Później
przeczytałam książkę "Ludzie Księgi", o hagadzie żydowskiej
uratowanej przez muzułmanina... Może to wstyd, ale o convivencii dowiedziałam
się dopiero z tej książki, która skłoniła mnie do wielu refleksji i rozważań.
Dużo my Polacy poświęcamy czasu nauce o holokauście, o inkwizycji, o nienawiści
i okrucieństwie płynącym z braku tolerancji religijnej, zupełnie natomiast nie
uczymy o czasach gdzie jak w Hiszpanii współistnieli obok siebie muzułmanie,
chrześcijanie i żydzi. Nie uczymy o Sarajewie, gdzie meczety, synagogi,
kościoły i cerkwie istnieją obok siebie, wreszcie nie wspominamy o czasach w
Polsce, gdy kościoły i synagogi były pełne wiernych, przecież z jakiegoś powodu
przywędrowało do nas tylu Żydów i osiedliło się u nas, musieli czuć się tu
bezpiecznie, pokochali ten kraj, dopiero później z jakiś powodów coś się
zmieniło, tak jak w Hiszpanii. Nie kręci się filmów i nie wspomina na lekcjach
historii czasów kiedy ulice polskie były pełne Żydów i Polaków, dlaczego nie
mówimy o Zelowie, w którym każdy kościół reprezentuje inne wyznanie, dlaczego
zatracamy się we wspomnieniach o agresjach i wojnach wyznaniowych, a
zapominamy, że może być inaczej, bo sama historia tego dowodzi, tylko trzeba o
niej pamiętać i jej nauczać. Trzeba mówić, że ludzie odmiennych kultur i
religii mogą współistnieć ze sobą, że kościoły, meczety, synagogi i cerkwie
mogą stać obok siebie nie zatracając swojej indywidualności – tak już bywało w
historii naszego świata. Agresywny radykalizm oczywiście powinien być
zwalczany, ale bez względu jakiej religii dotyczy, nie powinniśmy natomiast wykluczać
możliwości współistnienia. Jeśli nie zmienimy naszego sposobu myślenia, to w
końcu uwierzymy, że istnieje tylko nienawiść, bo tylko to będziemy znać i tylko
o tym będziemy pamiętać. „Ludzie Księgi”, to piękna, warta przeczytania
opowieść, a właściwie kilka opowieści w jednej książce, bo śledząc losy hagady
poznajemy wielu ludzi mieszkających w różnych miejscach na świecie, to jak
piękne opowieści Szeherezady.