Dzień taki jakiś nijaki, a wieczór ciemny, choć księżyc w pełni albo prawie już wychylił się zza górki, to siędę sobie przy komputerze, i coś napiszę, a właściwie zdjęcia wkleję i opiszę je pobieżnie.
Ponieważ ogród nasz od jakiegoś czasu uprawiany jest ekologicznie, bez chemii i trucizn, to niestety pod ziemią wytworzył się alternatywny świat, w którym mieszkają stwory, które jedzą rośliny od dołu.
|
Proszę, jaki sielski obrazek, zupełnie nie widać, że pod spodem czai się zło. |
Przyznam się uczciwie, parę lat temu, będąc pod wpływem wściekłości a działając w afekcie, posypałam stworom trucizny w korytarze i nic się nie zmieniło. Myszowate przeżyły, a ja dalej byłam sfrustrowana. To już lepiej nic nie stosować. Nie sprawdziły się ani psie gówna, ani niedopałki papierosów wtykane w nory, ani dzwonki, butelki itp. Zepsutych śledzi nie stosowałam, więc nie wiem, czy są skuteczne. Może ktoś ma jakieś doświadczenia, to się podzieli. Ja przychylam się coraz bardziej do opcji permanentnego przejściowego rozejmu. I bardzo jestem rozczarowana postawą naszej kotki, że pod ziemią nie pełza i tych myszowatych nie łapie.
Więc, kiedy zauważyłam ostatnio, że marchew, buraki czy inne korzeniowe zaczynają coraz częściej przybierać formę lekko przywiędniętej naci z malutką piętką, a pod nią ziejącą w ziemi czarną czeluścią, przyszedł czas na zbiory.
|
Więc jednak przerywanie korzeniowych jest potrzebne. Większość tych marchwi ma średnicę 1 cm. |
Marchwi strasznie było dużo, ale za to małej, bo zapomniałam jej poprzerywać właściwą porą, ewentualnie dużej, ale popękanej. Uzbierało się skrzynkę czerwonej, dwie skrzynki żółtej z białą i fioletową i jedną pomarańczowej. Tę pomarańczową jednak poprzerywałam, więc była niczego sobie.
|
Co drugi burak pogryziony. Na zdjęciu nie widać aż tak bardzo. |
Buraczyska wyrosły wielkie, pasternaki takie sobie, a selerom to chyba się przywidziało, że są krasnoludkami. Przeciętny rozmiar orzecha włoskiego, ale za to nać - bujna a rozłożysta.
Pory za to znowu- wielkie.
Pomidory już dawno zniknęły ze szklarni, zostały jakieś smętne papryki oraz radośni jesienno - zimowi nowi lokatorzy.
|
Proszę jak miło w szklarni , sałata, co się sama posiała, tylko ją przesadziłam, i roszponka, co ja ją posiałam. |
Fasolę Jasia zbieram i zbieram i ciągle coś tam dojrzewa, to jeszcze nie wyrywam.
Warzywnik przypomina coraz bardziej jakiś krajobraz po bitwie.
|
Piękny Jaś ledwie się słania na tyczkach za porami. Pora już na niego. |
Poza tym, jesień, ciągle jeszcze kolorowa, choć już trochę mniej.
Jarmuż się postarał w tym roku, ładny jakiś wyrósł, zdrowy i nie pożarty, endywia podobnież.
Pozbierałam kwiaty, myśląc, że to będzie już ostatni bukiet, ale może jednak nie?
Miłego weekendu!