Jest to doprawdy wielce pozytywne uczucie ulgi, poczucie bezpieczeństwa, kiedy sianokosy się udają. My nie uprawiamy zbóż u siebie, ale myślę, że podobne, acz większe uczucie ulgi, wdzięczności, radości, uniesienia, nachodzi, nachodziło i nachodzić będzie ludzi po żniwach.
Zboże. Ziarno. Mąka. Chleb nasz powszedni. Żarcie, jednym słowem.
Tańczmy, śpiewajmy, weselmy się, kiedy zboże zebrane, a zima nie grozi już głodem.
Zapomnieliśmy trochę, w naszym dobrobycie, z którego jakoś nigdy nie jesteśmy zadowoleni, co to przednówek, śmierć z głodu we własnym domu.... Pewnie, że dobrze, że już tego nie znamy.
Szkoda jednak, że brak nam szacunku dla natury, która wydaje się, z perspektywy miasta, telewizora, samochodu, telefonu, taka mała, taka nieważna, taka - oswojona.
A potem przychodzi niespodziewanie - wiatr, ogień czy woda, i się pokazuje, kto tu jednak rządzi.
No. To jeszcze trzeba będzie poczekać, żeby zrobić siano z reszty łąk. Prognoza mówi, że zimno będzie i pochmurnie przez pierwszą połowę lipca. Pożyjemy, zobaczymy. W tamtym roku robiliśmy siano w sierpniu. Nie było pogody na sianokosy.
Może za to grzyby się pojawią w lesie... Jagody chyba gdzieś się zaczęły, bo ptaki srają na fioletowo. Na razie nie trafiają w białe pranie. Odpukuję.
Źrebaki rosną, złazi z nich powoli niemowlęcy puszek. Drapią się, bo je swędzi ta zmiana sierści, strupy, łyse miejsca nie dodają im urody. Ale i tak są najpiękniejsze.
W ogrodzie dobrze się dzieje. Wszystko wzeszło, rośnie, kwitnie i pręży się do słońca, albo kłania wiatrowi ( dziś prawie do ziemi ).
Kocica podbiła serce mojego Taty. |
Dziki ogród. |
Dziki mak. |
A w nim dziki trzmiel. |
Dzikie warzywa i rośliny towarzyszące. Też dzikie. |
Dziki płot. |
![]() |
Dziki len z dziką maciejką i wszystkimi innymi resztkami roślin ze starych torebek z nasionami jako kwiatowy brzeg grządki. |
Dziki czosnek a za nim dzikie butelki obok dyń i kabaczków. |
Dzikie pomidory. |
I ich dzieci. |
Aparat się wyładował a poza tym głodna jestem i trzeba zrobić śniadanie. Cześć.